Anakin Han Solo .

249 35 54
                                    

Witajcie!
Historia, która zaczełam się u RenesmeeMalfoy a jej kontynuację stworzyła IlandaMalfoy pod wpływem komentarzy i weny.
Ja postanowiłam dołożyć do niej coś swojego i tak oto mamy trylogię!
Na pierwszą część zapraszam do Nessie, drugą do Ili a trzecia już czeka aż ją przeczytacie.
Zapraszam 😀

************************************

Mężczyzna zatrzymał się przed drzwiami gabinetu i zapukał.
Zza drzwi usłyszał kobiecy głos. Nacisnął klamkę i wszedł.
- Panie Solo musimy porozmawiać. - to były pierwsze słowa młodej dyrektorki, gdy zobaczyła ojca jednego ze swoich podopiecznych.
- Tak, wiem. - Ben usiadł na przeciw niej i czekał.

- Pana syn znów musiał zostać oddzielonym od reszty grupy.
- Dlaczego?
- Znów kłócił się z innymi dziećmi i wszczął bójkę.
- Nic mu nie jest?
- Wypadł mu ząb. Na szczęście był to mleczka, więc i tak dobrze.
Przynajmniej jedna dobra wiadomość. - pomyślał Ben.
Nie będzie znów słuchał jęków synka, że nie może nic jeść i pić bo boi się połknięcia zęba.

Kwadrans zajął kobiecie wywód na temat rannego zajścia. Potem Ben mógł zobaczyć syna i zabrać go do domu.
- Tata! - zawołał uradowany chłopiec na widok mężczyzny.
- Hej szkrabie. Wracamy do domu. - podał chłopcu kurteczkę.
Mały zrobił to grzecznie i trzymając tatę za rękę poszli do auta.

- Dlaczego jesteście już w domu? - zapytała Rey wchodząc do kuchni.
- Annie znów nabroił.
- Wcale nie! - obużył się chłopiec.
- Annie? - kobieta skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na syna.
- To nie moja wina.
- A czyja?
- Francis'a.
- Biłeś się z małym Hux'em?

Wymęczony Ben wrócił do kuchni. Jego żona dopijała kawę.
- I jak tam rozmowa z Huxe'm Seniorem? - spytała rozbawiona.
- Groził, że pozwie nas do sądu.
- Nic nowego.
Rey westchneła i spojrzała na bawiącego się w salonie synka.
Anakin Han był nie tylko mieszanką i kopią charakterów swojego dziadka i pradziadka a też ich wyglądu.
Po Solo odziedziczył ten zadziorny uśmiech cwaniaczka a po Skywalkerze parę rozbrajających błękitnych oczu. Nikt nie potrafił się na niego gniewać dłużej niż godzinę.

- Może zmienimy mu imię?
- I to ma być rozwiązanie naszych problemów?
- Skoro z imionami odziedziczył charaktery i cechy to może da się to zmienić.
- Więc co proponujesz?
- Luke? Przestanie sprawiać kłopoty i będzie spokojniejszy.
- I nigdy nie znajdzie żony. Chcesz mu zafundować życie starego kawalera?
- A masz inne pomysły?

- Babcia! - chłopiec przyczepił się do nóg starszej kobiety.
- Cześć skarbie.
- Masz coś dla mnie?
- Dla mojego kochanego wnusia zawsze. - Leia wyciągneła z torebki lizaka i podała chłopcu.
Ten uradowany zniknął w swoim pokoju.
- Nie powinnaś tego robić mamo. - Rey odwiesiła jej płaszcz.

- To za co pobił tego małego rudzielca?
- Za wepchnięcie do piaskownicy.
Starsza kobieta zachłyseneła się herbatą malinową.
- Czy on też...
Jej syn skinął głową.
- Potem groził, że następnym razem przyprowadzi do przedszkola Chewie'go.
Leia pokręciła głową. Jej wnuk nadal ją zaskakiwał. Ahh ta jego nienawiść do piasku i miłość do tego włochatego wilczura.

Gdy Rey z teściową zajmowały się kolacją Annie podszedł do swojego taty.
- Czy ty i mama jesteście na mnie źli?
- Troszeczkę.
- A jak przeproszę?
- To może zmienimy zdanie. I nie zapomnij o Francis'ie.
- No dobra.
Rozbawiony Ben przytulił synka i wyszeptał mu do ucha.
- Ja też nie lubiłem taty Francis'a.

Wymęczone małżeństwo było już w łóżku. W ciemności wpatrywali się w siebie. Solo odgarnął z twarzy żony kosmyk kasztanowych włosów.
- Może czas się zastanowić nad towarzystwem dla Annie'go?
- Co masz na myśli?
- Skoro już jest Anakin Han to pora pomyśleć o Padmé Leii.
Kobieta zaśmiała się i pocałowała męża.
- Spróbuj mnie przekonać.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now