Rozdział 43

2.4K 97 10
                                    

   - Wkopałeś się - zaśmiał się Zabini.
   Jak zwykle siedzieliśmy u mnie w dormitorium, a od czasu akcji z Pansy zamykam drzwi na klucz, który dał mi Snape.
   - Jak mój ojciec się dowie, że nie chce zostać Śmierciożercą i dodatkowo mam dziewczynę, która jest Gryfonką to mnie zabije. Bez rozkazu Czarnego Pana jestem martwy - zacząłem panikować i chodzić po pokoju.
   - Twoja matka do tego nie dopuścić, sama nie jest Śmierciożercą. Bywa dosyć uległa w stosunku do twojego ojca, ale nie zapomnij, że to ona zawsze o ciebie walczy - wtrącił chłopak zajadając się czekoladkami.
   - Mam nadzieję, że chociaż ona wykaże zrozumienie i mnie obroni przed gniewem Lucjusza - złapałem się za głowę.
   - Ona na pewno polubi Emily. Zawsze trzyma twoją stronę - dodał Blaise.
   - Masz rację, co będzie to będzie. Narcyza nie pozwoli zrobić mi nic złego - dodawałem sam sobie otuchy.
   - A teraz zmiana tematu - powiedział to zjadając ostatnią czekoladkę z pudełka. - Za dwa tygodnie Bal Bożonarodzeniowy, jak się z tym czujesz ?
   - Chyba dobrze - zacząłem. - W końcu mam z kim świętować.
   - No i tak ma być, pozytywne myśli - zaśmiał się i wstał z kanapy. - Masz jeszcze coś słodkiego ?
   - Szczerze to nawet nie wiem, skąd te czekoladki się wzięły. Leżały na komodzie i ty je zauważyłeś, więc były twoje.
   - Chuj, że w twoim pokoju - zaśmiał się.
   - Wiesz, że ja za dużo słodyczy nie jem - zacząłem, ale nie dane było mi skończyć.
   - Bo masz Emily, wszystko jasne - wyszczerzył zęby.

                 *****Emily*****

   - To co ubieracie na Bal ? - Przerwała ciszę Ginny.
   - Ja błękitną, delikatną sukienkę do ziemii - rozmarzyła się Beth.
   - Ja myślałam o czymś czarnym dla siebie - zaczęła Ginny.
    - Ja stawiam na czerwień - wtrąciła Liv.
   Oczy dziewczyn wydały się zaskoczone, ale żadna z nich nie odważyła się otworzyć ust. Wymieniły tylko znaczące spojrzenia.
   - Ja chciałam coś białego - z tymi słowami Iza opadła na łóżko.
   - A ja się jeszcze nie zastanawiałam - przyznałam się bez bicia.
   - Widziałam w Hogsmeade sklep z sukniami, może tam się udać jutro po zajęciach - klasnęła w dłonie Beth.
   - Uważam, że to dobry pomysł - Ginny udawała wytworny głos i potarła ręce udając, że na na nich rękawiczki.
   - Idziemy z chłopakami czy bez ? - Zapytała zmieszana Liv.
   - Możemy im powiedzieć, że idziemy i jak będą chcieli to mogą dołączyć, ale nie mogą widzieć naszych sukien - Ginny jak zwykle miała plan na każdą okazję.
   - Dobry pomysł - uśmiechnęłam się.
   - A jak tam u ciebie i Draco ? - Beth wydawała się być zachwycona moim związkiem ze Ślizgonem.
   - Dobrze, w święta się widzimy. On pozna moich rodziców, a ja jego - uśmiechnęłam się przebiegłe.
   - Masz jakiś plan chyba, sądząc po tym uśmiechu - zaśmiała się Iza.
   - Moi rodzice w pierwszy dzień świąt wyjeżdżają do ciotki i są tam do trzeciego dnia świąt - zaczęłam. - Więc będę u mnie w domu z Draco sam na sam, jeżeli zgodzi się zanocować.
   - A on wie, że ty też no wiesz - zaczęła Liv.
   Tylko ona wiedziała, że też jestem arystokratką, bo przed reszta dziewczyn starałam się to ukryć, ale Liv działała na mnie inaczej, niż bym sama przypuszczała.
   - Aaaa, no będzie miał niespodziankę - zaśmiałam się.
   - Ale o co chodzi? - Ginny zgubiła wątek rozmowy.
   - A nic, po prostu taki mały sekret - uśmiechnęłam się.
   - Ale kiedyś nam go opowiesz tak? - Zapytała zasmucona Beth.
   - Oczywiście - uśmiechnęłam się.
   - Wracając do sukien na bal - Iza w ogóle nie przejmowała się tym, że coś ją pominęło.
   - To jutro po zajęciach - zamknęła temat Ginny.

W imię miłości /Draco MalfoyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora