Jak my się tu znaleźliśmy ?

330 26 64
                                    

Stare, zniszczone wrota otworzyły się hałasując niemiłosiernie. Ściany budynku zadrżały. Gdzie niegdzie z sufitu się coś posypało. Wiatr wpadający przez otwarte wrota wdarł się do środka wraz z deszczem.

Trzy postacie weszły do środka. Okryte były płaszczami a  ich twarze chustami. Najniższa z nich jako pierwsza odsłoniła oblicze.
- To tutaj. - szatynka odgarneła włosy z czoła.
- To gdzie te twoje magazyny księżniczko? - Solo podszedł do jednej ze ścian i poskrobał ją paznokciem.
- Z tego co wiem to tu.
Rozejrzeli się dookoła. Pod ścianami wielkiej hali stały pokryte płótnami stosy. Milczący dotąd Luke ściągnął jedno z nich.

Han przyjrzał się znakowi na jednej ze skrzyń.
- Czy Wasza Kultowość wie co jest w tych skrzyniach?
- Podobno jakiś stary sprzęt wojskowy. Jeśli jest w dobrym stanie to go zabieramy. Dlaczego pytasz?
- To chyba jakiś stary magazyn Separatystów. Jeśli się nie mylę to ich oznakowanie. - mężczyzna chwycił jedną skrzynię i postawił ją na ziemi. Uchylił wieko.
- Są w niezłym stanie. - stwierdził oglądając z podziwen zawartość, pełną sporych blasterów.

Postanowili przeszukać magazyn. Sprzęt, który się tam znajdował byłby bardzo przydatny rebelii. Luke wszedł do jednego z pomieszczeń. Po przeszukaniu nie znalazł nic przydatnego. Były tylko jakieś stare, zardzewniałe narzędzia i kable.
- Nic tu nie ma. - przekazał wchodzącej do pomieszczenia Leii.
- Mnie też nie udało się nic znaleść. Może Han coś znalazł. - odwróciła się do wyjścia lecz drzwi zasuneły jej się przed nosem.
- Co to ma znaczyć?! - rozejrzała się czy nie ma nigdzie panelu sterującego drzwiami. Nic nie znalazła.

- Han! Gdzie jesteś?! Pomóż nam! - młoda kobieta od kilku minut tłukła w metal aby sprowadzić Solo.
- Nie pomożesz? - spojrzała na blondyna obok.
Skywalker tylko się zaśmiał.
- Większe szanse mamy jeśli ty będziesz wzywać pomoc. Han chętnej ruszy ci z pomocą niż mnie.

Kapitan Sokoła Millenium przyszedł z pomocą. Próbował uwolnić przyjaciół. Czekając na ratunek Leia
usiadła obok Luke'a pod ścianą. Zmęczona oparła się o niego. Wpatrywała się w rupiecie leżące w kącie. Coś przykuło jej uwagę. Poszła po to.

Mała, metalowa kulka z czerwoną lampeczką. Opdała ją Skywalkerowi.
- To pewnie jakiś niewielki ładunek wybuchowy. Nie groźny.
Delikatnie odłożył przedmiot do reszty staroci. Niespodziewanie urządzenie uruchomiło się. Wystraszony młodzieniec cofnął się osłaniając Organę. Nastąpiła eksplozja.

Oprzytomniał po chwili. Strasznie bolała go głowa. Świat w około wydawał się być rozmazany. Niepewnie stanął na nogach. Jego obrażenia nie wydawały się poważne. Obok zauważył siedzącą na gruzach Leię. Zaraz skąd wzieły się gruzy? Rozejrzał się w około. Byli w jakimś nieznamym miejscu. Budynki do okoła wyglądały na zniszczone na ulicach leżały gruzy i resztki droidów bojowych.

- Gdzie my jesteśmy? - spytała Organa poruszając bolącą nogą.
- Nie mam pojęcia ale - blondyn przerwał słysząc czyjeś kroki.
Zza zakrętu wyłoniła się grupka żołnierzy w białych pancerzach z niebieskimi i pomarańczowymi zdobieniami.

Spokojnie. Tylko spokojnie. Powtarzała w myślach dziewczyna. To pewnie od tego wybuchu. Doznała jakiegoś wstrząsu bo przecież to nie możliwe że siedzi po środku gruzowiska a obok leżą zniszczone droidy Separatystów. Odział kolnów które widzi to zapewne zwidy.
- Myślisz że to co widzimy to nie jakieś omamy?
- Raczej nie to rzeczywistość.
- Luke nie mówisz chyba że przenieśliśmy się w czasie do Wojen Klonów?
Nie odpowiedział jej tylko przytaknął. Czyli jednak przenieśli się w czasie.

Skywalker powiedział żołnierzom, że są zagubionymi cywilami i nie mają jak wrócić do domu. Historyjka banalna ale wyatarczyła aby klon zabrał ich do dowódctwa, gdzie mieli udzielić im pomocy.

Młody Jedi grzebał coś przy swoim myśliwcu w towarzystwie astromecha. Przerwał czynność, widząc idącego w jego stronę żołnierza.
- Generale Skywalker w czasie przeszukiwań spotkaliśmy  tylko parę cywili.
- Cywile? Przecież mieszkańcy mieli być ewakuowani?
- Tak było generale ale ta para twierdzi że nie są stąd. Wydają się być podejrzani.
- Zajmę się nimi Rex a ty sprawdz czy wszystko jest gotowe do odlotu.

- Musimu jakoś wrócić do naszych czasów. Masz jakiś pomysł? - Leia obawiała się co może się z nimi stać w  nie swojej rzeczywistości.
Luke zamierzał coś powiedzieć, gdy do namiotu w którym siedzieli ktoś wszedł. Z niemałym zdziwieniem szatynka wpatrywała się w swojego przyjaciela i mężczyznę, który się przed chwilą zjawił, byli do siebie strasznie podobni.

- Moi ludzie znaleźli was w mieście mimo iż wszyscy mieszkańcy zostali ewakuowani. Co tam robiliście? Czyżby szpiedzy Separatystów? - Jedi przygląda im się podejrzliwie.
- Nie! - stanowczo zaprzeczyła dziewczyna - jestem Mara Solo a to mój brat Han i nie mamy nic wspólnego z tą walką.

Republikanie uwierzyli w kłamstwa księżniczki. Nadal byli podejrzliwi ale obiecali im że zabiorą ich ze sobą. Lecieli na Naboo. Luke i Leia siedzieli w niewielkiej kwaterze. Młodzieniec milczał.
- Luke męczy mnie to i muszę spytać. Czy my właśnie poznaliśmy twego ojca?
- Tak. Jeśli nie istniał w tych czasach żaden inny Anakin Skywalker, rycerz Jedi to tak. Poznałem własnego ojca.

- Mara, Han zaraz lądujemy. - Anakin wszedł do ich kwatery.
Blondyn spał a dziewczyna przyglądała się mu. Nadal zastanawiało go ich podobieństwo do niego i jego żony. Zapewne to czysty przypadek.

- Dziękujemy za pomoc generale. - Leia uścisneła mu dłoń.
- Nie masz za co Mara. Lepiej trzymajcie się z daleka od pola bitwy.
- Będziemy. - odparł chłopak podający się za jej brata.
Ostatnie, wzajemne spojrzenie obu mężczyzn na siebie i Anakin zniknął.

- Musimy jakoś wrócić. Luke może...
Luke? - dopiero teraz Organa zoriętowała się że jej przyjaciel zniknął.  Pewnie chciał znaleść ojca. Westchneła i poszła go znaleść. Rozdzielanie się się w podróży  w czasie nie jest najrozsądniejsze.

Znalazła go w jednej z bocznych uliczek pałacu królewskiego. Znała te okolice. Kiedyś z rodzicami złożyli wtedy  wizytę królowej Naboo. Luke stał za ścianą skrycie kogoś obserwując. Chyba kogoś śledził.
- Luke co ty... - zasłonił jej usta aby zamilkła.

W ciemnym zaułku Anakin znajdował się z jakąś kobietą. Mówili szeptem. Mężczyzna obejmował ją. Upewnił czy nikogo nie ma schylił się i pocałował
Młodszy ze Skywalkerów przypatrywał się tej scenie z niedowierzaniem.

- Czy to senator Amidala? - spytała szeptem Leia.
- Nie wiem musimy znikać. - przyjaciel pociągnął ją ze sobą widząc jak zakochani odrywają się od siebie wystraszeni. Chyba ich wyczuli.
- Szybciej! - blondyn przyspieszył kroku obawiając się że obserwowana przez nich para idzie za nimi. Byli za bardzo roztargnieni aby zauważyć. Nieoczekiwanie doszło do zderzenia.

Ucieszyła się, że pierwszą rzeczą po otworzeniu oczu była twarz Hana. Rzuciła mu się z radości na szyję.
Luke też  był już przytomny i zastanawiał się czy to czego doświadczyli było prawdą czy snem.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Hej! Mam dla was małe zadanie.
Znalazłam niezwykłe obrazki, które chcę wykorzystać lecz potrzebuję waszej pomocy.
Proszę was o wymyślenie żeńskich wesji imion dla Anakina i Luke'a.
Najlepsze pomysły wykorzystam w owej pracy, będzie ona dedykowana dla osóbki, której pomysły wykorzystam.
Mam nadzieję że pomożecie 😊

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now