⚪19⚪

3.2K 217 89
                                    

Godzina 22:00
Stałam samochodem niedaleko domu Adriena, tak by mnie nie zauważył. Cioci powiedziałam że nocuje u Emmy. Czekałam jakiś czas zanim zobaczyłam że chłopak opuścił dom. Chwilę potem przyjechała taksówka.
Zaczęłam za nią jechać w odpowiedniej odległości tak by nie zauważył że to jego samochód. Pomagał mi przy tym deszcz który padał i padał.

Jechaliśmy jakieś 10 min zanim Adrien wysiadł z taksówki. Stanęłam trochę dalej i zgasiłam silnik.
Blondyn skręcił w jakąś uliczkę.

Wysiadłam z auta i założyłam kaptur od bluzy. Cicho podeszłam do zakrętu i  ostrożnie się wychyliłam by  zobaczyć o co chodzi.

Był tam Adrien i jakiś gościu trochę wyższy od niego.
Nic nie rozumiałam z tego co mówili, może gdyby nie padało było by lepiej.
Schowałam się spowrotem za zakrętem trochę się uspokajając.
Po chwili znowu się wychyliłam.
Słyszałam jakąś kłótnie między nimi niestety nie mogłam zrozumieć co do siebie mówili.
Chwilę potem Adrien dostał pięścią w twarz, zajebiście. Nie mogę go tak zostawić bo się podbiją a przy tym gościu Agréste nie ma szans.

-Zostaw go! - krzyknęłam idąc w ich stronę jednak ten mnie po prostu olał - Powiedziałam zostaw go!

-A co mi zrobi taka dziewczynka jak ty - zadrwił ze mnie co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało

-Obyś się nie zdziwił - odpowiedziałam na co ten debil przyszpilił mnie do ściany.

-Obyś ty się nie zdziwiła kochana - zaczął się do mnie dobierać więc kopnęłam go z całej siły w krocze przez co odskoczył tarzając się po ziemi z bólu. - Zapłacisz mi za to! - krzyknął na mnie, miałam to gdzieś.  Mam nadzieję że go to zabolało.

-Chodź szybko - złapałam blondyna za nadgarstek i zaczęliśmy biec w stronę samochodu . Od razu usiadłam za kierownicą i ponownie wjechałam na ulicę.

-Co to miało być?!Kto to był?! - zaczęłam wypytywać

-Co ty tu robiłaś?! Powaliło cię?! On mógł Ci coś zrobić! - również się uniósł

-Zapytałam pierwsza.. Dobra. Uspokujmy się.. Nie chcę wypadku.

-W porządku.. - powiedział już spokojniejszym głosem

-A więc co to był za gościu?

-Pożyczyłem od niego pare stów i nie oddałem. 10 tysięcy.

-10 tysięcy to dla ciebie parę stów?!Po co ci tyle jak ty i tak masz kasę?!- otworzyłam szerzej oczy

-Nie ważne.. Teraz ty mi odpowiedź co ty tu robiłaś? To mogło się naprawdę źle skończyć i nawet nie chce o tym myśleć..

-Słyszałam twoją rozmowę rano. Zwykła ciekawość. - powiedziałam prawdę-uderzył cię pięścią w twarz i upadłeś . Jak miałam nie zareagować?!

-On teraz i tobie nie da spokoju..

-Chwila.. Ty wcale nie przyjechałeś bo mi obiecałeś , tylko chciałeś przed nim uciec prawda?-spojrzałam na niego

-Chciałem przyjechać do ciebie tak czy inaczej ale masz rację, chciałem uciec..- a ja jednak głupia myślałam że mu na mnie zależy

-Adrien odpowiedź mi szczerze.. Po co chciałeś żebym do ciebie wróciła? Po co to wszystko? - zaszkliły mi się oczy

-Po prostu cię kocham. To nie jest tak że bez powodu. Naprawdę cię kocham. Chcę być z tobą szczęśliwy.

-Nie wierzę Ci.. - przymknęłam oczy

-Uważaj! - krzyknął łapiąc w tym samym momencie za kierownicę. No tak zjechałam na drugi pas..

-Przepraszam.. - westchnęłam tylko - Możesz prowadzić za mnie?.. - poprosiłam

-Jasne - zjechałam na pobocze a następnie zmieniłam się z chłopakiem miejscami. Nie wierzyłam mu już teraz.. A ja mu zaczęłam ufać, zaczęłam go kochać.. Jednak na marne. - Wiesz że teraz jesteś wmieszana w to wszystko? I po ci ci to było..

