Nie masz się czego obawiać.

308 28 43
                                    

Han stał przed dużym lustrem. Po raz setny w tym dniu upewniał się czy dobrze wygląda. Miał ku temu powody. Został zaproszony na obiad przez rodziców swojej dziewczyny.
Ostatni raz poprawił kołnieżyk koszuli i wyszedł z pokoju.

Czarna, skórzana kurtka leżała na nim idealnie. Kupił ją dawno temu zanim nabył motocykl. Jego maszyna o dumnej nazwie " Sokół Millenium" prezentowała się nienagannie. Wczoraj spędził całe popołudnie na doprowadzenie go do tego stanu. Założył kask i ruszył w stronę przedmieści.

Kwiaty, które wiózł nie ucierpiały zbytnio. Zatrzymał się pod jednym z domów na przedmieściach. Niewielki dom z dużym ogrodem na spokojnej uliczce miał gościć w swych progach młodego Solo. Młodzieniec ruszył raźnym krokiem w stronę drzwi, ściskając w ręku bukiet.

Otworzył mu Luke, brat jego dziewczyny. Leia zjawiła się zaraz po nim. Obawiała się w jakim stanie zjawi się Han. Nie zawiódł jej. Ubrał nawet koszulę i miał kwiaty dla jej mamy. Chciała aby chłopak spodobał się jej rodzicom. Miała zaledwie osiemnaście lat ale każdy swój, nawet przelotny, związek traktowała poważnie. Czuła że to co połączyło ją z Hanem to coś silniejszego.

Podobno najważniejsze jest pierwsze wrażenie. To akurat mu się udało. Matka Leii była oczarowana kwiatami. Teraz przyszedł czas na trudniejsze zadanie. Poznanie ojca dziewczyny. Solo dobrze wiedział kim był Anakin Skywalker.

Od małego interesował się lataniem i wojskiem. Znał liczne opowieści o pilotach służących w wojsku a Skywalker był z nich najsławniejszy.
Podobno potrafił walczyć na lądzie, na morzu i w powietrzu. Nie wiedział czego się spodziewać.

Dziewczyna zaprowadziła go do salonu. Wszyscy już na nich czekali. Han spiął się trochę, gdy miał przwywiać się z ojcem Leii. Dziwiło go to że mężczyzna nie wstał od stołu aby podać mu rękę. Wolał o to nie pytać.

Rozmowa przy obiedzie przebiegała dość standardowo. Rodzice pytali chłopaka swojej córki o przeróżne rzeczy. Naukę, zaineresowania, co lubi robić w wolnym czasie i inne.

Po wspólnym posiłku Leia zabrała Hana do swojego pokoju.
- Jak myślisz dobrze wypadłem?
- Jak na ciebie świetnie. Mama cię uwielbia za te kwiaty.
- A twój ojciec?
- Też cię polubił.
Solo przytulił do siebię dziewczynę.

- Obiecałeś mi coś.
- Co takiego Wasza Kultowość?
Para leżała na łóżku w pokoju Leii.
- Przejażdżkę swoim gratem.
- Hej! Sokół to nie grat. To wspaniała acz nie pozbawiona wad maszyna.
- Niech ci będzie. Jedziemy. - siłą ściągneła go z łóżka. To jego lenistwo bywało urocze ale nie taraz.

- Ale dlaczego nie jedziemy? - oboje stali przed bramą.
- Nie masz kasku. Nie wsiądziesz bez niego na motocykl i do tego w sytuacji gdy widzi nas twój ojciec.
- Ty się boisz? Han Solo się boi? - dziewczyna wyglądała na rozbawioną.
- Może troszeczkę.

- Myślisz że to dobry pomysł? - Han nie był do końca przekonany czy grzebanie w rupieciach znajdujących się w garażu ma sens.
- Oczywiście. Tata też kiedyś jeździł tak jak ty. Pamiętam że jego stary kask gdzieś tu został.
- I masz rację ale nie tu. Luke go zabrał do swojego pokoju. - rozbawiony Anakin stał w wejściu. Przy chodzeniu wspierał się na kulach ortopedycznych. Dopiero niedawno znów zaczął chodzić.

Teraz, gdy oboje mieli kaski mogli jechać. Skywalker odprowadził ich do pojazdu i poprosił chłopaka o powrót w jednym kawałku.

Siedzieli nad jeziorem. Stary pień nad brzegiem zawsze im służył za ławeczkę. Dłonie mieli splecione.
- Pewnie chcesz wiedzieć co stało się mojemu tacie.
- Nigdy mi o tym nie mówiłaś. Jeśli nie powinnaś to nie mów.
- Nie to nie jest jakaś wielka tajemnica. Gdy mieliśmy z bratem po dwanaście lat tata był na misji. Wracali konwojem do bazy. Wjechali na minę nastąpił wybuch. Zgineło kilku żołnierzy. Tata przeżył ale zapadł w kilku tygodniową śpiączkę. Razem z mamą przepłakałyśmy kilka dni a potem powiedziano że nie będzie chodził, groził mu też paraliż.
- Ale teraz jest lepiej?
- O wiele. Przez kilka lat tata jeździł na wózku a od roku znów chodzi. Zastanawia się też czy nie przyjąć propozycji pracy na Akademi Wojskowej.
- Twój ojciec uczy?
- Jeszcze nie ale się zastanawia. A co?
- Bo chcę się tam uczyć.

O zachodzie słońca Solo odstawił swoją dziewczynę na miejsce. Pożegnała go pocałunkiem.
- Idź już bo czekają na ciebie.
- Nadal się boisz mojego taty?
- Teraz już nie.
Zanim ruszył odprowadził Leię wzrokiem. Pod drzwiami odwróciła się i pomachała mu. Odwzajemnił gest i ruszył.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Ta da! Napisałam Sorganę. Brawo dla mnie.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now