Rozdział XLII

37 2 4
                                    

<Bar>

Dawid: eh

Negan: dziwnie tak bez zbroji nie?..

Dawid: ...

*Nagle na ciele Dawida pojawia się lodowa zbroja*

Dawid: może być?..

Negan: no chłopie..

-czekaj.. to chyba nie on nie?..

~niee wiem stary.. ch*j w to.. pij.. a nie..

-ej.. a jak to on?..

~to co?

-możemy hajsu zarobić.. wiesz.. oddamy go mafi i będzie git..

~hm.. okej.. ale.. jak ja powiem..

-dobra..

Negan: hm.. chyba nie ma nikogo.. no.. ale.. kurde.. każdy może być z mafi.. albo mieć z nią jakieś powiązania..

Dawid: tsa..

*Siadają obok barmana*

Barman: co dla was?

Negan: hm.. whisky z wodą

Barman: okej.. dla ciebie?

Dawid: białe martini.. z wódką.. wstrząśnięte.. nie zmieszane

Barman: ookej..

Negan: hmh.. (🤫) podejrzewasz już kogoś?..

Dawid: nie..

Oskar: (🤫) ja też nie..

Dawid: ekhm.. (🤫) stól..

Oskar: mm

*Barman nalewa napoje*

*(Negan) próbuje whisky*

Negan: niee..

Barman: coś nie tak?

Negan: nie.. właśnie.. odwrotnie.. to jest.. najlepsze whisky jakie kiedykolwiek piłem.. jest zarąbiste..

*Dawid zaczyna pić swoje martini*

Dawid: hm..

Barman: smakuje?

Dawid: ta..

Negan: hmh

~hah.. wstawać ch*je!

Dawid: szlag..

Negan: ...

*Obracają się*

*widzą mężczyznę z okularami z czerwonymi szkiełkami*

*Celuje do nich z pistoletu*

Dawid: on nie jest z..

Negan: łowca nagród

-brawo

*Dawid i Negan widzą kolejnego łowcę nagród po lewej w skórzanej kurtce z czarnym kapeluszem na głowie*

*Podnoszą ręce do góry*

Negan: ekhm.. Ooskaar...

Oskar: już już

*Łowcy nagród upadają na podłogę*

-co jest!?

~agh.. jakaś linka kuźwa!

Oskar: sory za to..

*Pociąga za linkę*

*Nagle ucina nogi bandytów*

*krzyczą*

Barman: jjjapierd*le!

Dawid: dzięki.. ale.. czej.. bo się wykrwawią..

My hero ExcelWhere stories live. Discover now