53.

295 31 2
                                    

Astaroth ocknęła się, czując jak coś kapnęło jej na twarz. Spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na szparę między deskami. Przyłożyła dłoń do policzka, gdy kolejna kropla uderzyła o jej lico. Z przerażeniem stwierdziła, że była to ludzka krew. Natychmiast wyskoczyła z hamaku i ruszyła w stronę schodów, prowadzących na pokład. W ładowni i kubryku nie było nikogo. Kiedy wbiegła na pokład z przerażeniem stwierdziła, że statek ugrzązł na mieliźnie, a załogi nie było. Deski były pokryte krwią.
Astaroth dopiero po chwili spojrzała w górę. Zaparło jej dech. Żagle były poszarpane i splamione posoką. Wręcz nią ociekały. Na linach wisiały poszarpane ciała marynarzy. Wysoko nad ziemią, na maszcie, przybity czarnymi kolcami, wisiał Rimmone. A na samym szczycie, nad banderą tkwiło przebite na wylot ciało Vagirio.
Dziewczyna krzyknęła z przerażenia i rozpaczy. Nie wiedziała co ma zrobić. Skryła twarz w dłoniach, zalewając się łzami. Nagle prócz echa swego płaczu usłyszała ciche warczenie. Odsunęła dłonie i z grozą stwierdziła, że ogarnął czyjś cień. Warga jej zadrżała, gdy patrzyła na cień rzucamy przez monstrum za jej plecami. Powoli się obróciła. Zobaczyła dwie pary skrzydeł i jak brzuch oraz szyja zaczynają się mienić, jakby pod skórą rozpalono ogień. Zdążyła jeszcze dostrzec czerwone oczy i czarne kły, nim płomienie buchnęły w jej stronę...

Nastolatka obudziła się z wrzaskiem. Gwałtowna próba podniesienia się do siadu, skoczyła się twardym lądowaniem na podłodze. Jednak nie zwracała uwagi na ból jaki ogarnął jej bok, którym uderzyła o deski i oburzonych żeglarzy, których wyrwał ze snu jej krzyk. Jedynie Rimmone wciąż spał, jak zabity, leżąc na jednej z belek, tuż pod pokładem.

Czuła jak jej serce mocno wali, obijając się przy tym o żebra. Bolało ją. W jednej chwili zrobiło jej się gorąco i zalał ją pot. Mięśnie zaczęły drżeć bez kontroli.
W popłochu wybiegła z kubryku i wypadła na niemal pusty pokład. Znajdował się tam jedynie sternik i kilku marynarzy, którzy w razie potrzeby mieli zająć się żaglami. Teraz mężczyźni spokojnie grali w kości przy słabym świetle, rzucanym przez stojącą przy nich lampę. Był środek nocy, co wyjaśniało tą pustkę.

Na dziobie siedział Vagirio. Był odwrócony plecami do sternika, jakby chciał patrzeć jak dziób łodzi, tnie fale. Jednak nie podziwiał widoku. Nogi miał skrzyżowane i był mocno zgarbiony. Pozwolil swym włosom spokojnie opaść na twarz. Patrzył przygaszonym wzrokiem na białe pióro, spoczywające w jego dłoni. Była to lotka Nadele. Wyobrażał sobie ją. Przypominał każdy szczegół. Włosy. Oczy. Skrzydła. Całe jej ciało. W myślach słyszał jej delikatny głos. Śmiech. Śpiew. Czuł jej już bardzo słaby zapach, bijący od pióra. Delikatnie gładził kciukiem, miekką krawędź lotki, wspominając każdą chwilę spędzoną z anielicą.

Astaroth podeszła do niego, wciąż roztrzęsiona.
Vagirio ją wyczuł. Obejrzał się, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, kryjąc przy tym pióro w dłoni.

- Czemu płaczesz? - spytał ze szczerą troską, prostując się.

- Miałam koszmar...

- Znowu? - Przesunął się nieco, by mogła usiąść obok niego.

