****

19 4 0
                                    

Dziewczyna przymilała się do rycerza gwardii. Uśmiechała się i śmiała głupkowato bujając się na jego kolanach tak, że o mało nie wylała wina na ziemię.
W ostatniej chwili wracała do postawnej pozycji, po czym znów zaczynała się śmiać.
Było widać, że rycerz jest bardzo podniecony jej towarzystwem.
Cały czas wodził wzrokiem za jej dekoltem, a może raczej za jego brakiem, bo czy dekoltem można nazwać nagi biust na zewnątrz sukienki?
Nie było nawet skrawka materiału który zasłaniał jej brodawki.
Dziewczyna siedziała, w długiej niebieskiej sukience połączonej z haftowaną koszulą u góry rozpiętej ze wszystkich guziczków czego zapewne sprawcą był ów młody rycerz.
Cały czas przysuwał rękę w stronę jej piersi, a kiedy był już tak blisko, że mógł, ich dotknąć dziewczyna uderzała go w rękę.
Rycerz widocznie nie miał nic przeciwko jej gierką. Podobało mu się, że udaje niedostępną, a on może się, trochę pomęczyć patrząc na jej nagi biust i wiedząc, że nie może go mieć.
Zdawał sobie sprawę, że kiedy dziewczyna wypije, naprawdę dużo pozwoli mu nie tylko na macanie biustu, ale również odda się mu w całości.
Wszyscy znajdujący się w karczmie zachowywali się podobnie.
Każdy z rycerzy miał swoją wybraną panienkę którą z czasem sprowadzi do podziemnych pokoi.
Mężczyzna ponownie przysunął się do piersi kobiety, ale ta odsunęła mocno jego głowę i zaczęła poprawiać sukienkę.
Rycerz nie był, z tego powodu zadowolony dlatego starał się ją zatrzymać. Przyciągnął dziewczynę jeszcze bliżej do siebie i tym razem nie patrząc na to czy pozwoliła, złapał całą dłonią za jej nagą pierś.
Dziewczyna wybuchła śmiechem a po chwili zaczęła głośno jęczeć.
Nikt nie zwracał na nich uwagi, ponieważ tak jak już wcześniej wspomniano, każdy zajmował się podobnymi sprawami.
Mężczyzna zaczął powoli wsuwać swoją dłoń pod halkę sukienki i starał się dotrzeć do celu.
Dziewczyna ponownie go zatrzymała.
Na jej twarzy nadal gościł uśmiech.
Wydawało się, jakby rycerz zaczął marudzić i prosić, aby nie odchodziła, trzymając ją za rękę.
Kobieta położyła mu palec na ustach, po czym wyszeptała coś do ucha i mocno przyległa do jego warg.
Rycerz musiał być zadowolony, bo kiedy dziewczyna skończyła, pomału puścił jej dłoń i pozwoliła jej odejść.
Ich spojrzenie krzyżowały się ze sobą i nie wyglądało na to, żeby któreś z nich oderwało pierwsze od siebie oczy.
Dziewczyna oblizywała usta i lekko ugiętą ręką machała w stronę swojego rycerza.
Kiedy znikła za rogiem dopiero wtedy patrzyła wprost.
Minęła ladę za którą stała młoda dziewczyna w jej wieku, ubrana w taki sam strój tyle, że jej był zapięty na równe guziki.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie, po czym ta pierwsza zniknęła na zapleczu.
Miała przed sobą jeszcze dwie godziny pracy, a potem? Potem będzie wolna na całą noc i nikt jej nie powstrzyma przed tym co chce zrobić. Miała złe plany wobec rycerza i miała nadzieję, że owy mężczyzna będzie na nią czekał i nie zajmie się inną.
Sterta nieumytych garnków stała aż pod sufit i czekała tylko na to kiedy ktoś się nimi zajmie.
Dziewczyna podeszła w ich stronę, aby jak najszybciej skończyć pracę, ale jakoś nie wiedziała, za co się wziąć.
Podniosła jedną miskę, a kiedy zobaczyła, jak bardzo jest, brudna odstawiła ją z powrotem na miejscu.
Raz się żyje, pomyślała, a ten rycerz nie będzie czekał na nią wiecznie.
Pracą nie zając, nie ucieknie, a on owszem.
