*****Draco*****
- Mówiłem ci już kiedyś jak bardzo nie lubię dużych zakurzonych pomieszczeń ? - Zapytałem, a Emily tylko się uśmiechnęła i wywróciła oczami.
- Skup się - jej głos był spokojny i opanowany.
- Jak mam się skupić jak o mało co nie obsrałem gaci jak ten wąż się rzucił na nas - odparłem lekko rozdrażniony. - Oczywiście tobie nawet powieka nie drgnęła.
- Draco proszę cię, szukaj tego zastanego diademu i miejmy to wszystko z głowy po prostu - jej ton głosu był rozdrażniony, co mogło oznaczać tylko tyle, że sama była wystraszona.
- Jesteśmy w szambie - stwierdziłem i przyglądałem się każdej kupce jakieś niepotrzebnych gratów.
- O ile idziesz, że ta tiara będzie leżeć na najwyższym i najtrudniej dostępnym miejscu - zaczęła się śmiać i jednocześnie prawie było słychać w jej głowie płacz.
- Wiesz co, ja chyba nie obstawiam - odparłem, patrząc na diadem znajdujący się na samej górze chybotliwej piramidy.
- Dlaczego ? - spojrzała na mnie, a jej wzrok powędrował w miejsce, na które patrzyłem.
- Bo już znam odpowiedź, a po co się zakładać jak zna się wynik - odparłem i westchnąłem opierając się o ową piramidę.
Zamknąłem na chwilę oczy i potarłem je rękoma.
Najpierw użeranie z Potterem, potem rzucanie się zaklęciami ze śmierciożercami, obsranie spodni przed wężem i co jeszcze mnie dzisiaj spotka.
- Draco, możesz się odsunąć ? - Spokojny głos blondynki wyrwał mnie z namysłu.
- Dlaczego ? - zapytałem i podniosłem wzrok.
- Bo ta wieża zaraz runie - odparła spokojnie i wycofała się powoli.
Odepchnąłem się od wieży i już w tym momencie zauważyłem, że to był błąd, do mojej listy mogę już teraz dodać przygniecenie przez rupiecie.
CZYTASZ
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfiction- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...