Rozdział VII (podróż do doliny motyli)

18 5 6
                                    

<miesiąc po zabiciu Satoriego>

*Dawid się budzi*

Dawid: ehh.. tak.. to jest pomysł..

<restauracja>

Patrycja: mm.. to.. chciałeś tylko zjeść kebaba?...

Kacper: mhym..

Turek: prosze!

*kładzie kebaby na stole*

*Patrycja łapie za kebaba*

*Kacper chwyta jej dłoń*

Patrycja: yy..

*Kacper bierze jej kebaba*

Patrycja: coo.. robisz?...

Kacper: nic nic..

*obraca się*

*wkłada pierścionek do kebaba*

Kacper: już!

*oddaje jej kebaba*

Patrycja: mhym.. stresujesz się czymś..?

Kacper:ja..? niee.. nie..

Patrycja: na pewno..?

Kacper: noo.. (🤫) kurde

Patrycja: okej..

*przykłada kebaba do ust*

*zaczyna konsumować*

Patrycja: hm!?

*nagle do restauracji wchodzi Dawid*

*widzi Patrycję która się dusi*

Dawid: Patrcyja.. wszystko o..

*(Patrycja) wypluwa pierścionek która trafia Dawida w czoło*

Dawid: aaghh.. ał.. co to było!?

Kacper: sałata..

Dawid: co?..

Patrycja: co ty tam dodałeś!?

Kacper: sałaty..

Patrycja: aha.. sałaty..?

Kacper: mhm.. no..

Patrrycja: ...

Turek: to sie wyklepie! Wyyyyklepie!

Dawid: mhym... możecie iść ze mną do parku..?

Patrycja: yy.. po co?..

Dawid: mam ważną rzecz do omówienia.. reszta za chwilę tam będzie

Patrycja: okeej..

*wychodzi zostawiając kebaba na stole*

Dawid: Kacper.. idziesz?..

Kacper: hm?.. a.. już.. idę..

*Dawid wychodzi*

*Turek zatrzymuje Kacpra*

Turek: nie przejmuj się! Na pewno się ucieszyła.. po prostu.. następnym razem weź dwa pierścionki!

Kacper: oo.. okej.. dowidzenia sensei!

Turek: papaaa (🤫) ty mój tłuścioszku..

Kacper: hm? Coś sensei mówił?..

Turek: nic nicc.. (🤫) Kacperku..

Kacper: mhym..

*Kacper wychodzi*

Turek: hihi.. (🤫) kurka wodna raz dwa trzy..

<park>

Ola: mmm.. miał być dziesięć minut temu..

Martha: pewnie zaraz przyjdzie..

Ola: miałam pójść na wykład...

Ashley: studiujesz!?

Ola: heh.. od tygodnia

Ashley: oo.. no to.. gratuluje?

Ola: dzięki!

Loyd: hm.. też się w sumie zapiszę.. czemu nie

Ola: okej.. spoko

*przychodzi Dawid i reszta*

Martha: hej!

Patrycja: hej hej

Loyd: to.. o co chodzi..?

Dawid: yy.. to takh.. musimy wyruszyć w podróż..

Ola: co?

Ashley: nie bardzo rozumiem..

Dawid: po.. Maxa..

Ola: on żyje!?

Dawid: yy.. no.. sam niewiem.. ale warto sprawdzić.. w dodatku to nasz przyjaciel.. i jeszcze mam parę innych spraw do omówienia..

Martha: aha..

Dawid: Marta.. twoje oczy są już sprawne?..

Martha: yy.. no.. można tak powiedzieć..

Dawid: no i super!

*wyciąga zwój*

*odwija go*

Dawid: czytaj

Martha: yy..aa.. hh.. co tu pisze!?

Dawid: no.. użyj tej swojej mocy..

Martha: mam rzucić iluzję na kartkę papieru?..

Dawid: no... niewiem jak się używa twojej mocy!

Martha: no dobra.. chyba wiem o co ci chodzi..

*Martha zamyka oczy*

*otwiera*

*źrenice Marthy zmieniają kolor na czerwony*

Martha: oo.. teraz widzę!? Co to.. jest..

Dawid: przeczytaj..

Martha: yy.. widzę tylko połowe całego tekstu.. jest tu coś wspomniane o pojemniku w ciele człowieka.. jakieś trzy bestie.. hm!?

Dawid: co?

Martha: nie.. jest tu imię Loyda wspomniane i jakiś innych dwóch typów.. Shota.. Tsubassa? Ał.. agh..
Moje oczy..

*oczy Marthy wracają do normalności*

Dawid: hmm..

Ola: musisz je doleczyć.. daj.. zakropie ci je..

*wyciąga małą buteleczkę*

Martha: NIE!

*Marth ucieka*

Dawid: dzięki.. Martha..

Loyd: hmm.. moje imię? Pewnie jakiś inny Loyd..

Dawid: too.. wyruszamy za godzinę

Ola: mm.. no.. okeej..

Kacper: to będzie ciekawa przygoda.. hehe.. maśniutko

________TO BE CONTINUED_____

My hero ExcelNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