Prolog

2.1K 118 88
                                    

Potężna burza nawiedziła niewielkie, pogrążone we śnie miasteczko.
Osada zdawała się być opuszczona. Ulice ogarnął upiorny mrok nocy, a ulewa zgasiła wszystkie pochodnie.
Wąskimi chodnikami mknęły wartkie strumienie wód wymieszanych z błotem i wszelkimi nieczystościami miasta.
Z dachów spływały potężne wodospady zimnej, deszczowej wody. 

Wszyscy mieszkańcy skryli się w swych ciepłych domach. Nie przejmując się ulewą, spokojnie spali. Nie mieli oni pojęcia, że właśnie w tej chwili ktoś walczy o życie...

Przerażona kobieta biegła przed siebie najszybciej, jak potrafiła.
Choć nie było to łatwe, wytrwale mknęła zalanym chodnikiem.
Nie przejmowała się bólem, jaki ogarnął jej bose, już dotkliwie poranione stopy.
Nie przeszkadzał jej fakt, że jej długa koszula, splamiona srebrną, lepką cieczą, już cała przemokła przez lodowaty deszcz.

Nagle jej drobna stopa uderzyła o coś twardego, skrytego w głębokiej kałuży.
Cudem zdołała utrzymać się na nogach. Z trudem powstrzymała krzyk boleści. Wiedziała, że jeśli wrzaśnie, to zwabi swoich oprawców, który i tak byli o krok za nią.
Wytrwale biegła dalej.
Nie miała odwagi się obrócić. Nie zrobiła tego nawet razu, odkąd zaczęła uciekać.
Wiedziała, że jeśli popełni ten fatalny błąd, to skaże siebie i dziecko, które tulila do piersi na śmierć.

Serce tłukło jej, jak szalone. Oddech stał się chaotyczny. Brakowało jej tchu. Powoli traciła siły, ale nie mogła się zatrzymać. Musiała uciekać. Musiała ocalić swoje maleństwo, choćby miała zaraz paść z wycieńczenia.

Poczuła, że ogarnia ją panika. Do jej czułych nozdrzy wciąż docierał odór siarki, ale teraz ta woń, pomimo obfitego deszczu, stała się znacznie intensywniejsza. A to oznaczało, że jej oprawcy są coraz bliżej...

Omal nie upadła, hamując gwałtownie, gdy nagle, tuż przed nią pojawiła się sylwetka.
Odruchowo mocniej docisnęła swe dziecię do piersi. Sapiąc ciężko, wlepiła pełne lęku, błękitne ślepia w istotę mroku, która zagroziła jej drogę.
W oczach zebrały jej się łzy, ale nie pozwoliła im umknąć.
Nie chciała pokazać słabości, bo właśnie miała przed sobą... Demona...

Dwa ObliczaWhere stories live. Discover now