Rozdział 5

4.7K 150 3
                                    

Trzy dziewczyny zeskoczyły z łóżek i podbiegły do mnie. Zaczęły się śmiać i skakać z radości jednocześnie dotykając mojej twarzy, włosów i ubrań.
No tak nie miałam przecież szat na sobie tylko normalne ubranie.
- Jaka śliczna jesteś! - zapiszczała brunetka o piwnych oczach.
Włosy sięgały jej do ramienia, a oliwkowa skóra odznaczała drobne różowe usta.
Dziewczyna uszczypnęła mnie w policzki jak ciotka, która chce ci pokazać, że jesteś jej słoneczkiem.
- Oh daj spokój Liv. Dziewczyna będzie się ciebie bać przez resztę życia - odciągnęła dziewczynę co miała uścisk typowy dla ciotki.
Jej brązowe włosy sięgały do pasa, a oczy koloru oceanu patrzyły na mnie ze współczuciem i iskrą rozbawienia.
- Dobra uspokójcie się już ! - Krzyknęła Ginny.
Wszystkie dziewczyny odeszły w stronę swoich łóżek.
- Mnie już znasz, więc teraz poznasz resztę dziewczyn - powiedziała rudowłosa i kiwnęła głową na dziewczyny.
Pierwsza wstała dziewczyna z czarnymi długimi włosami o czekoladowych oczach.
- Jestem Isabella, ale mów mi Iza. Tak jest wygodniej i szybciej - uśmiechnęła się i przytuliła mnie. - Witaj w Gryffindorze.
Odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się.
- Ja jestem Elizabeth, ale wolę określenie Beth.
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i wróciła do łóżka. Jest bardzo wysoka, a jej niebieskie oczy wyrażają dystans i zrozumienie.
- Ja jestem Liv. Nie Livia, nie Livka, nie Livana tylko Liv. Po prostu Liv. Nic tam dalej nie ma - przytuliła mnie i puściła mi oczko z uśmiechem na ustach.
Beth i Ginny zaczęły rozpakowywać swoje rzeczy, a Liv i Iza siedziały na swoich łóżkach.
Podeszłam do ostatniego łóżka przy oknie. Leżały na nim moje rzeczy, a więc to łóżko należy do mnie. Na wnęce w oknie leżał mój koc i poduszki, a walizki leżały przy szafce nocnej.
- Dziewczyny mam pytanie. Trochę głupie - uśmiechnęłam się zawstydzona.
- Pytaj śmiało o co tylko chcesz - powiedziała Liv, która miała łóżko obok mnie.
- Gdzie mogę schować swoje ubrania ? Jest tu jakaś szafa albo coś w tym stylu i gdzie jest łazienka.
- O tak już już - Ginny zaśmiała się i wskazała palcem na drzwi po lewej stronie pokoju. - Tam jest łazienka. Jest tam prysznic, umywalka i pięć szafek na kosmetyki, pięć półek na ręczniki i wieszaki. My już wybrałyśmy swoje szafki.
- Garderoba jest w ścianie - powiedziała Beth z figlarnym uśmiechem.
Jak w ścianie. O co jej chodzi. Czyli gdzie mogę wszystkie moje rzeczy schować.
- Ale jak w ścianie - zapytałam zawstydzona moją niewiedzą.
- Chodź - dziewczyna podeszła do mnie i pociągnęła mnie za rękę. Podeszła do ściany po prawej stronie pokoju i dotknęła ciemniejszego miejsca.
W tym miejscu pojawiła się klamka. Dziewczyna pociągnęła za nią i przed moimi oczami ukazała się duża garderoba. Na wieszakach były już ubrania dziewczyn, a na dole było pełno butów.
- Tamta strona jest twoja - Niebieskooka wskazała część na końcu po lewej stronie.
Zostawiły mi dosyć dużo miejsca na ubrania i buty albo po prostu każdy ma określoną ilość miejsca.
- Jeżeli chodzi o wnękę w oknie to jest cała twoja. Żadna z nas nie siedzi przy oknie, więc masz ją dla siebie.
Wyszłam za Beth z garderoby. Wzięła walizki i zaczęłam układać ubrania w szafie. Po pozbyciu się już bagażu i ułożeniu ubrań. Poszłam do łazienki i znalazłam swoją szafkę i wolną półkę. Ułożyłam kosmetyki i ręczniki, a jedwabny szlafrok wraz z bawełnianym powiedziałam na dwóch zostawionych dla mnie wieszakach. Było ich dziesięć, więc dwa prawdopodobnie należały do mnie.
Gdy już wszystko ogarnęłam usiadłam z książką na łóżku i zaczęłam czytać.
- Widziałaś może dzisiaj Blaisa? Wyglądał tak słodko!!! - zapiszczała Iza.
- Ginny twój brat wyprzystojniał przez wakacje - powiedziała Beth i zaczęła znacząco poruszać brwiami.
- Weź przestań kretynko. Ron i przystojny. To się mija - powiedziała gniewnie Ginny i założyła ręce na piersi.
W tych warunkach nie da się czytać.
Rozumiem, że nie widziały się przez wakacje czy coś, ale nie muszą tak piszczeć.
- A tobie ktoś się podoba lub może masz chłopaka ? - Zapytała Liv i poruszyła znacząco brwiami.
- Nie i miałam i nie chcę mieć - odpowiedziałam z ponurą miną.
- A poznałaś już kogoś może z innych domów ? - zapytała Ginny zajadając się ciastkiem.
- Tak poznałam Cedrika i Pansy i jakiegoś blondyna, ale nie wiem w sumie kto to.
- Cedrik !! - Ginny wypluła ciastko i spojrzała się na mnie z niedowierzaniem.
- Tak. A no i jeszcze Lunę - zaśmiałam się z jej miny gdy wspomniałam o Cedriku.
- Luna to ta dziwaczka z Ravenclawu - powiedziała Iza.
- Według mnie jest bardzo miła i przyjacielska.
- Dobra pomińmy ich - odezwała się Beth. - Kto był obok Pansy ?
- Yyy no wysoki blondyn. Szare, ale z nutką niebieskiego oczy. No i zielony krawat.
- Malfoy.
- To w stu procentach Draco.
Wyraz twarzy dziewczyn zdradzał, że go nie lubią.
- Kto to jest ten Malfoy - zapytałam zdziwiona.
- To Ślizgon. Jest wredny, chamski, arogancki, bezczelny i ....
- i przystojny - dokończyła Beth.
Liv tylko zmarszczyła nos i uderzyła się ręką w czoło.
Zaśmiałam się cicho i wywróciłam oczami patrząc na Liv. Na co ona zaczęła przedrzeźniać dziewczyny kłócące się na przeciwko nas. Jej kręcone włosy opadły na twarzy, kiedy zaczęła je poprawiać tak jak Iza.
Coś czuję, że jutrzejszy dzień zacznie się dosyć dobrze.
Odłożyłam książkę na stolik nocny i włożyłam do szafki różdżkę. Poszłam się ogarnąć do łazienki i założyłam koronkową jedwabistą piżamę. Weszłam do łóżka i przykryłam się puchową kołdrą z kocem po zewnętrznej stronie.
Dziewczyny zaczęły gasić lampki na stoliczkach. Poszłam w ich ślady i również je zgasiłam.
- Dobranoc - powiedziałam.
- Dobranoc.
- Miłych snów.
Rozległy się głosy dziewczyn i nastała cisza. Słyszalne były tylko nasze równomierne oddechy.

W imię miłości /Draco MalfoyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu