Dom wariatów .

142 17 21
                                    

Niewielkie auto zajeło miejsce parkingowe obok  kamienicy zbudowanej z czerwonej cegły. Po chwili słychać było trzaśnięcie drzwiami i trzy dziewczyny wpatrywały się w budynek.
- Nasz nowy dom. - powiedziała brunetka.

Obwieszone torbami wspieły się na poddasze. Po kilkiminutowej walce z pękiem kluczy odnalazł się ten prawdziwy i drzwi ich mieszkania się uchyliły.
- Wchodzimy?
- Raczej powinnyśmy. To nasze mieszkanie.
- Ale ja mam stracha.
- To miech Zuza idzie pierwsza.
- Dlaczego ja?
- No jesteś najstarsza.
Dziewczyna westchneła, chwyciła torbę i tuszyła w głąb korytarza.
Za nią, niczym posłuszne owieczki podreptały Pola i Marta.

Marta opadła na kanapę w salonie, wzniecając tym tuman kurzu, który pokrywał mebel.
- Powinnyśmy zacząć od sprzątania.- powiedziała Pola odkładając swoje rzeczy w kąt. - Ja umyję okna, a Gerwaś... - planowanie przerwał jej dzwonek do drzwi.

Do przywitania gościa została oddelegowana Zuza. Zastanawiając się kto może czekać po drugiej stronie uchyliła drzwi.
- Dzień Dobry. - powiedział mężczyzna stojący w drzwiach.
- Dzień Dobry. Proszę wejść. - Zuza przepuściła gościa, aby wszedł do środka.
- Wpadłem sprawdzić czy nie potrzebujesz pomocy.
- Nie trzeba było. Świetnie sobie radzimy.
Huk spadającego z wysokości pudła i osoby próbującej go ściągnąć zaprzeczył słowom dziewczyny.
- Może jednak się do czegoś przydam. - zaśmiał się mężczyzna i oboje poszli do salonu.

Pola leżała na środku pokoju, w okół niej leżało pudło i jego zawartość rozrzucona do okoła.
Gerwaś panicznie przeszukiwała ich bagaże.
- Nie ruszaj się! Zaraz znajdę apteczkę!
W odpowiedzi ranna tylko pojękiwała.
- Gerwaś my nie mamy apteczki. - powiedziała stojąca w progu Zuza.
- Nie? - zapytała ze zdziwieniem dziewczyna podciągnięta od przeszukiwania bagaży.
- Zakładam, że i tak nie będzie nam potrzebna. - powiedziała i podeszła do poszkodowanej - Możesz wstać?
- Nie wiem. Chyba coś sobie stłukłam. Boli mnie biodro.
- To może ja się na coś przydam? - zapytał ich dotychczas milczący gość.

Ostrożnie wziął dziewczynę na ręce i przeniósł na kanapę.
- Nie chcę być niegrzeczna, ale kim pan jest? - zapytała Marta.
- Racja. - powiedziała Zuza - Dziewczyny to pan Kenobi. Właściciel tego mieszkania.
- Wystarczy Obi - Wan. - powiedział kładąc potłuczoną Polę na kanapie.
Dziewczyna wyglądała na oczarowaną.

Zuza nigdy nie wtrącała się w sprawy innych, ale ten jeden raz musiała coś zrobić. Chwyciła za bluzę Gerwaś, która starała się podejrzeć dwójkę w salonie i zaciągneła do łazienki.
- Czy ty też to widzisz? - zapytała wzburzona Zuza - Poli znów odbija!
- Oj tam. Po prostu się zakochała. Wiesz, że u niej to zajmuje pięć minut.
- Ale ten facet wynajmuje nam mieszkanie. Jest od nas z dwadzieścia lat straszy.
- Nie dramatyzuj tak. Przejdzie jej niedługo.
- Oby, bo znając zakochaną Polę narobi nam kłopotów.
W niewielkiej łazience zapadła cisza.
Zuza oparła się o pralkę.
- Ale przyznaj. - zaczeła Marta - Ten Kenobi jest całkiem niezły. - poruszyła sugestywnie brwiami. - Ma fajną brodę.
W odpowiedzi oberwała w głowę rolką papieru toaletowego od zirytowanej współlokatorki.

Starała się panować nad sobą i nie zdradzać tego, że wewnątrz niej szaleje istny tajfun emocji. Z kuchni obsrrwowała jak Kemobi opuszcza ich mieszkanie i wparowała do salonu, w którym słychać było piski radości Poli i Gerwaś.
- W tej chwili spokój! - rykneła Zuza, lecz to nic nie pomogło.
Musiała ponownie czymś rzucić.
Padło na poduszkę.

Cios poduszką w twarz był tak mocny, że Pola spadła z kanapy.
- Jak śmiesz?! Ranna jestem! Prawie zostałam kaleką!
- Właśnie widzę jak cierpisz. - prychneła Zuza. - I co to za akcje z Kenobim?! Jeśli usłyszę, że się w nim zabujałaś to... - zawiesziła się Dziobak.
- Nie moja wina. - powiedziała Pola znów wdrapując się na kanapę - To była miłość od pierwszego wejrzenia.
On jest taki idealny. - powiedziała rozmarzonym głosem.
- Znów?! Nie wiem czy pamiętasz, ale to samo mówiłaś kilka lat temu o Poe.
- Wtedy się myliłam.
- I mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo. - Zuza opuściła mieszkanie, aby troszkę odetchnąć, a Pola i Marta znów rozpływały się nad mowum obiektem uczuć tej pierwszej.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now