⚪109⚪

1.7K 113 19
                                    

~Adrien ~

Ciągle siedziałem pod tą ścianą jak kołek myśląc nad tym czy wszystko będzie w porządku.. Obawiałem się że jednak nie. Bałem się że jednak coś pójdzie nie tak a moje życie obróci się do góry nogami.. A ja nie będę mógł tego cofnąć czy w jakikolwiek sposób naprawić.
Cholernie boję się że to jest koniec.
Koniec.
Jeśli ona.. Ode mnie odejdzie to napewno nie pozwolę by była sama. Będę tam razem z nią. Choćby nie wiem co zawsze z nią będę. Na wieki wieków..

-Adrien.. - poczułem dotyk na ramieniu, uniosłem głowę i zobaczyłem wysokiego blondyna - Stary.. Wyglądasz okropnie.. - kucnął naprzeciw mnie - Co się stało?

Cała sytuacja była mi obojętna. Tak czy inaczej będę z nią i będziemy szczęśliwi, nawet jeśli odejdzie to ja odejdę razem z nią.

-Marinette jest reanimowana...-powiedziałem cicho -Źle się poczuła, zaczął boleć ją brzuch.. Nim dowiozłem ją do szpitala straciła przytomność.. - tłumaczyłem - Była cała biała.. Jak nigdy.. - przypomniałem sobie te okropny widok bladej granatowłosej

-Mówisz to dziwnie spokojnie Adrien...-powiedział zaniepokojony a ja spojrzałem na nie go z lekkim wymuszonym uśmiechem chociaż miałem dalej łzy w oczach a moje myśli ciągle krążyły przy Marinette

-Bo już wiem że to koniec.. To trwa za długo - szepnąłem

-Cieszysz się że ją tracisz? Adrien.. Co Jest z tobą nie tak? - był przerażony tym co mówię. Ja jednak nie. Uważam że to odpowiednia decyzja..

-Kojarzysz chyba Romea i Julie? - spytałem a łza sciekła mi po policzku- Rozegram bardziej alternatywną rolę.. Bardziej realistyczną... - sam nie wierzyłem w to co mówię jednak tak chciałem postąpić

-Kurwa jesteś niepoważny?! - krzyknął na mnie - Jesteś Adrien Agréste! A nie Romeo Monteki!

-Ale ona jest moją Julią... - mówiłem cicho nie patrząc na przerażonego kuzyna

-Nawet nie jesteś pewien że ona nie żyje! Stary tobie rozum odebrało?? - sam już nie wiem. Może to co mówię to tylko brednie? - Weź się w garść! - potrząsnął mną

-To trwa za długo rozumiesz? - spojrzałem na niego obojętnym wzrokiem - Jeśli ona nie żyje.. Przysięgam że długo na tym świecie nie będę... - oznajmiłem

-Ja cię dopilnuje młody  żebyś czegoś nie wywinął... - przerwało nam otwarcie drzwi z których wyszedł cały zespół lekarzy trzymający kroplówke jakieś kabelki z monitorem i łóżko szpitalne..

Natychmiast wstałem i podbiegłem do łóżka łapiąc za metalowe oparcia. To była ona. Moja Marinette...
Była cała blada ale nie tak jak przedtem.
Na ustach miała położoną maseczkę przez którą najprawdopodobniej oddychała..

-Co z nią? - spytałem łapiąc ją za dłoń. Lekarze nie zatrzymywali się więc starałem się im dorównać kroku przy łóżku

-Jest Pan kimś z rodziny? - spytał jeden z prowadzących

-Jestem jej narzeczonym.. - spojrzałem na zamknięte oczy granatowłosej

-Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli to będzie cała i zdrowa - Odetchnąłem z ulgą..Zacisnąłem swoją lewą dłoń na delikatnej dłoni Marinette.. Mojej ukochanej... - Ma Pan jakieś jej dokumenty? - zapytał lekarz - Potrzebujemy uzupełnić dane

-Znajdę.. - odpowiedziałem - Ona przeżyje?-Jeden z lekarzy zatrzymał mnie zaraz przed salą do której wjechała razem z resztą oddziału

-Proszę się o nic nie martwić.. Wszystko mamy pod kontrolą. - powiedział

-Pytałem czy przeżyje - powtórzyłem zadane przed chwilą pytanie

-Przeżyje - złapałem się za głowę i wypuściłem głośno powietrze. Feliks do mnie podszedł i położył dłoń na ramieniu

-Kiedy można ją odwiedzić? - spytał Feliks gdy ja starałem się odgonić na dobre absurdalne myśli krążące w mojej głowie

-Przypuszczam że obudzi się dopiero jutro. Proszę jechać do domu odpocząć - pożegnał się z nami a ja momentalnie przytuliłem Feliksa z wielkim płaczem.

-Adrien ty pojebany Romeo... - pokręcił głową na boki- Kuźwa zabijać się chciał... Pojebany jesteś wiesz?- dodał

-Błagam cię.. Nie dobijaj mnie.. - starałem się uspokoić łzy.

-Pojedziemy do domu, napewno będzie trzeba coś przywieść jej na jutro. Chodźmy do domu okej?

-Co ja wszystkim powiem? - spojrzałem na blondyna

-Prawdę. Będzie gorzej jeśli w ogóle znikniecie z Marinette.

-Zostanę z nią tutaj - westchnąłem - Powiedz że nam coś wypadło..

-Przecież to wasze.. Nasze spotkanie rodzinne. Twój ojciec będzie wściekły że cię tam nie będzie. - przypomniałem sobie o tym czego się dziś dowiedziałem.
Przecież mój ojciec to Władca Ciem. Był Władcą Ciem.

Więc w takim wypadku co zrobić? Jeśli on się dowie że Marinette się coś stało.. Może to wykorzystać. Nie wierzę że ten człowiek się zmienił.




____________________________________

Heeeeejjjjkkkaaaaaa ❤️❤️❤️

O to nowy rozdziałek. Mam taki plan żeby wstawiać jeden rozdział dziennie i chyba tak będę robić  XD

Jutro zaczynają mi się egzaminy gimnazjalne więc życzcie mi powodzenia bo to będzie porażka XDDD
Jeśli ktoś też ma kochane egzaminki to trzymam za was wszystkich kciuki💞💞

Pozdrowionka dla wszystkich ❤️❤️💕

_____________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz