Rozdział 57

1.7K 74 0
                                    

   Liv patrzyła na mnie, a ja na nią. W pewnym momencie oprzytomniała tak jak ja.
   - O kurwa - wyszeptała, podnosząc się i siadając.
   Udałam się w jej ślady i usiadłam obok. Nie patrzyliśmy na siebie. Czułam, że rumieńce rosną na moich policzkach i wiedziałam, że Liv ma podobnie.
   - Słuchaj ja nie... To znaczy ja... - próbowała stworzyć normalne zdanie.
   Spojrzałam się na nią. Nasz wzrok znów się spotkał.
   - Co było już się nie odstanie - zaczęłam powoli.
   - Ja nie chciałam, to znaczy chciałam, ale... W sensie no - schowała twarz w dłoniach.
   Nie widziałam co mam zrobić. Wstać i odejść czy sama nie wiem.
   - Spokojnie, ja też tego nie planowałam - zaczęłam, przypominając sobie, że muszę poprawić szlafrok, bo o wiele za dużo widać.
   Rozejrzałam się i zauważyłam, że w pokoju nikogo nie ma. Nie widziałam czy to dobrze czy źle. Czy uczniowie, którzy wcześniej tu byli wyszli, bo chcieli czy po prostu stwierdzili, że nie będą nam przeszkadzać.
   Liv wzięła głęboki wdech.
   - To znaczy. W sensie - zaczęła jeszcze raz. - Nie planowałam tej sytuacji. Chciałam co najwyżej cię pocałować i nic więcej. Nie myślałam, że to się tak potoczy. Nie żebym była niezadowolona, bo było niezmiesko, ale nie planowałam tego okay. Nie zamierzałam posunąć się tak daleko.
   Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
   Chciałabym coś powiedzieć, ale przerwała mi.
   - Wiem, że kochasz Draco i przepraszam za to co się stało. Zrozumiem jak mnie teraz znienawidzisz.
   Jej oczy były takie szczere. Wiedziałam, że opuściła swoją maskę, którą trzymała na codzień.
   - Nie jestem zła i nie znienawidzę cię - uśmiechnęłam się delikatnie.
   - Naprawdę? A to co tutaj zaszło - wskazała ręką na kanapę.
   - Wiem, że wydam się teraz samolubna, ale szczerze nie wiem co zrobić. Możemy i wszystkim zapomnieć i....
   - Tak. Możemy zapomnieć. W sensie, wiesz ja nie chcę chyba o tym zapominać - spuściła głowę i wbiła wzrok w ogień.
   - Daj mi dokończyć - uśmiechnęłam się słabo. - Możemy o wszystkim zapomnieć i udawać, że nic się nie stało lub po prostu postaramy się, żeby więcej nie dopuścić do takiej sytuacji - skończyłam.
   Spojrzała się na mnie przepraszającym wzrokiem.
   - Wiem to samolubne - wydukałam.
   - Rozumiem cię i nie chcę psuć tego co jest po między tobą, a Draco. Od teraz oczywiście - zaśmiała się. - Chcę, żebyś była szczęśliwa, nie ważne z kim.
   - Dziękuję - przytuliłam ją najczulej, a zarazem najbardziej przyjacielsko jak mogłam.
   - A ja przepraszam - schowała twarz w mojej szyi. Czułam jak zaczyna płakać.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now