1

66 8 0
                                    

Flaga unosiła się na szczycie wieży zamku Serymsak i poruszała się niczym płynąca fala poruszana przez wiatr.
Widniał na niej obraz skrzyżowanych ze sobą mieczy symbolizujących wojnę i władzę.
Królowie od wieków pragnęli zaznaczyć, że z władcami Serymsak się nie zaczyna.
Zamek stał na wysokiej skale która kiedy patrzyło się, na nią z boku mogła, wydawać się jakby za chwilę miała się złamać i cała budowla która znajdowała się na niej runąć razem z nią, ale to były tylko pozory.
Zamek od lat znajdował się w tym samym miejscu i jeszcze nigdy nikt nie zauważył niebezpieczeństwa związanego z jego położeniem.
Skała jedynie zachowywała taki wygląd ,jej góra była szeroka natomiast to, co ją utrzymało, znajdowało się jedynie na jednej połowie podłoża.
Aby, dostać się na szczyt wystarczyło iść cały czas pod górę mijając gospody które zamieszkali mieszczanie no i oczywiście przekroczyć bramę której strzegli strażnicy uzbrojeni tak, że jedynie ich oczy były widoczne.
Brama miała ponad dwadzieścia metrów, a obserwowano przybyszów z samej jej góry. Dopiero kiedy uznano, że przybyła osoba ma, prawo wejść otwierano ją za pomocą mechanizmu i wpuszczano do środka.
Zwykły obywatel Serymsak rzadko wychodził poza miasto, ale jeżeli miał taką potrzebę, aby wyjść i wrócić wystarczało, że pokazał znamię na swoim ramieniu, ponieważ każdy z obecnych miał taki sam znak. Znak dwóch mieczy.
Obywatel Serymsak byli zwani od nazwy państw, czyli Sery. Charakteryzowali się wysokim wzrostem, niebieskimi oczami oraz kolcami przy szyi które pozwalały im na prawidłowe oddychanie. Poza tym nie mieli innych żadnych specjalnych cech ani super mocy.
Styl jaki panował w Serymsak oddzielał oczywiście arystokrację od zwykłych mieszczan.
Bogaci mężczyźni zazwyczaj nosili długie płaszcze z jedwabiu, najczęściej zdobione diamentami ciągnące się aż po ziemi, natomiast biedniejsza warstwa ubierała się raczej w ciemne kolory, przeważnie odcienie brązu.
Kobiety z wyższych sfer nosiły strojne suknie w których główną rolę grał, przepych natomiast pozostałe podobnie jak mężczyźni stawiały na ponure odcienie.
Tak jak już wcześniej wspomniano biedniejsze warstwy zamieszkiwały całą powierzchnię skały która prowadziła na szczyt.
Niektóre domy były budowane na ukos co zapewne musiało utrudniać funkcjonowania w środku ,ale oczywiście to wszystko wiązało się z kosztami.
Mieszkańcy zajmowali się wykonywaniem podstawowych prac takich jak rzemieślnictwo, rybołówstwo, czy pieczenie chleba.
W ten sposób zarabiali na swoje życie i zapewniali miastu potrzebne surówce.
Wyższa warstwa skały była zamieszkana przez arystokratów składających się z rycerzy oraz królewskiej rodziny.
Całym państwem zarządzał król Kijaron.
O królu mieszkańcy mówili różnie.
Według niektórych za mało płacił poddanym, a jeszcze inni żalili się, że nie wysłuchuje ich próśb.
Chodziły również plotki, że król zabił swoją żonę, królową Hadaje.
– Ciekawe co też takiego mogło się z nią stać? Przecież wcale nie chorowała, a król tak nagle ogłosił jej śmierć – zastanawiał się włóczęga który zatrzymał się w przydrożnym barze.
Właściciel wycierał duży dzban po piwie i bacznie przyglądał się na grupkę Serów którzy zachwilę mogli wytworzyć awanturę.
– Głupi, przecież nie byłeś z nimi blisko, a skąd wiesz, może królowa cierpiała na coś od wewnątrz, każdy, kto znał, królewską rodzinę wiedział, że Hadaja była opętana.
– Opętana ?– zainteresował się włóczęga.
– Tak, podobno odkąd pojawiła się, na zamku zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zdychały, zwierzęta a kobiety nie donosiły ciąży.
– A co ona mogła mieć z tym wspólnego?