-Przynajmniej potrafiłam się postawić temu burakowi niz jak ty dać się pobić - prychnęłam

-Zabawne..

-No masz racje, zabawne - pokwitowałam- Po co ci były te pieniądze? - zapytałam po chwili

-Dowiesz się w swoim czasie - westchnął

-Ile dał ci czasu na spłatę?

-Teraz dwa tygodnie.

-Adrien trzeba iść z tym na policję tylko muszę wiedzieć po co ci były te pieniądze!

-Brakowało mi tyłu na wykończenie domu który kupiłem dla nas w  San Diego - doznałam szoku, co on powiedział? Dom my?! Co kuźwa?!

-Co?! - krzyknęłam - Ty myślałeś że wrócisz i zabierzesz mnie do tego miasta i będziemy wspaniałą rodzinką z dziećmi, psami i kotami?! Tobie już odjebało coś od tego wyjazdu! Uroiłeś coś sobie chyba!

-Proszę cię, uspokój się.. Ten dom.. Myślałem że pojedziemy tam w przyszłym tygodniu.. Ale odkąd się zmieniłaś nie mam wogóle pojęcia jak mam działać.

-Jesteś śmieszny - wykorzystałam okazję gdy staliśmy samochodem na czerwonym świetle i wysiadłam z niego

-Marinette wracaj! - zawołał na co wogóle nie zareagowałam, zaczęłam iść przed siebie jakby nigdy nic-Marinette! - podjechał samochodem na chodnik  po czym z  niego wysiadł I zaczął za mną iść - Słuchaj chciałem dobrze tak? Skąd miałem wiedzieć że się tak zmieniłaś? Jak miałem zadzwonić jak zmieniłaś numer! - otworzyłam szerzej oczy i stanęłam w miejscu a blondyn zaraz przedemną. No tak zmieniłam numer. - Magicznym sposobem miałem wiedzieć jaki jest twój nowy?! Zablokowałas mnie na instagamie, wszędzie! A twoja przyjaciółka tylko mi napisała żebym sobie darował! Nie mogłem wyjechać bo ojciec mi nie pozwalał! Nawet nie wiesz jak mi było ciężko!  Chciałem Ci to wynagrodzić kupując ten pieprzony dom bo wiedziałem jak bardzo marzyłaś o mieszkaniu w San Diego bo podobało ci się to miasto od zawsze!
Czekałem tylko na odpowiedni moment żeby zabrać cię tam i powiedzieć "niespodzianka" jak widać wyszło inaczej..

-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś? - zapytałam cicho mając całe załzawione oczy

-Nie mam pojęcia, nie chciałem żebyś się zmieniła. Naprawdę mi na tobie zależy. Kocham cie Marinette - powiedział łapiąc mnie za rękę

-Nie wiem Adrien.. Naprawdę nie wiem co powiedzieć.. - zamknęłam oczy by nie pozwolić łzą wypłynąć. Poczułam usta blondyna na swoich. Pocałunek w czasie deszczu, Marzenie każdej dziewczyny.. Jednak nie mój.. Nie w takim momencie.. Łzy niekontrolowanie wpłynęły

-Przepraszam cię za wszystko - Powiedział patrząc mi prosto w oczy - Nigdy nie chciałem żebyś przeze mnie cierpiała.

-Też cię przepraszam.. Nie pomyślałam.. Byłam głupia.. - odwróciłam głowę w bok jednak chłopak delikatnie mnie złapał tak że musiałam spowrotem na niego patrzeć

-Wcale nie jesteś głupia.. Chodź bo będziemy cali mokrzy - uśmiechnął się do mnie i zaprowadził do samochodów które stało na światłach awaryjnych.
Mogę się tylko domyślać że jedziemy do niego a nie do mojego domu..









~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejkaaa!!!

O to kolejny dłuższy rozdział 😸

POWIEM TAK

Jeden problem się rozwiązał ale kosztem tego że... Nadchodzą nowe problemy.

Dowiecie się zresztą sami jak będziecie czytać 😜


Gwiazdka =Motywacja =nowy rozdział

❤️❤️❤️❤️🌟⭐🌟⭐🌟❤️❤️❤️❤️

_______________
-Just Me

⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt