.....

20 4 0
                                    


  Swój plan kontynuowała następnego dnia.
Tamta noc była za krótka, żeby, wyrobić się z tym co szykowała.
Wszystko musiało, wyjść tak jak sobie zaplanowała i nie widziała miejsca na pomyłki.
Ściśle trzymała się planu, bo tylko wtedy miała pewność, że wyjdzie do końca.
Dzisiejszej nocy znów musiała zmienić tożsamość i przybrać wygląd prostytutki.
Wymknęła się, późnym wieczorem nie używając do opuszczenia zamku schodów, lecz okna. W ten sposób miała większe szanse, że nikt jej nie ujrzy.
Tym razem przebrała się w jednej z opuszczonych stodół.
Wcisnęła na siebie wulgarny kostium i ponownie nałożyła makijaż tak, aby upodobnić się do dziewczyny, którą widziała wczoraj.
Nocą udała się do karczmy, w której zwykle bywali rycerze z wyższych sfer.
Miała nadzieję, że zastanie tam jednego z nich, a konkretnie miała na myśli Tomba.
Chciała go uwieść pod postacią prostytutki i twierdziła, że nie będzie w tym nic trudnego.
Zgrabnym krokiem wkroczyła, do karczmy śląc uśmiechy wszystkim mężczyznom siedzącym przy stołach.
Wiedziała, że taki typ zachowania jest najczęstszy wśród pań lekkich obyczajów.
W swojej karierze łotrzycy już nie raz musiała się wcielać w tego typu postać.
Niby to nic nie znaczące kobiety, ale kiedy chodzi o mężczyzn i rozwiązanie poważnej sprawy dopiero wtedy wychodzi, jak bardzo są przydatne.
Mitjen często pod ich postaciami dopinała ostatni guzik w sprawie.
Głównie chodziło o to, że mężczyzna potrafi zrobić wiele dla kobiety. Przede wszystkim jest wzrokowcem, a taka kobieta potrafi mu nieźle namieszać w głowie.
Mitjen dziwiła się, że jeszcze do tej pory nie zauważyli, na czym polega ich problem, ale widocznie mężczyzna nie jest w stanie tego zrozumieć.
Dla nich liczy się, tylko seks i to dlatego tak często przegrywają z kobietami.
Łotrzyca usiadła przy barze i poprosiła o drinka.
Barman z wielką radością podsunął, jej kieliszek nie odrywając wzroku od jej dekoltu.
W przypadku kobiet mogłyby się nauczyć, że choćby nie wiem, ile starań włożyły w makijaż to kiedy na wierzchu są, ich walory nie ma szans, aby mężczyzna skierował wzrok gdzie indziej.
Mitjen nie miała zamiaru udawać, że tego nie widzi.
Jeszcze bardziej ścisnęła biust, a barman jeszcze bardziej wytrzeszczył swoje oczy.
Dziewczyna zamoczyła usta w drinku i zaczęła się rozglądać.
Ze swoich wcześniejszych obserwacji wiedziała, że Tomb często tu przychodzi, a z tego co wczoraj usłyszała zrozumiała, że właśnie tu mieli się spotkać.
Jak na razie nie mogła go dostrzec, ale czy to powód, żeby już wychodzić?
Godzina była jeszcze młoda i rycerz mógł przyjść tu w każdej chwili.
Po wypiciu drinka postanowiła się podnieść i trochę porozglądać.
Wszyscy mężczyźni wodzili za nią wzrokiem, a ona odmachiwała im i przesyłała całusy.
Musiała uważać, żeby jakiś z nich nie próbował jej usidlić. Nie chciała wdawać się w niepotrzebne zabawy z pijakami, ale jeśli będzie, musiała, to da się poodtykać.
Ciało było dla niej niczym kiedy chodziło o odgrywanie roli. Czuła się, tak jakby to ktoś macał tą, którą jest obecnie, a nie ją samą.
W obcej postaci nie mogłaby się, w kimś zakochać wiedząc, że ten tak naprawdę poczuł coś nie do niej, a do jej roli, dlatego też to, co z nią robiono, nie robiło na niej żadnego wrażenia.
Tak jak myślała, znalazł się niepotrzebny zalotnik.
Postawił koło niej piwo i zajął miejsce obok kiedy usiadła.
- Pracujesz tu? Czy może po prostu szukasz rozrywki ?
W głowie pomyślała, spadaj i daj mi spokój, ale wiedziała, że jej rola się nie skończyła. Zamiast zrobić to, o czym myślała skierowała do niego nieszczery
uśmiech i zatrzepotała rzęsami.
- Może i jedno i drugie. - pokiwała, głową na boki grając nie do końca zdecydowaną.
- Często tu jesteś ?
- Częściej niż ci się wydaje. - roześmiała się i posłała całusa.
Mężczyzna również się roześmiał, po czym wskazał na barmana, aby przyniósł im dwa piwa.
- Masz tyle pieniędzy, żeby sponsorować zwykłą dziewkę? - zapytała, wybuchając głośnym śmiechem.
Mężczyzna wyjął z kieszeni gruby woreczek i pomachał nimi przed jej twarzą.
- Nie mogę narzekać.
Mitjen udała zahipnotyzowaną i wodziła za jego banknotami. Kiedy mężczyzna zauważył, jak na nie patrzy, zaczął nimi machać, żeby jeszcze bardziej ją zainteresować.
Naiwny głupi facet, pomyślała. Myśli, że może kupić mnie za pieniądze.
Roześmiała się, sama do siebie wiedząc, że on będzie myślał, iż bawi ją cała sytuacja.
Rycerz podrzucił woreczek i schował go z powrotem do kieszeni.
- No to co ty na to, żeby razem się zabawić ?
- Ja z tobą? – skierowała w jego stronę palec – Zawsze. - W jego oczach wiedziała, że ma go już w swojej sieci. Gdyby tylko chciała, zrobiłby to, co by mu rozkazała oby tylko potem wylądować z nią w łóżku.
- No to może zdradzisz mi swoje imię ?
- A ty mi zdradzisz swoje ?- zapytała, chichocząc.
- Jestem Load. Królewski rycerz. - powiedział, z dumą odgarniając swoje blond długie włosy.
- Królewski rycerz ? A kto tobą przewodzi? Jesteś bliższy królowi czy na trochę dalszej pozycji?- podparła głowę rękoma i oparła się, na łokciach słuchając z zainteresowaniem.
- Oczywiście, że bliższy. - powiedział. To tak jakby bycie na niższej pozycji było kompromitacją.
- Wspaniale, więc dowodzi tobą ten przystojniak prawda.- przerwała na moment, po czym ściszyła głos, aby jeszcze bardziej odpłynąć. - Tomb. Kawał z niego ciacha. - roześmiała się głośno. - fajnie byłoby go poznać osobiście nie ?
Zauważyła, że rozmowa o jego dowódcy nie do końca mu się podobała. Pewnie poczuł się zagrożony, ale jej właśnie o to chodziło.
- Bez przesady, wcale nie jest taki wspaniały. Nie ma pojęcia praktycznie o niczym, a głównie co robi, to podlizuje się królowi. To właśnie dlatego ma taką pozycję na zamku.
- Czyli uważasz, że ty byś się nadal lepiej? - położyła rękę na jego klatce piersiowej i przysunęła do siebie, po czym ponownie odepchnęła — Mimo to chętni poznałabym tego Tomba. Jest taki przystojny i odważny i.. - kręcąc, włosy na palcu zauważyła, że rycerz patrzy na coś, co znajdowało się za nią.
- O co chodzi? - zapytała, po czym usłyszała głos.
- A kto to by chciał mnie poznać ?
Mitjen wiedziała, już kto to jest. Powoli podniosła się z krzesła i odwróciła w jego stronę.
Musiała wytworzyć w sobie emocje udającą fascynacje jego osobą, aby zrozumiał jej zachwyt.
Już łatwiej być nie mogło. Ona potrzebowała Tomba, a on znalazł się tuż przed nią.
- Ja nie wiedziałam, że pan tu będzie. Przepraszam, nie powinnam nic mówić. Co ja prosta dziewka mogę. - starała się grać zakłopotaną, ale również flirtującą dziewczynę.
Dalej kręciła włosa w ręku, ale kiedy zauważyła swoją rozdekoldowaną sukienkę zaczęła ją poprawiać udając zgorszenie.
- Ależ panienko nic się nie stało. - powiedział cichszym głosem Tomb. - a poza tym nie ma czego zasłaniać, to wygląda naprawdę dobrze. - odsunął jej ręce od sznureczków przy dekolcie i zaczął je ponownie odwiązywać tyle, że już nie tak jak były poprzednio, a aż do tego stopnia kiedy nie było już nic zasłonięte.
Dawał jej do zrozumienia, że czeka kiedy powie pas, ale ona nie miała zamiaru tego zrobić. Chciała, żeby jak najszybciej się nią zainteresował i aby mogła przystąpić do planu.
- Muszę przyznać, że jest na co popatrzeć.- powiedział oblizując usta kiedy na zewnątrz wypadły jej dwie nagie piersi.
Dziewczyna stała między Tombem i jego strażą, a oni przyglądali się na jej cycki.
Bez skrępowania zaczęła się do nich uśmiechać. Nie robiła sobie nic ze swojej nagości.
To nie moje cycki, tylko tej dziwki, tak sobie powtarzała kiedy widziała jak Tomb o mało nie pożera jej wzrokiem.
– Jak masz na imię? – zapytał już bez tytułowania jej na pani.
– Odeta – posłała, im kolejny uśmiech nie wysuwając ręki do pocałowania, ponieważ wiedziała, że w ten sposób traktuje się tylko damy z wyższych sfer, a ona do takich nie należała.
– Miło mi cię poznać Odeto, bardzo miło. – ciągle patrzył się w kierunku piersi.
Dziewczyna pomyślała o nim na dworze króla i przyrównał go z tym którego teraz spotkała. Zwykły prostak i łajdak, jak każdy służący u króla.
– Chyba nie muszę cię prosić o towarzyszenie mi w karczmie?
– Jestem cała twoja – zatrzepotała rzęsami, po czym położyła rękę na sutku i zaczęła się nim bawić.
– Oh ty moja gąsko. – Tomb nie mógł się powstrzymać, aby jej nie dotknąć. Od razu wysunął swoje ręce, a ona pozwoliła mu na to.
Jego dłonie były zimne jak z lodu.
Nie poczuła podniecenia, ale jej brodawki od razu ustały na baczność. Tomb zapewne pomyślał, że to dzięki niemu więc wyszło nawet na dobre.
Po wydawała parę westchnięć, a kiedy Tomb skończył, założył jej rękę na plecy i zaprowadził do swojego stolika.
Odeta odkręciła się przez ramię i pomachała w stronę miejsca, przy którym siedział jej wcześniej adorant.
Po jego minie zauważyła, że nie był zadowolony, a wręcz rozczarowany.
Nie masz czego żałować – pomyślała – może i dałabym ci się zdobyć na tę noc, ale potem miałbyś bardzo nieprzyjemne stosunki ze mną i z całym królestwem.
Czasem dobrze jest być mniej ważnym.  

Łańcuch żywiołówWhere stories live. Discover now