43.

381 36 12
                                    

Rimmone patrzył na idącą przed nim Astaroth. Bił się z myślami. Chciał ją zatrzymać i z nią szczerze porozmawiać. Lecz nie wiedział jak zacząć.
W końcu jednak coś w nim pękło. Nie myśląc nad tym co robi, wyciągnął rękę w jej stronę.

- Asta - Dotknął jej ramienia, przez co się obejrzała.

Stanęła, po czym obróciła się w jego stronę, rzucając mu pytające spojrzenie.

- Ciągle myślę o tej dziewczynce - zaczął - O tym jak uleczyłaś jej rany.

Urwał na chwilę, nie wiedząc jak dobrać słowa.

- Skoro potrafisz leczyć, to pomyślałem, że... - Zawahał się. - Czy mogłabyś spróbować uleczyć mi skrzydło?

Astaroth zamarła.

- Rimmone, ja... Nie panuję nad tym. To się dzieje instynktownie. Nie umiem tego od tak zrobić. Przykro mi...

Chłopak pokiwał głową, próbując ukryć zawód. Jednak Astaroth dostrzegła w jego oczach smutek i rozczarowanie.

- Zapomnij, że pytałem... - mruknął, gdy dotknęła jego ramienia, po czym ruszył dalej przed siebie.

Astaroth spojrzała na niego ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
Wzdrygnęła się, gdy podszedł do niej Vagirio.

- Poprosił cię o wyleczenie skrzydła, prawda? - spytał.

- Tak... Ale... Nie mogę mu pomóc. Wiesz przecież, że nie panuję nad swoimi umiejętnościami...

- Nie przejmuj się. Rimmone z pewnością to rozumie. Ale ty zrozum też jego. W ciągu jednej chwili stracił wszystko co kocha. W tym latanie. Dostrzegł nadzieję, na odzyskanie chociaż tego. Nic więc dziwnego, że trochę się podłamał.

Astaroth pokiwała ze smutkiem głową.
Ruszyli dalej, podążając śladem Rimmone'a.
Po chwili milczenia spojrzała na ojca.

- Mogę cię o się spytać?

- Pytaj.

- Ile tak naprawdę masz lat?

- Znowu będziesz mnie o to dręczyć?

- Powiedz mi chociaż mniej, więcej. Bo mam parę pytań, ale najpierw muszę to wiedzieć.

- Dawno przestałem liczyć. Wierz mi, dziecko, że zbyt wiele. Miałem okazję patrzeć jak ludzie się staczają i tracą Raj. Ale nie o to pytałaś. Jednym słowem mam parę tysięcy lat na karku. A dlaczego to dla ciebie tak ważne?

- Wyjaśnij mi jak dokładnie wygląda wiek u demonów.

- W jakim sensie?

- Na przykład weź mnie i Rimmone'a. Wspomniał, że od około osiemnastu lat nie może latać. To znaczy, że miał wtedy około piętnastu, kiedy zostaliście zaatakowani. Czyli ma mniej, więcej trzydzieści trzy lata.

- I co z tego?

- Ale on wygląda na mojego rówieśnika.

- Bo niemal nim jest. To, że według ludzkich lat jest od ciebie starszy nic nie znaczy.  My dorastamy inaczej. Dla nas liczy się etap dojrzewania. Rimmone dopiero co go przeszedł, więc dla demonów jest jak nastolatek.
A ja wyglądam jak ludzki czterdziestolatek - Vagirio wzruszył ramionami. - Dla demonów, aniołów i mieszańców wiek to tylko nieważna  liczba. Oczywiście po setkach lat i nasze ciała się zmieniają, ale nie tak jak u śmiertelników. Dla nas liczą się pierwsze dwadzieścia, góra trzydzieści lat życia. To w tym czasie musimy się nauczyć korzystać ze swoich talentów. Wtedy ujawniają się nasze umiejętności i słabości - Spojrzał na Astaroth. - Ale dalej nie rozumiem dlaczego pytałaś o mój wiek.

Dwa ObliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz