Jak powiedział Vagirio, już następnej nocy statek, którym podróżowali przybił do portu, przy wielkim mieście.
Doki były olbrzymie i rozbudowane. Stały w nich setki dużych i małych statków. Tysiące ludzi przewijały się przez nie nawet w środku nocy. Samo miasto było dość bogate i olbrzymie. Budynki były zadbane, podobnie jak ulice. Wszędzie roiło się od straży, pilnującej porządku. W kościołach panował rażący przepych, a na targach, roiło się od straganów, wypełnionych po brzegi. Oczywiście jak w każdym tak dużym mieście nie brakowało tu przestępców i nędzarzy.Port zajmował niemal całą zatokę, w której go wybudowano i otowaczał go największy w mieście targ. To tu można było dostać najdroższe i najunikalniejsze towary, przywiezione z drugiego krańca świata lub... wyrwane z głębin oceanu.
Vagirio wraz towarzyszami, szybko opuścił łajbę i oddalił się od załogi, by nie patrzeć jak wywlekają z ładowni rozczłonkowane ciało Skrzydlicy, by następnie szybko i drogo je sprzedać.
Teraz ich celem było wydostanie się z tego ogromnego miasta. Przeciskali się między ludźmi, cudem nie dając się porwać tłumowi, który przypominał nurt silnej rzeki. Nie spodziewali się takiego tłoku o tej porze.
Nagle wśród tysięcy rozmów, krzyków i kroków, ich czujne uszy wyciwyciły coś, co ich zaniepokoiło. Nie spodziewali się usłyszeć czegoś takiego w mieście.
- Słyszeliście to? - Rimmone pobladł.
- To był ryk - stwierdził Vagirio - I to czegoś sporego.
- Pójdziemy to sprawdzić? - spytała Astaroth.
Vagirio nie odpowiedział. Ignorując miejski zgiełk i wytężając słuch, szedł w stronę interesujących go odgłosów - ryku i krzyków mężczyzn.
Nagle zboczył z głównej ścieżki i ruszył między drewniane budynki. Były to magazyny. Minął kilka baraków, po czym zatrzymał się pod ścianą jednego z nich, z którego dochodziły ryki i odgłosy walki.- Kurwa! - ktoś wrzasnął - Sukinsyn mnie ugryzł!
Vagirio spojrzał na córkę i Rimmone'a. Zaczęli zaglądać do magazynu przez dziury między deskami. To, co tam zobaczyli, zaparło im dech.
Kilkunastu mężczyzn szarpało się z dziwnym stworzeniem, które jakimś cudem zdołało oswobodzić pysk i jedną z łap.
Bijący od niego zapach siarki szybko zdradził, że ofiarą ludzi był demon.Miał on długą szyję i poruszał się na czterech dość mocno ugiętych nogach. Jego grzbiet, łapy i długi ogon, przypominały części ciała krokodyla. Skóra była jasno zielona, z białymi pręgami na bokach, o ciemnozielonych krawędziach. Między palcami miał błony, której barwa przechodziła z zieleni, przez żółć i pomarańcz, po jakrawą czerwień. Dodatkowo miały na sobie czarne plamki, jakby były spropione krwią demona. Płetwy na jego bokach sięgające, niemal od przednich łap do tylnich, ubarwieniem przypomniały blony między długimi i dość szerokimi palcami. Teraz były złożone i przeciśnięte do tułowia przez ciężkie łańcuchy.
Pysk przypominał nieco spłaszczony łeb żmii. Na powiekach miał czarne plamy, o białych krawędziach. Jego tęczówki były żółte i świecące, a źrenice w kształcie pionowych kresek. Jego dziąsła i podniebienie miały ciemnofioletową barwę, jakby mocno zsiniały, a długi, rozdwojony język był czarny.Astaroth patrzyła ze smutkiem jak ludzie ściskają demonowi paszczę pasami tak mocno, że jego własne zęby zaczęły to kaleczyć.
- Przytrzymajcie go - powiedział, jeden z mężczyzn.
Jego towarzysze zdołali dociagnąć łeb demona do ziemi, by ich szef mógł bezpiecznie podejść.
Facet przyniósł kolanem szyję demona, zbliżając szklane naczynie do jego pyska.
![](https://img.wattpad.com/cover/97834536-288-k592815.jpg)
YOU ARE READING
Dwa Oblicza
FantasyAstaroth jest owocem miłości anielicy i demona. Ma dwie skrajne natury. Drzemie w niej zarówno dobro, jak i nieposkromione zło. Długo nie zdaje sobie sprawy kim tak naprawdę jest. Jednak przychodzi czas, że jej wyjątkowe umiejętności zaczynają się...