Był Vaderem .

277 28 28
                                    

Kolejna kontynuacja kontynuacji.
Już po raz kolejny dopisuję coś swojego do dzieła IlandaMalfoy
Oby znów się podobało 😊

₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪

Siedzę na kanapie w salonie i przeglądam katalog. Nie interesuje mnie jego treść. Chcę mieć jakieś zajęcia aby zabić nudę. Stary zegar wybija godzinę trzecią po południu. Anakin się spóźnia. Zawsze był na czas. Martwiłam się o niego. Teraz, gdy jestem w ciąży przeżywam wszystko podwójnie. Płaczę, histeryzuję i panikuję z byle powody.
Słyszę jak ktoś idzie po schodach. Zrywam się z miejsca i biegnę mu na spotkanie.

- To tylko spóźnienie. - śmieje się i całuje mnie w czoło.
Nadal się w niego wtulam.
- Przepraszam ale nie panuję nad tym.
W jego oczach widzę troskę i radość. Ociera z łez moje policzki.
- Gotowa do drogi?

Po kilku nużących godzinach jazdy docieramy do górskiej posiadłości. Spędziliśmy tu naszą podróż poślubną. Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Anakin obiecał mi, że wrócimy tu jak znajdzie tylko czas.

Odpoczywamy na tarasie. Wieczór jest dość chłodny. Jestem okryta kocem. Gładzę mój spory już brzuszek. Uśmiecham się wyobrażając sobie nasze dzieci. Pamiętam reakcję męża na wiadomość, że spodziwamy się bliźniąt. Po wizycie u pani doktor odwiedziłam go w jego firmie. Gdy tylko usłyszał dobre wieści wziął mnie na ręce i kręcił się do okoła. Swoim zachowaniem zwrócił uwagę wszystkich pracowników. Dopiero po kilku minutach zorientował się co robi i cichaczem zaciągnął nas do swojego gabinetu.

- Uważaj! - krzyczy widząc jak idę kamienną dróżką w stronę jeziora leżącego między dwoma górami.
Staję na środku ścieżki i czekam na niego. Przybiega wystraszony.
- Nic ci nie jest?
- Annie prosiłam cię tyle razy. Nie musisz się tak martwić.
- A jeśli się przewrócisz? Stanie wam się krzywda. - mówi spanikowany.
Uciszam go pocałunkiem. Obejmuje mnie.
- Lepiej? - pytam.
- Lapiej. - uśmiecha się mróżąc błękitne oczy.
Łapię go za rękę i spacerujemy brzegiem jeziora.

Spędzamy w górach już dwa tygodnie. Anakin obiecał mi, że zostaniemy tu aż do czasu jak pojawią się dzieci. Uważa, że tak będzie lepiej. Wypocznę. Tutaj mam ciszę i spokój. Nie martwię się niczym. On wziął urlop na kilka miesięcy. Zarządzaniem firmy zajął się jego kuzyn, ten sam na którego ślub mnie zaprosił. Nadal nie wierzę, że od spotkania z wtedy Vaderem mineło już półtora roku. Dziś jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, niedługo będziemy rodzicami a on jest moim kochanym Annie'm.

Chichoczę widząc jak mój mąż przytula się do mojego brzucha i szepcze do niego.
- Jak się macie maluchy? Tata już na was czeka.
Głaszczę go po głowie. Okręcam w okół palca jedno pasemko jego długich włosów. Lubię miziać jego złotą czuprynę. Jest do tego idealna.

Nie śpię już kolejną noc. Maluchy jeszcze nie przyszły na świat a już psocą. Annie też nie śpi. Tuli mnie, nuci kołysanki i opowiada bajki mając nadzieje, że to uśpi bliźnięta jak i mnie.
- To na nic. - szepczę. - Są uparciuchami jak tatuś.
- Raczej kiepsko zajmuję się dziećmi.
Lepiej wychodzi mi zarządzanie firmą niż bycie niańką. - ziewa a ja wtulam się w niego marząc o choćby odrobinie sny.

- Może powinniśmy zatrudnić pomoc domową? - proponuje Anakin.
Popijam powoli mleko z miodem i zastanawiam sie nad jego propozycją.
Chyba ma rację. Nie wiem czy poradzę sobię sama z dwójką niemowalaków. Zawsze była przy mnie mama lub Sola a teraz mam swoją rodzinę i nie chcę ich obarczać. Anakin wychowywał się w innym świecie i dla niego to nie problem zatrudnić kogoś kto za ciebie sprzata, gotuje, troszczy się o dom.
Nadal nie potrafię być kobietą z wyższych sfer.

Zostałam sama w domu. Mój mąż nistety musiał wyjechać. Podobno sprawy firmowe. Nie miałam mu tego za złe. Przywykłam do tego, że jestem sama. W obcym miejscu jest mi jeszcze gorzej. Boję się sama wyjść z domu wiedząc, że w okolicy nie ma prawie nikogo. Zaszywam się w sypialni i spędzam cały dzień w łóżku.

Krzyknełam wystraszona w środku nocy. Chciałam się obrócić na drugi bok, gdy poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Nie miałam się czego bać. To tylko Annie. Wrócił zapewne późno i przyszedł do mnie. Nie potrzebie robiłam raban.
- Nic ci nie jest? - spytałam zapalając światło.
Z podłogi dochodziły jakieś jęki. Miałam nadzieję, że nic mu się nie stało.

- Są śliczne. - powiedział mój mąż.
Z ciekawością obserwowałam go jak rozpakowywał paczkę od mojej mamy. Kurier zjawił się przed chwilą.
Anakin ciesząc się jak dziecko zabrał się za nią.
Przysłała nam ubranka dla dzieci. Zrobiła je sama. Lubiła szyć. Gdy byłam mała razem z Solą prosiłyśmy ją aby uszyła nam sukienki jak dla księżniczek. Jego radość przynosiła mi ulgę. Znów poczułam to jak bardzo różniły się nasze życia. On zapewnie będąc dzieckiem nie miał tyle swobody. Jak każdy dzieciak z bogatej rodziny chodził na lekcję kilku języków, uprawiał wymyślne sporty i inne.
- Nad czym się tak zastanawiasz?
- Nad tym jak będzie wyglądać życie naszej rodziny.

Wpatrzona w nocne niebo znów nad czymś rozmyślałam. Tym razem nad tym jak poznałam Anakina. Czy to był przypadek lub przeznaczenie. Może jednak szczęście się do mnie uśmiechneło i po złym czasie przyszedł czas na dobry. I nawet jeśli początkowo zrobiłam to bo musiałam teraz jestem szczęśliwa.

Po dwóch miesiącach na odludziu zaczełam tęsknić za miastem. Kochałam naturę ale tęskniłam za codziennością. Sola obiecała odwiedzić nas razem z mamą. Widząc  męża próbującego przygotować się do roli ojca zaczełam tęsknić za swoim. Nie ma go już kilka lat. Zapewne też byłby szczęśliwy z tego jak potoczyło się nasze życie. Ja żyję jak księżniczka, długi spłacone, mama zdrowa i podobno Sola też kogoś sobie znalazła.

Płaczę z bólu. Trwa to od kilku godzin.
Anakin jest cały czas przy mnie. Błyskawiczne zabrał mnie do szpitala. Ściskam jego rękę i proszę aby mnie nie opuszczał. Zaciskam zęby czując kolejny skurcz.
- Jeszcze chwila skarby. - błagam.
Jednak bliźniaki chyba tego nie słyszą. Uparcie chcą być już z nami.
- Jesteś dzielna. Poradzisz sobie. - szepcze Annie.

₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪

Julka dla ciebia aby ułatwić pisanie shota 😘

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now