Deszcz ustał dopiero późnym popołudniem.
Astaroth skorzystała z faktu, że słońce jeszcze pokazało się na chwilę, po ulewie, nim zupełnie zniknęło za horyzontem, ustępując nocy.
Kryjąc się wśród gęstych trzcin, nad jeziorem, znajdującym się daleko od stawu, w którym znalazła Kamień Śmierci, zażywała chłodnej kąpieli. Zawzięcie próbowała się pozbyć z siebie i swoich ubrań odoru stęchlizny, z pomocą trawy cytrynowej.- Ej, piękna - Głos Rimmone'a zabrzmiał zza trzcin, przez co serce podeszło Astaroth do gardła.
Odruchowo osłoniła się swymi mrocznymi skrzydłami, bojąc się, że chłopak ją zobaczy nago.
- Czego chcesz? - spytała.
- Wybieram się do miasta. Chcesz coś?
- Miasta?
- Tam żyją ludzie.
- Co ty nie powiesz? - Astaroth, narzuciła na siebie wciąż mokre ubranie, po czym wyszła z zarośli. - Nie rób ze mnie idiotki, Rimmone. Dorastałam wśród ludzi.
- Naprawdę? - Uniósł brew. - Nie sądziłem, że Vagirio na to pozwoli.
- Nie rozumiem.
- Vagirio nienawidzi śmiertelników, chyba nawet bardziej niż Łowców.
- Dlaczego?
- A bo ja wiem? - Wzruszył ramionami. - Nie odpowiedziałaś mi. Chcesz coś z ludzkiej wioski?
- Idę z tobą.
- C-co? Nie ma mowy. Ściągasz kłopoty. Zresztą jeśli Vagirio się obudzi i nie będzie cię w pobliżu to się wkurzy. A jeszcze bardziej się wścieknie jeśli się dowie, że poszłaś ze mną do ludzi.
- Naprawdę się go boisz? Czy bardziej się obawiasz mnie?
- Ile razy będziemy to wałkować? Nie boję się ciebie.
- Zatem nie będzie ci przeszkadzać moja obecność, prawda?
- Jesteś upierdliwa.
- Wiem. Ale przyznaj, że ma to swój urok - Puściła do niego oczko. - To co? Idziemy?
- Jeśli wpakujesz nas w kłopoty, to bez zawahania cię zostawię - mruknął, ruszając w stronę lasu.
Astaroth szła tuż za nim i z zainteresowaniem wpatrywała się w jego starą koszulę.
- To prawda, że masz blizny na plecach? - zagadnęła.
- Mam je niemal wszędzie. Tak to jest jeśli jesteś mieszańcem i ciągle walczysz z silniejszymi od siebie demonami, które próbują cię pożreć.
- Ponoć masz blizny po starciu z aniołami.
- Skąd o tym wiesz? - mruknął.
- Od Vagirio.
- Co ci jeszcze powiedział?
- Że masz skrzydła. Pokażesz mi je?
- Nie - burknął.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- A dlaczego z nich nie korzystasz? - Nie odpuszczała.
- Bo taki mam kaprys. A co ty mnie tak wypytujesz?
- Po prostu jestem ciekawa.
- Ciekawość to prosta droga do Piekła, złotko.
- Mówi się, że to pierwszy stopień do Piekła.
- Aj, nie ważne. Wiesz o co mi chodziło.
Dalej szli już w zupełnym milczeniu. Idąc żwawo, dość szybko odnaleźli drogę, prowadzącą do najbliższego miasta.
Nagle Astaroth zatrzymała się, gdy dostrzegła pierwsze zabudowania.
CITEȘTI
Dwa Oblicza
FantezieAstaroth jest owocem miłości anielicy i demona. Ma dwie skrajne natury. Drzemie w niej zarówno dobro, jak i nieposkromione zło. Długo nie zdaje sobie sprawy kim tak naprawdę jest. Jednak przychodzi czas, że jej wyjątkowe umiejętności zaczynają się...