Epilog

19 4 0
                                    

Snuł się dalej, nie do końca wiedząc w jakim celu idzie, ale mimo to szedł.
Stawiał, powolne kroki wyglądające tak jakby w ogóle nie posuwał się do przodu.
Przechodząc, przez gęsty las wydostał się na polane.
Czerwone maki mieniły się w słońcu niczym rubiny.
Zombie jednak nie zwracał na nie uwagi.
Wkroczył w ich wnętrze, a swoim ciałem i nie do końca zgrabnymi ruchami przygniatał ich piękno.
Dla niego była to zwykła droga którą musiał pokonać tak jak każdą inną.
Przy nim nie było ani jednej żywej duszy, wliczając w to nawet jego samego, bo przecież był martwy.
Do tej pory nie został przez nikogo zauważony i chociaż nie potrafił, myśleć to wiedział, że lepiej będzie dla niego jeśli nikogo nie spotka.
Samotne życie, samotne, śmierć i samotne dni po śmierci taki był jego los.
Czy chciał go zmienić ?
Taki właśnie okazał się cel jego wyprawy, chociaż do tej pory on sam o tym nie wiedział.

Kontynuacja następnej części pojawi się 1 września
Zapraszam do czytania :-)

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now