Rozdział XLVII

39 3 1
                                    

~ej.. albo.. zabijmy ich

Dawid: nie no stary.. nie możemy

~Czemu?..

Dawid: no bo.. no..

~bo?..

Dawid: kurna.. dobra.. nie powiesz nikomu?..

~ale czego?

Dawid: Obiecujesz!?

~d-dobra

Dawid: jak się nazywasz w ogóle?..

Mateusz: Mateusz

Dawid: Dawid.. ehh.. jakby ci to..

Mateusz: no?

Dawid: pracuje z tymi białymi.. ale nie do końca..

Mateusz: co!?

Dawid: nie mam teraz czasu na tłumaczenie..! Chodź szybko!

Mateusz: d-dobra

*wracają szybko w stronę bazy*

*Zaczynają biec*

Mateusz: ej ale.. ehh.. ty jesteś po naszej stronie nie?

Dawid: chwilowo.. i jak powiesz to reszcie to jutro jesteś martwy!

Mateusz: n-nie powiem! Obie.. cuje.. możemy przerwę?..

*idą wolnym krokiem*

Mateusz: kurde ale.. to.. kim ty jesteś!?

Dawid: jestem.. Dawid.. Dawid Watanabe

Mateusz: hm

Dawid: no.. tyle..

Mateusz: okej..

Dawid: no.. dobra.... mogę ci zaufać?..

Mateusz: ee.. no.. możesz

Dawid: na pewno?

Mateusz: no.. tak?

Dawid: widziałeś tą zbroję?

Mateusz: tą w szklanej gablocie?.. na środku korytarza?.. trudno jej nie zauważyć..

Dawid: tsa.. to.. to moja zbroja

Mateusz: co? Nie.. to zbroja Dengara

Dawid: tak ale on odebrał ją mnie a wcześniej jeszcze wy ją mi odebraliście!

Mateusz: he?

Dawid: muszę ją odzyskać..

Mateusz: nie gadaj, że..

Dawid: nie mam wyboru.. losy całego świata na tym spoczywają..

Mateusz: kuźwa... Serio?

Dawid: no.. po prostu.. nie wygadaj się nikomu... To cię nie zabiję..

Mateusz: ale.. reszty też nie zabijesz nie?

Dawid: ... Zrobię co będę musiał..

Mateusz: nie mam innej pracy..

Dawid: zawsze możesz pracować u mnie..

Mateusz: u ciebie?

Dawid: albo u Negana..

Mateusz: co!? Chcesz żeby mnie zabił!?

Dawid: czemu?.. to nie jest agencja przeciwnarkotykowa.. ich celem jest wybicie Akatsuchi.. nie was.. nie wiem czego się boicie..

Mateusz: no ale przecież ci trzej chcieli nas zabić!

Dawid: a skąd to wiesz?... Może po prostu chcą wyciągnąć od nas informacje

My hero ExcelWhere stories live. Discover now