*Loyd otwiera drzwi*
listonosz: dzień dobry.. yy.. Loyd Takahashi?
Loyd: tak?
*podaje list*
Loyd: dziękuję!
Listonosz: do widzenia!
*zaczyna czytać list*
Loyd: ehh.. czyli jednak nie sprzedają tego domu.. zresztą...i tak tam nie pojadę....
*słyszy wybuchy*
Loyd: co jest..?
*wychodzi z domu*
*widzi cały park w płomieniach*
Loyd: k*źwa!
*dzwoni po straż pożarną*
*nagle w jego stronę leci mała rakieta*
Loyd: szlag!
*rakieta uderza w świnię*
*wybucha*
Chishima: nie.. Francesco!
Loyd: ehh.. dzięki!
Chishima: do usług! Hah
*w stronę Loyda i Chishimy lecą kolejne rakiety*
*Loyd wyciąga dwa skalpele*
*rzuca nimi w rakiety*
*niszczy jedną*
*drugi skalpel przelatuje obok*
Chishima: o nieeee!
Loyd: kurna!
*nagle złoty pył niszczy rakiety*
Loyd: hm!? Takashi!?
Chishima: jeej! Kenzõ niezły jesteś!
Kenzõ: spoko.. ahh..
Loyd: (💭) Kenzõ..!? Czy to jest brat Takashiego!?
Kenzõ: o.. yy.. ty jesteś pewnie Loyd?..
Loyd: ta.. a czemu pytasz?
Kenzõ: tak po prostu.. mój brat chodził z tobą do klasy...
aż do czasu..*wyciera łzy*
Chishima: nie martw się.. potem pójdziemy na ciepły ramen.. albo na wołowinkę?
Kenzõ: spoko..
-Takahashi Loyd
*Loyd się odwraca*
*widzi wysokiego człowieka w długim czarnym płaszczu, stąjacego na dachu domu Loyda*
Loyd: hm?.. a ty to kto!?
*patrzy do góry*
*widzi spadającą rakietę*
Loyd: k*źwa!
*Kenzõ niszczy ją pyłem*
-hah
*Loyd widzi kolejnego człowieka w takim samym płaszczu z garbem na plecach*
~senpaaaiii!
-eeegh.. przymknij się Hiruko!
Hiruko: ajj.. przepraszam senpai..
Haruko: (🤫) co robimy Satori..?
Satori: dobrze wiesz co..
Haruko: haha
Hiruko: eeeej! O czym gadacie!?
Haruko: (🤫)zamknij się wreszcie..
Loyd: co jest..!?
*Satori zeskakuje na dół do Loyda*
Chishima: świnie! Ataaak!
*horda świń biegnie w stronę Satoriego*
*Hiruko zabija je jedną rakietą*
Chishim: za.. bi...łeś.. MOJE WIEPRZEE!
AAAAA! PRZYWOŁANIE DZIKA!*wyciąga gwizdek*
*zaczyna mocno gwizdać*
<tymczasem u Dawida i reszty>
*wchodzą do Takayamy*
Ola: jak oko?
Martha: ee.. napewno nie lepiej niż przed operacją!
Ola: agh.. o co ci chodzi!
Martha: o nic! Boli poprostu!
Ola: to niech przestanie!
Dawid: ...
Ola: chcesz dostać!?
Dawid: nie niee..
Kacper: ooo! Czuje grilowaną wołowinkę! Albo.. nie.. to nie może być KEBAB ŻYCIA!
(💭) Turek: to niee kebab.. too niee kebaaab!Nie.. jednak to nie kebab..
Ashley: park się pali.. a raczej palił..
Patrycja: co kurna!?
*idą szybko w stronę parku*
{Tup tup}
<u Loyda>
*Satori podbiega do Loyda*
*Loyd wyciąga skalpel*
*Satori łapie go za szyję*
*pluje kwasem w Loyda*
Loyd: agh!
*Loyd kopie Satoriego i zdejmuje szybko bluzę i koszulkę*
Loyd: uff..
*Chishima patrzy się na jego sześciopak*
Loyd: hm?..
*(Loyd) dostaje w twarz*
*wypluwa trochę krwi*
*Satori łapie go za twarz*
*kładzie rękę na jego klatce piersiowej*
*na ciele Loyda pojawiają się niebieskie żyły*
*Kenzõ atakuje Satoriego pyłem*
*nagle pył znika*
Kenzõ: co jest..!?
*żyły zmieniają kolor na czerwony*
Loyd: yyhh..
Satori: papa Loyd!
*nagle ręce Satoriego pokrywają się lodem*
Satori: ah.. no cóż
Loyd: Da..wid?..
*Loyd mdleje*
*Ola podbiega do Loyda*
*Dawid tworzy lodową katane*
*biegnie do Satoriego*
*ucina mu obie ręce*
*Satori chwyta go za szyję*
Dawid:(🤫) ma cztery ręce!?
(💭)Te płaszcze.. to musi być.. Akatsuchi*z ust Satoriego wychodzą małe pajączki*
Dawid: k*rwa!
____________TO BE CONTINUED_____
Turek: dobry! Witam was w "gotowanie jest okej!"
Dzisiaj robimy Kebaba Życia!bierzemy składniki, zawijamy podgrzewamy i się obracamy!
I kebabik gotowy do granic możliwości wypieszczony!Ze smakiem się żegnamy i Kacpra podglądamy hihi.. znaczy nic nic..,
___________________________________
![](https://img.wattpad.com/cover/304149447-288-k864013.jpg)
YOU ARE READING
My hero Excel
FanfictionKontynuacja "My hero PowerPoint" /inspirowane "Naruto Shippūden"/Star Wars. krótki wstęp: po zabiciu jednego członka(Hiroshiego) organizacji pod nazwą "Akatsuchi" Max i Dawid udają się do kraju Ziemi, niestety dwa lata po opuszczeniu miasta, wydarz...