⚪129⚪

1.6K 99 6
                                    

-Nie mogę uwierzyć w to że ona jest teraz strażniczką.. - powiedziałam kładąc się do łóżka obok Adriena.

-Z kąd pewność że ona przypadkiem nie przejęła miraculów. A może to ona jest sprawcą tajemniczej śmierci Fu. - zaczął wymyślać różne teorie

-Daj spokój.. - westchnęłam przykrywjąc się kołdrą

-O mnie nie ma żadnych informacji..O tobie za to wie wszystko. Nie wydaje ci się to dziwne? - spytał

-Nie. Miała pod opieką tak naprawdę całe moje dotychczasowe życie. Wie o mnie naprawdę dużo.. Za to o tobie może wie coś więcej ktoś z twojej rodziny. - pomyslałam

-Może to ma jakiś sens.. - patrzył w sufit

-Napewno ma.

-Ale.. Nie mogę przyjąć do wiadomości tego że nagle  staje się strażniczką a nawet nie doświadczyła życia mając swoje miraculum. - może o tym nie wiemy

-Może to nasz błąd. - zauważyłam - Może nam się tak tylko wydaje że ona wie o mnie dużo skoro my o niej nie wiemy nic. Może ma jakąś swoją przeszłość o której nie wiemy bądź nam umknęła - zastanowiłam się głębiej

-W jaki sposób chcesz to sprawdzić mając pewność że to nie kolejne kłamstwo. Co jeśli ona dalej coś kryje i nie chce powiedzieć - chłopak się na mnie spojrzał

-W takim wypadku dowiemy się tego sami - złapałam jego dłoń - Przeszukamy jej dom gdy wyjdzie chociażby na zakupy.

-Myślę że znajdziemy cokolwiek by udowodnić że jej słowa mogą być szczere - uznał 

Obróciłam się na bok twarzą do Adriena. Przyglądałam się jego twarzy. Cały czas był skupiony na patrzeniu w sufit. Zapewne myślał nad tą całą sytuacją i tym co może się wydarzyć jeśli zrobimy zły krok. Jeśli coś pójdzie nie tak.

-Przepraszam cię - powiedział po dłuższej ciszy

-Za co ty mnie przepraszasz - podniosłam się i spojrzałam się na niego zmartwionym wzrokiem. Chłopak miał przeszklone oczy co do niego jest zupełnie nie podobne aby nagle zaczynał płakać - Adrien..
- dotknęłam jego bladego policzka aby dodać mu otuchy - Co się dzieje? - spytałam z troską

-Przepraszam cię za to wszystko.. - dobrze widziałam że nie chciał przy mnie płakać jednak dostrzegłam łze lecącą z jego oka.

-Adrien o co ci chodzi?.. - tym razem mi poleciała łza, jestem słabo odporna emocjonalnie..

-Gdyby nie ja.. Nie było by tu nas teraz.-poprawił się by usiąść jednak dalej nie odważył się spojrzeć mi prosto w oczy - Gdybym nie zrobił ci tego co zrobiłem.. Alison napewno nie była by  przeciwko nam. Jeszcze ta cholerna księga.. 

-Adrien przestań.. To jest wina obu stron ja też zawiniłam

-Ale cierpisz przeze mnie... - dodał - Jesteś w ciąży a ja narażam cię w tym momencie na niebezpieczeństwo.. Oddając tą księgę nie będziemy bezpieczni

-Tak czy inaczej nie jesteśmy. Oddając księgę Gabrielowi zrobimy jeszcze większy błąd. - to byłaby najgłupsza decyzja jaką moglibyśmy podjąć

-Nie oddając również - w tym momencie przytuliłam się do niego. Musiałam go przytulić inaczej zaczęła bym płakać jeszcze a nie chciałabym by Adrien czuł się za to winny.

-W takim razie co zamierzasz zrobić Adrien. Nie mamy lepszego wyjścia...-powidziałam cicho.

-Mamy lepsze wyjście.. Ale nie wiem czy się na to zgodzisz.. - odsunęłam się i spojrzałam na poważną twarz blondyna.
- Zostawmy to - powiedział a mi przez głowę przeszło tysiące myśli o co mu z tym chodzi. Co chce powiedzieć poprzez te dwa słowa.

-Co chcesz zostawiać?.. - spytałam niepewnie obawiając się czy aby napewno chce usłyszeć odpowiedź na moje pytanie.

-Oddajmy miraculum. Schowajmy szkatułke tam gdzie nikt jej nie znajdzie i tylko my będziemy widzieć gdzie jest. Zostawmy San Diego. Wyjedźmy z tąd i dajmy sobie wolność. Niech nie wiedzą gdzie jesteśmy. Razem damy radę przetrwać wszystko Marinette - trzymał mocno moje dłonie. Nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć. Miał rację.

-Ale... Chcesz to od tak zostawić? Co powiesz rodzinie? Nie możemy od tak oddać miraculów, to nasz obowiązek..

-Powiemy że jedziemy na wakacje ale nie powiemy gdzie. A ja bym nas zabrał do Paryża i tam spędził bym resztę życia z moją przyszłą żoną i wspaniałymi dziećmi - Kochałam to miasto. Zawsze chciałam tam zostać na dłużej. Ale nigdy nie myślałam by tam wyjechać na stałe.. Mieszkać w Paryżu.. Brzmi cudownie.

-Zwariowałeś - mimowolnie się uśmiechnęłam. On już wiedział że się zgodzę na jego "lepsze wyjście".

-Już dawno zwariowałem-posłał w moją stronę uśmiech- Czymś muszę Ci wynagrodzić za to wszystko - Odrazu mocno go przytuliłam zaczynając płakać. Emocje wzięły górę. - Nie płacz.. - zaczął głaskać moje włosy - Nie musisz się na to zgadzać

-Ale masz rację. To jest lepsze wyjście - Czułam jego dłoń na sobie

-Teraz będzie już tylko lepiej.. - mówił do mnie spokojnym głosem

-Kocham cię tak bardzo Adrien.. - spojrzałam szklistymi oczyma na blondyna który objął moją twarz dłońmi by załączyć nasze usta w pocałunku.

-Ja też cię bardzo kocham - szepnął - Uwierz mi wszystko się ułoży a my będziemy szczęśliwi...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heeejjjkaaaa

Mamy kolejny rozdział i fajnie xD
Jutro 130  także czekajcie :3

Paaaa

_________
Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Where stories live. Discover now