Rozdział 58

1.7K 71 12
                                    

                  *****Draco*****

   - Jest dzień przed Balem i nie powiesz mi nawet teraz jaką masz sukienkę ? - Zacząłem, gdy blondynka po raz kolejny zaśmiała się i pokiwała przecząco głową.
   - Chyba sobie jaja ze mnie robisz - zacząłem znowu.
   - Jutro się dowiesz - zaśmiała się.
   - Oj Draco spokojnie - zaczęła Beth.
   - Bo jeszcze będziesz chciał czegoś więcej jak ją ujrzysz w tej sukni i zniszczysz ją - skończyła Ginny.
   Nie wierzyłem, że kiedyś będę siedział w pokoju wspólnym Gryfonów niczym u siebie.
   Czułem się nawet lepiej niż u siebie.
    - W ogóle muszę wam podziękować - uśmiechnąłem się w kierunku bliźniaków.
   - Ah tak ? - Zacząć Fred albo George.
   Nadal mam problem żeby ich odróżnić.
   - Za to, że pomogliście mi w zemście na pewnych osobach dobrze wszystkim znanych - zaśmiałem się unosząc kubek z herbatą do góry.
   Wszyscy się tylko zaśmiali i podnieśli swoje kubki lub szklanki.
   - A jakże by inaczej - zaczął George. - Zawsze do usług - odpowiedział Fred. - Polecamy się na przyszłość - zakończyli wspólnie.
   Poklepali się po ramionach i przybyli sobie piątki.
   Emily tylko zaśmiała się na ten widok i wtuliła bardziej we mnie.
   Zauważyłem, że Liv zerka na blondynkę częściej niż zwykle. Wymieniły się ukradkowymi spojrzeniami i uśmiechami.
   - Jak myślicie, Piszczałka i Śmierdziel pojawią się na Balu? - Spytała niepewnie Iza.
   - Mam nadzieję, że nie - odpowiedział Ron.
   Od pewnego czasu sam uczestniczył w naszych zebraniach przy herbacie, gorącej czekoladzie, a czasami i ognistej. Zastanawiałem się czy zachęciła go do niego sama chęć przebywania z innymi czy jedzenie, które każdy szykował na owe spotkania.
   - Draco - zaczęła szeptem Emily.
   - Hmmm.
   - Musimy później o czymś porozmawiać. To ważne - jej głos wydawał się poważny i pełen smutku.
   - Dobrze kochanie - pogładziłem ją po włosach i pocałowałem w głowę.

                  *****Emily*****

   Będąc z nim sam na sam w jego pokoju trochę się stresowałam. Wiedziałam, że muszę to powiedzieć, bo inaczej nie będę mogła spojrzeć w jego oczy. On musiał o tym wiedzieć.
   - Coś poważnego się stało ? - Zaczął niepewnie podchodząc do mnie.
   - Może lepiej usiądź - delikatnie nakierowałam go na łóżko, żeby mógł w spokoju usiąść.
   - Dobrze - spojrzał na mnie niepewnie.
   - Bo ja chyba cię zdradziłam - wydukałam.
   Jego wzrok stał się nieobecny.
   - Chyba czy na pewno - wyszeptał.
   Czułam jak łzy i spływają po moich policzkach.
   - Na pewno - powiedziałam, tak cicho, że przez chwilę zastanawiałam się czy powiedziałam to w swoich myślach.
   Blondyn spojrzał na mnie, ale jego wzrok był nieobecny. Widziałam, że zrobiłam go.
   - Z kim? Kiedy? Dlaczego? - Spojrzał w moje oczy, a ja zauważyłam błyszczące w nich łzy.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now