- Czy to normalne, że śnią mi się coraz częściej?

- To tylko sny. Nie powinnaś się nimi przejmować. Co tym razem cię dręczyło?

- Coś wymordowało całą załogę i was. Tylko ja pozostałam przy życiu  Przynajmniej na chwilę...

- Coś cię zaatakowało?

Astaroth westchnęła ciężko.

- Belial... Znowu on...

Vagirio westchnął ciężko, zmartwiony słowami córki. Wyciągnął do niej rękę, by ją objąć.
Astaroth nie protestowała, a wręcz sama chętnie się do niego przytuliła.

- Czy to możliwe, że te koszmary to jego sprawka? - spytała cicho.

- Przynam szczerze, że już sam nie wiem... - Starł łzę z jej policzka. - Ostatni raz, gdy go widziałem, był młodym demonem, doskonalącym pierwsze odkryte talenty. Wiele mogło się zmienić przez ten czas.

Dziewczyna wtuliła się w niego mocniej, gdy emocje nieco opadły i ogarnął ją chłód.

- Nie tęsknisz za nim? W końcu to twój syn.

- Tęsknię, wierz mi. Ale za tym małym, kruchym chłopcem, którego uczyłem polować i panować nad zmiennokształtnością, która ujawniła się u niego jako pierwsza. Brakuje mi nocy, kiedy czuwałem nad nim gdy rosły mu skrzydła i zęby dawały mu w kość. Tęsknię za lekcjami latania - Spuścił głowę. - Ale niestety szybko ten kruchy chłopiec, wyrósł na potężnego i okrutnego potwora... - dodał ciszej, jakby liczył, że Astaroth tego nie usłyszy.

- Belial szybciej odkrył swoje talenty ode mnie? - spytała po przeanalizowaniu słów ojca.

- Tak. I to sporo wcześniej. Ale to dlatego, że się urodził i dorastał w Piekle. Tam demony są silniejsze i szybciej odkrywają talenty.

Nagle Astaroth dostrzegła coś w dłoni Vagirio. Pozwoliła sobie sięgnąć do jego dłoni i lekko rozchylić jego palce, by odsłonić pióro Nadele.

- Szkoda, że nie mogłam jej poznać...

- Wierz mi, ja też bardzo żałuję... Jestem pewien, że świetnie byście się dogadywały.

Przez usta Astaroth przemknął cień uśmiechu.

- Chciałem cię spytać o to jakiś czas temu, ale jakoś nie miałem ku temu okazji... Ci śmiertelnicy, u których mieszkałaś... Było ci z nimi dobrze? Dbali o ciebie?

- To naprawdę dobrzy ludzie. Skromni i dość ubodzy, ale naprawdę dobrzy. Marisa jest bardzo ciepła i kochana, a Naveed choć może niezbyt wylewny, to jest naprawdę pracowity i troskliwy.

- A czy chciałabyś kiedyś do nich wrócić?

Nastolatka spojrzała na niego nie kryjąc zaskoczenia tym pytaniem.

- Nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym. Z jednej strony chciałbym, bo bardzo się do nich przywiązałam i tęsknię za nimi. Jednak wiem, że to nie miejsce dla mnie. No i... - Uśmiechnęła się słabo. - Brakowałoby mi ciebie i Rimmone'a.

Vagirio odwzajemnił uśmiech, po czym wysunął pióro Nadele, do dłoni córki. Następnie uniósł wzrok i spojrzał daleko przed siebie, w stronę pierwszych przejaśnień na niebie.

- Jutro o tej porze powinniśmy już być w porcie. Stamtąd jeszcze tylko trochę drogi i będziemy na miejscu.

- A gdzie tak właściwie zmierzamy?

- Do ruin, które widziałaś w moich wspomnieniach. Do miejsca, gdzie poznałem twoją matkę.

Asatroh również zaczęła się wpatrywać daleko przed statek.

- Już się nie mogę doczekać.

Dwa ObliczaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon