.......

25 5 0
                                    

Księżniczka Amanda zmęczona tańcem i głośną muzyką zaproponowała księciu Koiemu spacer po zakamarkach zamku.
Książę zachwycony tym, że może, pokazać się przy dziewczynie jako gospodarz domu od razu przystał na propozycję.
Ukradkiem udało im się wydostać z sali i uniknąć spojrzeń rodziców, którzy w końcu zajęli się sobą nawzajem.
Służba nie zwracała uwagi na młodą parę, ponieważ nie wiedzieli, czy król Kijaron nie wyznaczył, synowi takiego polecenia dlatego beztrosko mogli spacerować po całym zamku.
Dziewczyna kroczyła pod rękę ze swoim przyszłym mężem i przyglądała się architekturze.
Podłoga była tak staranie wyszorowana, że można było w niej zobaczyć własne odbicie.
Dziewczyna spojrzała się na płytki i wskazała w dół palcem. – Zobacz, a co to za zakochana para się nam przygląda.
Książę uśmiechnął się i uniósł do góry głowę z dumą. – To my, przyszli władcy Serymsak.
Przyciągnął dziewczynę bliżej do siebie i wskazał na salę naprzeciwko.
– Widzisz tamte drzwi?
Dziewczyna przytaknęła.
– Tam właśnie zasiądziemy kiedy już zostaniesz moją żoną.
– Mam nadzieję, że to stanie się niedługo. – spojrzała w jego oczy, ale w jej wzroku nie było widać amorów. Raczej strach, tyle że nie wiadomo przed czym.
– Jak dla mnie pani mogłoby być to nawet dzisiaj. Jestem tak oszołomiony twoją urodą,że nie mogę się na ciebie napatrzeć. – chciał ją pocałować, ale dziewczyna w porę go powstrzymała.
– Mam nadzieję, że kiedy poznasz, mój charakter również będziesz nim zachwycony.
– Nie muszę go poznawać, ja już wiem jaka jesteś.
– Więc jaka? – dziewczyna zainteresowała się tym, co miał jej do powiedzenia na jej temat.
– Jesteś mądra, pewna siebie i będziesz najlepszą królową jaką mogłem mieć u swojego boku.
Dziewczyna wybuchła śmiechem, a Koi spojrzał się, na nią nie wiedząc co w tym śmiesznego.
– Czy powiedziałem coś nie tak księżniczko?
– Proszę cię, mówmy sobie po imieniu, przecież niedługo będziemy małżeństwem, prawda? – starała się ponownie spoważnieć.
– Dobrze Amanda– użył jej imienia bez tytułu. – Wiesz, co mogę jeszcze dodać do faktów o tobie ?
– Co ?– zapytała, patrząc się w jego oczy.
– że masz cudowny śmiech.
Dziewczyna wybuchnęła gwałtownym śmiechem i znów razem ruszyli przed siebie zwiedzać zamek.
Książę pokazał jej wszystko, nawet piwnice w podziemiach.
Od teraz znała już prawie każdy zakamarek swojego przyszłego królestwa.
Prawie, ponieważ książę nie mógł pozwolić jej wejść tam, gdzie sam nie miała prawa przebywać, a tego typu miejsca również znajdowały się na pałacu.
– Czy masz jeszcze ochotę wrócić na salę? – zapytał, trzymając ją za rękę. Była tak piękna, że cały czas musiała się powstrzymać, aby jej nie pocałować.
– Pewnie i tak będziemy musieli pokazać się naszym rodzicom i wyjaśnić im gdzie tak na długo przepadliśmy – złapała za końcówkę włosów i kręciła nimi dookoła palca.
– Myślę, że nie powinni się pogniewać kiedy usłyszą o tym jak oprowadzałem cię po zamku. – chciał jej pokazać, że wyciągnie ją z każdej opresji i miał nadzieję, że dziewczyna czuła się z nim bezpiecznie.
– Muszę cię o coś poprosić – przysunęła się bardzo blisko.
– Tak?
– Zrób wszystko, żebym jak najszybciej mogła tu z tobą zamieszkać.– wyglądała, tak jakby błagała o spełnienie jej prośby, ale książę Koi chyba nie do końca dostrzegł to w jej spojrzeniu.
– O to nie musisz się martwić, jeszcze dziś porozmawiam z ojcem, aby zatwierdził, nasz ślub jak szybko tylko się da.
– Dziękuję.– odpowiedziała i przytuliła się do niego. Była, niższa o głowę więc bez problemu mogła się schronić w jego ramionach.
Koi czuł ciepło jakie przenikało jego ciało. Już dawno nie czuł czegoś takiego do kobiety. Zawsze było to zwykłe porządnie, a tym razem wydawało mu się, że naprawdę coś czuje do tej dziewczyny.

