Rozdział 48

2K 96 8
                                    

                   *****Draco*****

   Siedziałem oparty o łóżko i zastanawiałem się jak to wszystko wyjaśnić.
   Butelka ognistej, która stała na ławie kusiła mnie znacząco, ale wiedziałem, że gdybym teraz wypił to bym nic nie wymyślił.
   Od tej całej sytuacji zdążyłem tylko się umyć i ubrać dresy, które kiedyś dałem Emily.
   Drzwi gwałtownie się otworzyły, a przez nie weszła Liv.
   Wiedziałem, że zostanę teraz zjechany gorzej niż pies i zmieszany z gównem.
   - Ty siedzisz, a ty wiesz co robić - zaczęła, gdy Emily weszła do pokoju.
   Chciałem wstać i podejść do blondynki, ale wzrok Liv był ostry.
   - Ja zostawię was samych - dodała po chwili i wyszła z pokoju zamykając drzwi.
   Kiedy usłyszałem kroki dobiegające zza drzwi, oznaczało to, że Liv odeszła i dała nam prywatność.
   Ucieszyłem się, ale nie wiedziałem dlaczego to zrobiła, jeżeli chciała mieć Emily dla siebie to była idealna okazja.
   - Emily, ja naprawdę nic nie zrobiłem - wstałem i podszedłem do blondynki.
   Łzy w jej oczach zaszkliły.
   - Proszę nie płacz - wyszeptałem biorąc jej twarz w dłonie i ocierając spływającą łzę.
   - Wypij to - powiedziała tylko odsuwając się ode mnie.
   - A co to jest? - Zapytałem zdziwiony.
   - Veritaserum - szepnęła.
   - Rozumiem - szepnąłem biorąc z rąk Emily małą fiolkę.
   - Gdy to wypije i wszystko ci opowiem to mi uwierzysz tak ? - Starałem się nie rozpłakać ze smutku, że mogę ją stracić, ale również ze szczęścia, że daje mi szansę by wszystko naprawić.
   - Tak, ale nie obiecuję, że będziemy razem - spojrzała prosto w moje oczy.
   Przełknąłem głośno ślinę i otworzyłem fiolkę, zbliżając ją do ust przechyliłem. Lepka substancja popłynęła wzdłuż mojego gardła. Połknąłem całą zawartość fiołki mimo, że wystarczyłoby kilka kropel.
   - A więc, czy ty i Pansy zamierzaliście uprawiać ze sobą seks? - Jej słowa odbiły się echem po pokoju.
   - Ja nigdy bym z nią nic nie robił, nie zamierzałem z nią uprawiać seksu - odparłem trochę zdenerwowany.
   - Jak ona weszła do twojego pokoju ?
   - Drzwi były otwarte, miałem nadzieję, że przyjdziesz i myślałem, że to ty weszłaś, a nie ta szmata - czułem, że słowa, które ze mnie płyną są moje, ale również nie do końca miałem nad nimi kontrolę.
   - Dlaczego byłeś w bieliźnie? - Gdy wypowiedziała te słowa wyraźnie usłyszałem załamanie w jej głosie.
   - Brałem prysznic zanim weszła do pokoju, nie miałem zamiaru nic z nią robić, nie zapraszałem jej tutaj, nie lubię jej i z chęcią bym ją zabił przy najbliższej okazji łącznie z Cedrikiem.
   - Nie możesz kłamać - głos blondynki był cichy. - To oznacza, że mówisz prawdę.
   Podniosła głowę, z jej oczu płynęły łzy, jej usta delikatnie się uśmiechały, a ja poczułem, jak ogromny głaz spada z mojego serca.
   - Czy to oznacza, że mi wierzysz ?
   Chciałem usłyszeć tylko jedną odpowiedź, pragnąłem tego teraz tak bardzo, że chciałem się rozpłakać.
   - Tak.
   Uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Westchnąłem wtykając się w jej szyję. Zapach pomarańczy pomieszanej z truskawkami dostał się do moich nozdrzy. Czułem, że z powrotem odzyskałem sens w moim życiu.
   - Emily, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham - wyszeptałem.
   - Też cię kocham Draconie Malfoyu.
   Gdy tylko padły te słowa oderwałem się od jej szyi, przechyliłem delikatnie jej głowę i pocałowałem ją z ogromną namiętnością. Delikatnie złapałem ją w talii.
   Emily odwzajemniła pocałunek zaplatając swoje ręce wokół mojego karku.
   W tym momencie zacząłem płakać ze szczęścia.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now