– Co pytasz? Nie mnie ją oceniać, ale mówiono, że całymi dniami przebywała w komnatach i zamykała się, ta nie wpuszczając do siebie nikogo. –  przysunął się do jego ucha i ściszył głos – Ludzie mówią, że uprawiała czarną magię.
– Co?!– poderwał się ożywiony włóczęga.
– Sza, bo cię usłyszą – gospodarz przyłożył, palec do ust wskazując mu, że o takich sprawach nie należy głośno mówić.
– Sam chyba wiesz, jak wyglądała królowa. Czarne krucze włosy, ciemne suknie i te lodowate spojrzenia. Potrafiła nimi przestraszyć nie jednego. Niektórzy nawet mówili, że potrafiła zabijać wzorkiem.
– Bzdura – fuknął włóczęga. – Gdyby to była prawda jestem pewien, że Hadaja nadal by żyła. Nie pozwoliłaby na to, aby taki dureń jak Kijaron mógł tak po prostu ją zabić.
– Przecież nie wiesz, czy to naprawdę zrobił. Ja myślę, że królową naprawdę chorowała. Z czasem coraz rzadziej widywano ją na arystokrackich spotkaniach, coś w tym mogło być.
Znów spojrzał w stronę drzwi i Serów, ale i tym razem nic się nie stało. Zwykła pijacka szarpanina.
– A ja tam wiem swoje. Ona nie mogła tak po prostu zachorować. Tu na pewno był jakiś spisek i Kijaron maczał w tym swoje palce.
Gospodarz postanowił, że nie będzie już tego komentował.
Każdy miał, prawo myśleć tak jak uważał.
Nikt tak naprawdę nie wiedział co stało się z Hadają i widocznie nie im było w to wszystko wnikać.
Podniósł kolejny kufel i wymył go od środka.
– A może i ich dzieci pomogły ojcu pozbyć się matki.
– Dobra, dobra już nie wymyślaj i lepiej powiedz co tam w mieście. – gospodarz miał już dość wysłuchiwania domysłów włóczęgi.
– W mieście jak w mieście. Komena ponownie zaszła w ciążę. Ewenes znów ma problemy z prawem, a ja nadal się nie ustatkowałem.
– Bo niepotrzebnie bujasz w obłokach. Poszukaj sobie jakiejś legalnej pracy, a na pewno wtedy znajdziesz również kobietę.
Włóczęga uśmiechnął się zawadiacko.
– Mam codziennie inną.
– To nie to samo. – skwitował
– Na razie lepiej skupić się na wojnę.
– Na wojnie ? Co ty wygadujesz? Ciesz się lepiej, z pokoju i sojuszu z miastami, a nie wywołujesz wilka z lasu.
–Tylko że ja mówię prawdę. – oburzył się włóczęga. – Ty nie wiesz, co ludzie gadają tam za miastem.
– A co ? – zainteresował się właściciel.
– Mówią, że barbarzyńcy podeszli już pod same granice Urogu, a sam dobrze wiesz jak stamtąd już nie daleko do nas. Tylko patrzeć jak zaatakują. – napił się piwa i poczuł, dumę widząc, jak zainteresował tym, co mówi gospodarza.
– Sądzisz, że znów będzie wojna ?
– Ja nie sądzę, ja to wiem. – powiedział z przekonaniem w głosie.
– A nawet jak będzie. Myślę, że król Kijaron jest przygotowany i na to. Ma wiele wojsk i raczej możemy czuć się bezpiecznie za jego murami.
– A myśl sobie jak chcesz, ja myślę, że barbarzyńcy po zabiciu ich wodza, zemszczą się na wszystkich.
Parę miesięcy temu Serzy wraz z przymierzem Elfów oraz Ludzi położyli kres barbarzyńskim atakom ludzi ze wschodu. Plemiona żyły, według swoich własnych reguł nie stosując się, z do niczego co było stosowane w cywilizowanych miastach. Nie odprowadzali podatków, w ogóle nie uznawali pieniędzy, a do tego uważali, że mają prawo brać to co się im żywnie podoba.
Kiedy ktoś tylko wyszedł, poza granice swojego miasta od razu zostawał okrutnie zamordowany lub po prostu brany do niewoli. Kobiety gwałcono, a mężczyzn brutalnie zabijano, dlatego królestwa postanowiły położyć temu wszystkiemu kres.
– A niech się mszczą, co oni mogą nam zrobić, ich jest garstka nas cały legion. – powiedział z dumą.
– Może i zostali rozproszeni ze swojej wioski, ale jestem pewny, że przez ten czas zdążyli połączyć się w całość, a dodatkowo nabyli nowych ludzi.
– Ale nie mają króla, skoro on i jego następca nie żyją to kto zwoła armię ponownie.
– Ktoś nowy

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now