Nie wszyscy są tacy sami .

469 32 77
                                    

Spektakl zakończył się kilka minut temu a ona już była przebrana i gotowa do wyjścia. W biegu zapinała kurtkę i nie zuważyła, że po drodze wpadła na kogoś.
- Nic ci nie jest? - spytała podnosząc się z ziemi.
- Nie jest źle. Jeszcze nie wyrządziłaś mi poważnego uszczerbku na zdrowiu. Próbuj dalej. - odpowiedział ze śmiechem Rook.
- Kiedyś mi się uda. Teraz wybacz śpieszę się. - wstała i pośpiesznie opuściła budynek teatru.
Rozbawiony scenograf poprawił się po upadku.
- Powiecie mi gdzie tak bardzo spieszyła się Padmé? - spytał patrząc na znajome aktorki.
Jyn i Rey tylko chichotały.

- Przepraszam za spóźnienie.
- Nie musisz. Ja też się trochę spóźniłem. - zaśmiał się blondyn i zza pleców wyciągnął niewielki bukiet fiołków.
Zaskoczona kobieta zaczerwieniła się i przyjeła prezent.
- Dziękuje. Są śliczne Anakin.

Stali przed jej domem trzymając się za ręce.
- Powinnam już wracać.
- Nie. Zostań ze mną jeszcze. - spojrzenie jego błąkitnych oczu było powalające.
- Nie mogę Annie. Ale obiecuję, że postaram się znaleść dla ciebie trochę czasu jutro.
- Już się nie mogę doczekać. - objął ją w pasie i schylił się trochę aby móc ją pocałować.
- Nie. - wyszeptała odwracając głowę w bok. - Ja, przepraszam ale nie mogę.
Skywalker wyprostował się i spojrzał na nią. Wyglądała na wystraszoną. Puścił ją zawiedziony.
- Do zobaczenia jutro. - cmokneła go w policzek i pobiegła do domu.

Chciało jej się płakać widząc to co się przed chwilą zdarzyło przed jej domem. Podeszła do drzwi w chwili, gdy jej siostra weszła do domu.
- Jak się bawiłaś? - zapytała z troską w głosie.
- Świetnie. - odpowoedziała Padmé unikając jej wzroku. - Zajrzę tylko do Leii i pójdę spać.

- Powiesz w końcu jak było? - zapytała Erso.
Przed chwilą zakończyły się próby i cała obsada aktorska spektaklu przebywała w garderobie.
- Randka jak randka. - odpowiedziała Naberrie.
- Tylko tyle? - zapytała zaciekawiona Rey - Jeszcze wczoraj nie mogłaś usiedzieć w miejscu z radości a teraz mówisz, że było tak sobie?!
Padmé nie wiedząc co powiedzieć odwróciła wzrok w stronę Cassiana.
Stał wyprostowany na stołku. Młoda krawcowa, Rose, zajmująca się kostiumami kończyła poprawki przy stroju Andora.

- Opowiesz mi coś o pracy w teatrze? - zapytał Anakin wpatrzony na swoją towarzyszkę jedzącą obiad.
- A ty powiesz mi o tym jak to jest być fotografem? - zapytała szatynka ocierając usta serwetką.
- Jeśli cię to interesuje to chętnie ale ty mów pierwsza.
- To że się tam znalazłam to czysty przypadek. Co prawda zawsze marzyłam aby grać ale wolałam iść za głosem rozsądku. Miałam zająć się prawem lub medycyną a skończyłam na scenie.
- Fascynujące. - zaśmiał się.
- A ty? Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś taki jak ty może być fotografem.
- Tak jak ty zajmuje się tym z przypadku. Szczerze to wynik przegranego zakładu.
Rozmowę przerwał im dzwonek telefonu kobiety.

- Leia, córeczko. - wzieła dziewczynkę na ręce.
Nadal był wystraszona. Telefon od siostry ją przeraził i jak najszybciej przyjechała do szpitala.
- Nic jej nie będzie. - powiedział lekarz ściągając jednorazowe rękawiczki. - Nie wygląda to groźnie. Wystarczy tylko maść.
- To wystarczy?
- Popażenie wygląda na niegroźne. Jeśli coś by się zmieniło to proszę mnie powiadomić.
- Dziękuję panie doktorze. - uśmiechneła się.
Z córką na rękach wyszła z gabinetu.
- Bardzo mnie wystraszyłaś maleńka. - pocałowała ją w czoło.
- Szam mamo. - powiedziała Leia i wtuliła się w nią.

- Nie jesteś zła?
- Nie mam za co. Przecież jestem matką i zdrowie dziecka powinno być dla mnie najważniejsze.
- Ale mogłam to załatwić sama. Wylała na siebie tylko trochę gorącej herbaty a ja zachowałam się jakby co najmniej straciła rękę.
Padmé chcąc pocieszyć Solę przytuliła ją.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now