Rozdział 16

22 5 0
                                    

  Pani Her ściskała go mocno za rękę i cały czas modliła się, aby nic mu nie było.
W takim stanie nie wyobrażała go sobie opuścić.
Patrzyła, jak cierpiał i wył z bólu kiedy doktor dotykał miejsca, w którym znajdowała się wielka rana.
Nie dość, że była, głęboka to jeszcze do tego wszystkiego została mocno zanieczyszczona.
Kobieta bała się najgorszego.
Tego, że zakażenie może dostać się do żył, a potem rozsadzić organizm od środka.
Była już przy nie jednej takiej sytuacji i miała na dzieje, że finał tej sprawy nie będzie taki jak w tamtych przypadkach.
Miała nadzieję, że ze względu na to, że to syn króla lekarze dołożą wszelkich starań, aby go uratować.
Chłopcu mówiła, że będzie dobrze, bo nie miałaby serca, żeby go straszyć.
W sercu cały czas pozostawała jej nadzieja, że będzie dobrze.
Chłopak był już prawie nieprzytomny. Operacje trzeba było przeprowadzić jak najszybciej.
Doktor nawet nie zdarzył, zapytać o zgodę króla tylko od razu przystąpił do swojej pracy.
Liczyła się każda sekunda, aż trudno było uwierzyć, że chłopak przeszedł tyle drogi z chorą prawie bezwładną nogą.
Najlepszy lekarz, który był medykiem mieszkającym na zamku w Serymsak musiał go uratować, bo jeśli nie on to kto?
Pani Her wyszła przed salę i rozpłakała się głośno.
Puściła księcia za rękę dopiero wtedy kiedy przestał już wyczuwać jej obecność.
Oprócz niej czuwała również Efneja
Kiedy znaleziono, chłopca to ona była na miejscu i rozmawiała z kobietą, która przyprowadziła Otlu.
Podobnie jak jego opiekunka tak i ona zalewała się łzami. Zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji i nie potrafiła opanować emocji, ale nie potrafiła również dotrzymać bratu towarzystwa na sali. Nie mogła patrzeć na jego ból, na to jak bardzo krzyczał kiedy lekarz nacinał mu skórę.
Wolala pozostać na zewnątrz.
Tu też wyobrażała, sobie jak cierpiał, ale przynajmniej nie musiała tego widzieć.
Kiedy wyszła, pani Her od razu spojrzała na nią z nadzieją, że dowie się czegoś choćby trochę podnoszącego na duchu, ale kobieta tylko machnęła ręką na znak, że lepiej o tym nie mówić.
Dziewczyna wyciągnęła ręce i wtuliła się, w starszą panią jakby potrzebowała wsparcia matki.
Ojciec nigdy nie próbował się związać z nikim na nowo. Z jednej strony może to i dobrze, ale z drugiej potrzebowała kogoś takiego jak ona.
Ojciec był dobry, ale nigdy nie potrafił zastąpić matki.
Kobieta odgarnęła jej włosy do tyłu i zaczęła, ją głaskać po plecach starając się w ten sposób dodać jej otuchy.
– Otlu jest silny. Na pewno nic mu nie będzie. Zobaczysz. – sama nie wierzyła w to co mówi, ale nie mogła się zdobyć na ani odrobinę optymizmu.
Król Kijaron wraz ze swoją gwardią wkroczyli na korytarz tempem maszerujących żołnierzy.
– Gdzie on jest i co z nim ? – jego oczy były przerażone, ale walczył ze sobą, aby nie uronić ani jednej łzy. Jako król starał się być zawsze twardy i nie pokazywać słabości, nawet kiedy chodziło o jego rodzinę.
– Jest nieprzytomny. Właśnie odbywa się operacja.– wyjaśniła starsza kobieta, czując, jak ból w gardle przeszkadza jej wypowiedzieć to płynnie.
– Dlaczego nie poinformowaliście mnie o dokonaniu operacji! – krzyknął, głośno kierując swoją wściekłość na opiekunkę.
– A co..
– To nie jej wina. – Efneja wyszła za kobiety i stanęła przed nią w obronie.
– To ja kazałam medykowi, aby zaczął go operować
– Ty?– zdziwił się ojciec.
– Ja. Nie miałam wyjścia, on mdlał na moich rękach, co mogłam zrobić innego? Miałam go zostawić i czekać aż ty wyrazisz na to zgodę ?
Wbiła w niego swoje mocne spojrzenie.
Król jakby złagodniał i powoli zaczął wycofywać się z oskarżeń.
– Jak on się czuje?
– Tak, że lepiej nie mówić – odpowiedziała córka.
– Ale jak w ogóle do tego doszło, wiecie coś o tym?
Efneja wymieniła spojrzenie z Her i obie pokiwała, do siebie głowami jakby upewniamy się, czy mogą o tym powiedzieć.
– Ojcze, jeszcze przed bramami Serymsak Otlu znalazła jakaś kobieta. Mówiła, że już wtedy wyglądał na wykończonego.
Jego noga jest cała rozraniona zapewne przez jakiego zwierza.
Nie wiem gdzie był Otlu, ale wiem kto był przy nim kiedy znaleziono go pół żywego.
– Kto ? – zapytał przerażony.
– Szklany Elf – wypowiedziała te słowa cicho i jakby z niedowierzaniem, że sama to mówi.
– Szklany Elf ? A co on miałby tu niby robić?
– Też nie mam pojęcia i nie wiem, czy można wierzyć zwykłej prostej Serce, może po prostu chciała, ubarwić historię bazując na naszym nieszczęściu. Nie mam pojęcia, ale przyznam, że można było dostrzec na jej twarzy przerażenie.
Kijaron złapał się za brodę i zaczął rozmyślać. Po co szklany elf zbliżył się do jego bram, a tym bardziej, dlaczego atakował w pojedynkę?
Nie był, przecież wynajętym łotrem więc co go skusiło do takich czynów ? Z tego co pamiętał, to nie był w złych stosunkach z jego przedstawicielami.
– Czy ta kobieta mówiła, jak on wyglądał ?
Dziewczyna podkręciła głową.
– Ale można się domyślać, że na pewno był potężny i jeśli naprawdę tu był, to szykuje na nas jakiś zamach. – zaznaczyła swoją uwagę, chociaż nikt jej o nią nie prosił.
– Musisz się, za wszelką cenę dowiedzieć czy to była prawda ? Nie przeżyje kolejnego ataku na mojego brata. – prawie krzyknęła z żalu, ale powstrzymała się, zdając, sobie sprawę gdzie się znajduje.
Ojciec położył na jej ramieniu rękę.– Teraz najważniejsze jest, żeby się obudził. Nic innego się nie liczy.  

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now