Sama była w szoku jak bardzo rycerz namieszał jej w głowie, ale to chyba przez te jego bujne blond włosy. Wygląd niczym książę z bajki, a może jeszcze tej nocy jej los się odmieni i rycerz naprawdę zmieni się w księcia ?
W końcu byłaby szansa wyrwać się z tego brudnego miasta i zacząć normalnie żyć.
Zostawiła wszystko tak jak zastała i wybiegła prosto do łazienki.
Otworzyła szeroko drzwi i podeszła do lustra, aby bardziej się poprawić.
Przy sobie miała tylko czerwoną szminkę, ale na lustrze stały również inne kosmetyki, pozostałości po reszcie pracowniczek.
Dziewczyna nie mogła dostrzec odbicia przez szybę. Lustro nie dość, że było zamglone to jeszcze całe oplute i wymazane rękoma.
Dziewczyna wzięła kawałek szmatki i przetarła szybę.
To, co zobaczyła, przeraziło ją do tego stopnia, że jej purpurowy odcień twarzy przyjął, kolor bieli.
W odbiciu lustra nie była sama, a widziała postać.
Postać zamaskowanej osoby.
Nie miała pojęcia czy jest kobietą, czy może mężczyzną. Nie zdarzyła nawet nic wypowiedzieć, bo kiedy tylko dygnęła, poczuła, jak w jej szyję wbija się głęboki ostry sztylet przecinający jej żyły.
Dziewczyna upadła bez życia na ziemię ze szminką w lewej ręce.
Mitjen zerwała ubrania z prostytutki i wciągnęła je na siebie.
Pasowały jak ulał.
Miała szczęście, że trafiła właśnie na nią.
Wyjęła z torby rudą perukę i przeczesała ją szczotką którą podniosła z lustra.
Kiedy włosy przypominały, już żywe założyła, na swoje czepek a na niego wsunęła perukę.
Podobnie jak jej poprzedniczka nie zapieła do końca sukienki pozostawiając duży głęboki dekolt.
Chciała jak najbardziej przypominać jedną z nich i patrząc, w lustro mogła stwierdzić, że jak zwykle wyszło jej to perfekcyjnie.
Wiedziała, że dziwki głównie stawiają na ostry makijaż więc i ona pozwoliła sobie na takowy.
Spojrzała z góry na leżącą na ziemi dziewczynę.- Pożyczę sobie- powiedziała, wyciągając szminkę z jej dłoni. - Mi się przyda bardziej, chyba przyznasz ?
Przysunęła się do lustra i wymazała, na dwa razy usta podkreślając jeszcze bardziej swoją wulgarną stylizację.
- Przykro mi, że popsułam ci randkę, ale myślę, że oprócz zwykłego bzykania nic by z tego nie było. Potraktowałby cię jak każdy inny, a jeśli zacząłby się, przymilać tylko nie potrzebnie zraniłby, ci serce więc chyba trzeba przyznać, że w jakiś sposób uratował cię od twojego nędznego losu prostytutki.
Odmówiła krótką modlitwę nad jej duszą.
Mitjen zawsze to robiła.
Rozmawiała, ze swoimi ofiarami jakby nadal byli ludźmi.
Nie ubolewała nad ich śmiercią, ale też nie chciała traktować ich przedmiotowo.
To, co robiła, było tylko pracą.
Zawsze tłumaczyła sobie, że morderstwo na zlecenie nie czyni z niej zabójcy. Robi tylko to, co jej każą. Gdyby chciała się na kimś zemścić, na przykład wróciła tu za parę lat i uśmierciła nadąsaną księżniczkę. Owszem, to byłoby zabójstwo z którego musiałaby się tłumaczyć przed sobą samą.
Jeszcze raz spojrzała w martwe oczy dziewczyny, po czym podniosła jej ciało i zabrała, aby ukryć gdzieś głęboko tak, aby nikt go nie znalazł.
Na zamku były już dwa trupy, a nie obiecywała sobie, że na tym poprzestanie.
Barbarzyńcy powiedzieli wyraźnie. Wszystkie chwyty dozwolone, aby tylko dowiedziała się kiedy jest dokładna data ślubu.
Dziewczyna musiała coraz bardziej uważać.
Teraz kiedy już miała strój prostytutki pozostali tylko udać się do odpowiedniej osoby i dokończyć swoje dzieło do końca.
Jeszcze raz spojrzała w oczy swojej ofiary.
- Do zobaczenia przyjaciółko, jeszcze kiedyś się spotkamy.

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now