***** Emily *****
Patrzyłam na niego nie mogąc wyjść z podziwu jak bardzo się nie zmienił przez ten czas. Nadal był zwykłym prostakiem jak to określił blondyn.
- Widzę, że odesłałaś swojego psa do budy - zaczął z kpiącym uśmiechem.
- A pro po psów w budzie, gdzie jest ta zdradziecka suka ? - Zaśmiałam się i spojrzałam prosto w jego oczy.
Ten obleśny brąz prześladował mnie w moich koszmarach.
- Gdzieś tu się pewnie kręci, ale wracając do nas - zaczął.
- Nie ma żadnych nas, debilu - przerwałam mu z kpiną w głosie.
Zauważyłam, że zaciska szczękę. Wiedziałam, że się denerwował i zaraz powie lub zrobi coś nie przyjemnego.
- To, że masz nowego chłoptasia, nie oznacza, że nie jesteś mi winna czegoś - podjął.
- Niczego Ci nie jestem winna pacanie.
Myślałam, że zaraz wypowiem jedno z zaklęć niewybaczalnych i będzie po wszystkim. Jedno proste zaklęcie dzieliło mnie od torturowania go lub uśmiercenia.
- No jak to nic. Skoro już dajesz dupy każdemu kto popadnie, to ja jako twój pierwszy chłopak powinienem dostać to co dajesz teraz jemu - uśmiechnął się i kiwnął głową na Draco, który rozmawiał aktualnie z Fredem i Georgem.
- Ty chyba sobie jaja robisz - odparłam.
Eliot zbliżył się do mnie, stał kilka centymetrów ode mnie, jego dłoń zacisnęła się na mojej talii, zbyt szybko i zbyt mocno, żebym zdążyła zareagować.
- Nikt nie zauważy twojego zniknięcia, dopóki z tobą nie skończę - zaśmiał się i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
- Tutaj muszę cię zdziwić - uśmiechnąłem się i dotknęłam jego dłoni na moim biodrze.
Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem.
- Nie jestem już tą słabą i wrażliwą dziewczynką co kiedyś - łagodny uśmiech zdobił moją twarz kiedy wykręciłam jego palec.
W momencie jak jęknął, wymówiłam po cichu zakazane zaklęcie.
- Teraz zatańczysz ze mną, a ja ci wyjaśnię kilka drobnych spraw - przytaknął tylko głową i ruszyliśmy na parkiet.
Tańczyliśmy powoli, zbliżeni do siebie.
- Po pierwsze, jeżeli jeszcze raz obrazisz mojego chłopaka to inaczej porozmawiamy - mówić to złamałam mu drugi palec.
Widziałam w jego oczach łzę.
- Rozumiesz ? - Na moje pytanie pokręciło głową.
- Po drugie, jak jeszcze raz się do mnie zbliżysz to już nigdy żadna dziewczyna cię nie zechce - Zaśmiałam się i spojrzałam na jego nadgarstek.
Chrupnięcie jego kości nie było tak głośne jak bym się spodziewała.
- Po trzecie, jeżeli kiedykolwiek się dowiem, że traktujesz jakąś dziewczynę tak jak mnie traktowałeś, to znajdę cię i zabije - uśmiechnęłam się słodko i spojrzałam na jego kostkę.
Ciche chrupnięcie znowu się powtórzyło.
- Mam nadzieję, że zrozumiałeś wszystko?
Pokiwał głową, że łzami w oczach.
- Dobrze, więc jak muzyka się skończy ty wyjdziesz z tej sali, jak ktoś cię zatrzyma powiesz, że musisz do toalety. Niestety nie zdążysz tam dotrzeć, ponieważ wchodząc po schodach, na samym końcu, podkniesz się i spadniesz na oczach przypadkowych gapiów, robiąc bardzo dużo hałasu - uśmiechnęłam się chytrze. - A do tego czasu, masz iść normalnie jakby nic się nie stało, z rękoma w kieszeni, by nikt nie zobaczył nic czego nie powinien, jak tylko upadniesz, zapomnisz o naszej rozmowie, ale będziesz pamiętał tezy zasady jakie ci powiedziałam.
Po tych słowach piosenka dobiegła końca, a mój towarzysz tańca ukłonił się, pocałował moją dłoń i ruszył w kierunku drzwi, spokojnie i nie rzucając się w oczy.
- Już zaczynałem się martwić, że wrócisz do niego - zaśmiał się blondyn z kieliszkiem w dłoni.
Stanął koło mnie bezszelestnie jak to tylko on potrafił.
- Spokojnie, musiałam z nim tylko porozmawiać i wyjaśnić kilka kwestii - uśmiechnęłam się do Draco i pocałowałam wolno, lecz namiętnie.
- Za co to było? - Uśmiechnął się i spróbował zbliżyć bardziej.
- A, a ,a. Wszystko w swoim czasie - zaśmiałam się, na co chłopak ze smutną miną wypił do dna zawartość kieliszka.
YOU ARE READING
W imię miłości /Draco Malfoy
Fanfiction- Dobra, to teraz ja kręcę butelką - powiedział ze śmiechem Blaise. Czarnoskóry chłopak złożył dłonie w pięści i z zamkniętymi oczami błagał o coś uśmiechając się. Butelka zatrzymała się na mnie i wszystkie pary oczu w okręgu spojrzały się w moją...