Kiedy wrócili, na salę zauważyli, obie rodziny w całym składzie przyglądające się na nich jakby za nimi znajdował się duch.
– Gdzie wy się podziewaliście ? Przecież wszyscy zebrali się tu właśnie na waszą cześć. – przemówił Kijaron surowym głosem.
– Mam nadzieję, że moja córka nadal zachowała czystość?– Karu pogroził Koiemu palcem jakby to, co mogło się, stać było tylko jego winą.
Chłopak chciał już przemówić, ale Amanda była szybsza.
– Tato, że też w głowie ci takie rzeczy. My nie robiliśmy nic złego. Koi oprowadzał, mnie po królestwie dlatego tyle czasu nas tu nie było i od razu chciałam wytłumaczyć, że to ja zaproponowałam zniknięcie z sali.
– Nic dziwnego.– mruknął Kalfefin.– tu już dawno zrobiło się nudno.
Ojciec spojrzał, na niego spod oka dając mu do zrozumienia, aby zachował ciszę.
– Jeszcze raz przepraszamy, nie powinniśmy tak po prostu sobie znikać. – księżniczka zrobiła słodką minkę dzięki której zmiękczyła króla Kijarona.
– No dobrze, przecież tak naprawdę nic się nie stało. Mam tylko nadzieję, że jesteś zadowolona z przewodnictwa mojego syna? – uśmiechnął się, dając im do zrozumienia, że nie ma żalu.
– Oj tak, Koi to świetny przewodnik – oparła głowę o jego ramię i uśmiechnęła się do wszystkich.
– No tak, wszystko bardzo fajnie tyle, że my musimy się już zbierać – wygłosił Król Karu.
– Już? Ale przecież możecie zostać tu na noc. Przebyliście kawałek drogi, żeby teraz tak po prostu wracać. Poza tym w nocy niebezpiecznie jest włóczyć się karetą. Każdy wie, że tym pojazdem przemieszcza się jedynie arystokracja.
Kijaron próbował ich ostrzec i namówić, aby przystali na jego gościnę. Znał króla Karu i dobrze wiedział, że jego wizyty zawsze kończyły się tygodniowym pobytem więc tym bardziej się zdziwił kiedy usłyszał jego pomysł.
– Naprawdę bardzo dziękujemy za gościnę, ale nie możemy skorzystać. Obowiązki wzywają.–  odpowiedziała królowa, pociągając swojego męża w stronę wyjścia.
– Od obowiązków macie służbę. Proszę, was zostańcie jeszcze te parę dni.
Królowa nie omalże wybuchnęła śmiechem – Parę dni ? Królu Kijaronie my nie możemy spędzić poza domem nawet jednej nocy – powiedziała pośpiesznie.
– Dawniej nie robiło wam to kłopotu
– Ale tym razem jest z nami nasza córka. Nie możemy pozwolić, żeby przyszła żona twojego syna spędziła noc pod dachem z mężem. Sam dobrze wiesz, do czego mogłoby dojść. Do skandalu !– król Karu nie ukrywał swojego zbulwersowania dlatego Kijaron postanowił nie namawiać ich więcej.
Widocznie mieli swoje potrzeby, pomyślał.
A może nie spodobał im się kandydat na męża dla ich córki, rozmyślał, król nie mogąc, zrozumieć co też tak nagle wygnało ich z zamku.
– Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy się ponownie – powiedział, Koi całując dziewczynę w rękę.
– Ja też mam taką nadzieję – odpowiedziała i pokłoniła się wszystkim z gracją.

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now