Rozdział 23

3.3K 135 20
                                    

                  *****Emily*****

Nie mogłam zasnąć po tym co się stało. Cały czas miałam przed oczami blondyna z nagą klatką piersiową i tym łobuzerskim uśmiechem. Gdy weszłam do pokoju dziewczyn nie było, ponieważ minęłam się z nimi w pokoju wspólnym. Fred chciał coś powiedzieć, ale uciekłam szybko do pokoju.
Odwróciłam się na drugi bok. Zwróciłam się twarzą ku Liv, która była pogrążona we śnie. Wszystkie dziewczyny spały, a w pokoju słychać było ich równomierne oddechy.
Może Draco naprawdę jest inny niż mi się wydaje. Może jakaś klepka w jego mózgu zaczęła magicznie działać i przejrzał na oczy, że gdy będzie sobą o wiele więcej osób go polubi.

               *****Draco*****

Wszystkie moje myśli krążyły wokół Emily. Blaise miał rację i może coś do niej czułem. Dodatkowo ten zapach amortencji. Truskawki, pomarańcze, brzoskwinie i te inne zapachy. Gdzieś już to czułem tylko nie wiedziałem gdzie dokładnie. Próbowałem przypomnieć sobie miejsce lub osobę, żeby mieć pewność czy Emily jakimś cudem mi się spodobała.
Z resztą co ja będę się zdawał na amortencję. Spróbuję zrobić ten pierwszy krok, żeby Emily coś do mnie poczuła. Jestem Draco Malfoy i jestem Ślizgonem, a przede wszystkim jestem człowiekiem i mam prawo do szczęścia.

~

Lekcje mijały dosyć powolnie, a ja cały czas zbierałem się w myślach do wykonania tego pierwszego kroku. Wyzwanie kończyło się o 16 i musiałem coś wymyślić, żeby blondynka chciała spędzać ze mną czas, mimo zakończenia wyzwania.
- A Pan Malfoy napiszę referat z Panną O'Brein - powiedział Snape przechodząc koło naszej ławki niczym drapieżnik czyhający na swoją ofiarę.
Kątem oka dostrzegłem, że dziewczyna notuje wszystko, co w duchu mnie uszczęśliwiło, bo przez moje rozkojarzenie nic nie zapisałem.

~

Lekcje dobiegły już końca, a ja szedłem korytarzem za blondynką razem z Zabinim. Byłoby łatwiej gdyby nie chodziły po kilka dziewczyn.
Obok Emily szła Ginny i bliźniacy jak zawsze. Liv i Beth szły po drugiej stronie i śmiały się, co kilka sekund odwracając się i zerkając w moją stronę.
- Ja na twoim miejscu bym się pospieszył kochasiu jeżeli chcesz do niej zagadać, bo za kilka minut koniec wyzwania - szturchnął mnie Blaise.
- No i co z tego. Mamy razem referat, więc musimy się do siebie jakoś odezwać - powiedziałem z przekonaniem.
- To prawda, ale uwierz mi, że kilka osób oczekuje końca tego wyzwania np. Fred lub ten Krukon Finn.
Spojrzał się na mnie z rozbawieniem. Wziąłem głęboki oddech i przyspieszyłem kroku. Jeżeli uzna mnie za wariata lub psychola to trudno, ale muszę z nią porozmawiać.
Zbliżyłem się do jej pleców i delikatnie złapałem ją za rękę.
- Emily - wydukałem.
Blondynka odwróciła się do mnie z nieśmiałym uśmiechem na twarzy i stanęła w miejscu. Jej grupa cieni od razu stanęła równo z nią kilka kroków dalej.
Trudno Malfoy będziesz miał widownię.
- Tak? - Widać było rumieniec wypływający jej na twarz.
Spojrzałem w jej oczy. Wcześniej nie zdałem sobie sprawy, że są takie piękne. Delikatne złote obwódki wokół źrenic, które otoczone są błękitem.
Skup się Malfoy.
- Bo ja chciałem ci się zapytać czy byś może chciała... - zacząłem, ale mój wzrok spoczął na jej ustach.
Nigdy z siebie tego nie wydukam.
Już chciałem odpuścić i odejść mówiąc, że nie dam rady, gdy przygryzła dolną wargę.
- Chrzanić to - powodziałem i delikatnie objąłem ją w pasie zbliżając nasze usta do siebie.
Na kilka sekund zatrzymałem swoje usta tuż przed jej ustami, żeby wiedzieć czy się nie odsunie lub nie chcę mieć ze mną nic wspólnego.

                 *****Emily*****

Jego usta były o milimetr od moich. Jego dłonie spoczywały na mojej talii. Trwało to dosłownie dwie sekundy. Musnęłam swoimi wargami jego usta, na co on zareagował błyskawicznie. Zaczął mnie delikatnie i powoli całować jakby bał się, że mnie straci. Jakbym była z porcelany i miała się nagle rozlecieć. Moje dłonie opadły na jego kark.
Słyszałam krzyki gdzieś w oddali i gwizdanie. Dołączyły do tego oklaski. Uczniowie zaczęli krzyczeć "Gorzko, gorzko". Mimowolnie zaczęłam płakać przypominając sobie podobną sytuację, której doświadczyłam przed przyjazdem do Hogwartu.

                *****Draco*****

Uczniowie wokół zaczęli krzyczeć i gwizdać. Zabini był najgłośniejszy z nich wszystkich. Przebił nawet przyjaciółki Emily.
Nie odrywając się od niej delikatnie i powoli odwzajemniałem jej pocałunek, aż poczułem, że zaczęła płakać.
Oderwałem się do niej z wielkim trudem. Jej oczy były duże i pełne łez.
- Przepraszam....- wyszeptała i uciekła.
Zostawiła mnie samego z tłumem uczniów na korytarzu. Po prostu uciekła.
Ale ja byłem głupi. Jestem debilem. Pocałowałem ją przy prawie całej szkole. Zachowałem się jakbym oczekiwał, że ona będzie moja. Tak po prostu moja.
- Aż tak źle całujesz Draco - powiedział Blaise próbując rozluźnić jakoś napięcie.
Bez odpowiedzi po prostu ruszyłem w ślad za blondynką. Muszę ją przeprosić. Moje zachowanie było nie na miejscu. Nie powinienem tak postąpić. Miałem ją tylko zaprosić na randkę. Poprosić o chwilę czasu w jakieś restauracji w miasteczku Hogsmeade albo sam spacer by wystarczył jeżeli sobie by tego zażyczyła. Cokolwiek. A ja jak debil od razu ją pocałowałem.

W imię miłości /Draco MalfoyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant