106.

270 26 11
                                    

Astaroth sapnęła ciężko, powoli się podnosząc. Zmęczona, zasapana, wlepiła wzrok w młodego Tropiciela o gładkiej, wiśniowej skórze i charakterystyczniej jasnej plamie wokół żółtego oka. Oddychał szybko i płytko, mlecz nie ze strachu, a zmęczenia. Powarkiwał przy tym cicho. Po chwili zaczął się ostrożnie do niej zbliżać, gotów uskoczyć w każdej chwili.
Astaroth go obserwowała. Stała na mocno ugiętych nogach, a jej uszy były odchylone w tył. Swobodnie poruszała ogonem, jakby chciała ostrzec rywala, że potrafi z niego dobrze skorzystać.
W końcu młody łowca ruszył w jej stronę, szczerząc kły i szykując pazury do ataku. Astaroth wyszła mu naprzeciw. Wymieniali się ciosami i co rusz robili szybkie uniki, przez co kończyło się na niegroźnych draśnięciach.
Tropiciel miał przewagę nad dziewczyną. Był szybszy, zwinniejszy, a przede wszystkim poruszał się na czterech łapach, a do ataku mógł użyć nie tylko ostrych szponów, ale także silnych szczęk, pełnych ostrych zębów. Mimo to, Astaroth nie miała zamiaru się poddać. To był dzień, na który tak długo czekała. Dzień próby.
Lecz nie byli sami. Ich starcie było uważnie obserwowane. W bezpiecznej odległości leżały obserwujące ich demony. Servan, który wciąż widział jedynie niewyraźne, barwne kształty, leżał u boku Nefertari, a wraz z nimi była ich mała córeczka, siedząca grzecznie między silnymi łapami matki i beztrosko bawiąca się lalką z małego worka, wypchanego suchą trawą. Obok Egzekutorki, w postaci piekielnego łowcy, odpoczywał Vagirio, który korzystając ze swych talentów i resztek sił, dodał sobie parę kilo i sprawił, że jego skóra znów była ciemna, jak noc. Nie chciał by Myśliwi wiedzieli w jak złym jest stanie.
Dalej siedział Rimmone i z lekkim niepokojem patrzył na starcie Astaroth i Talasha, który przez lata wyrósł i nabrał sił. Temu młodemu Tropicielowi, krzepy i zawziętości mógł pozazdrościć nie jeden Egzekutor. Lecz co się dziwić. W końcu uczył się walczyć i polować pod czujnymi oczami silnych Myśliwych.
A obok mieszańca, nieco dalej, siedział Neberius. Wolał trzymać się na uboczu. Skupiony, uważnie obserwował swojego siostrzeńca i córkę Vagirio.
Nagle zabrzmiał pisk Talasha. Tropiciel odskoczył na bezpieczną odległość, po tym jak ostre pazury Astaroth drasnęły jego paszczę. Zawarczał, ścierając wierzchem łapy krew, ściekającą z jego policzka. Położył mocniej uszy, unosząc wzrok i wlepiając swe upiorne żółte oczy w swoją rywalkę, która stała i czekała na jego kolejny atak. Talash ryknął głośno i nagle zniknął Astaroth z oczu. Zaklęła w myślach, rozglądając się uważnie i nasłuchując. Nienawidziła tej umiejętności. I to od chwili, gdy pierwszy raz dostrzegła jak polujący na nią Shakur, zmienia barwę. Rozglądała się, nasłuchiwała i węszyła. Czuła jego zapach. Słaby odór siarki, zmieszany z wilgocią panującą w porzuconym uzdrowisku i wonią wysuszonej trawy, w której młody łowca miał w zwyczaju spać. Był tu gdzieś obok. Być może stał tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Słyszała jego oddech i ciche kroki, a mimo to nie mogła ustalić gdzie się znajdował. Po chwili dostrzegła lekki ruch ściółki.

- Mam cię - rzekła, skupiając wzrok w miejscu, gdzie najprawdopodobniej stał Talash.

Rimmone drgnął niespokojnie, gdy nagle Tropiciel z rykiem, skoczył na Astaroth, zmieniając w locie barwę na swą naturalną. Posłał dziewczynę na ziemię, przez co krzyknęła z bólu, gdy jej plecy napotkały coś twardego. Tropiciel był ciężki, więc nie miała szans go z siebie zrzucić, mimo, że zaparła się stopami o jego brzuch, a rękami próbowała odpychać go za szyję i paszczę. Talash przygniótł łapą jedną z jej rąk, po czym zaryczał głośno, prezentując jej swe ostre zęby i zapowiadając swoje zwycięstwo. Był pewien, że wygrał.
Jednak to nie był koniec pojedynku. Jeszcze nie. Talash zamikł nagle i zaskoczony podniósł uszy, po czym powoli zerknął w dół w stronę swoich żeber. Spojrzał zdziwiony na drobną dłoń Astaroth, ściskającą nóż z jej pióra, którego ostry, zimny sztych, spoczywał tuż przy jego ciele. Wystarczyłoby silne pchnięcie, aby przebiła jego skórę i być może także płuco.

Dwa ObliczaWhere stories live. Discover now