Rozdział 65

1.3K 57 1
                                    

                   *****Emily*****

   Draco poszedł w kierunku stołu z napojami, a ja stałam jak na szpilkach. Wszyscy się na mnie patrzyli lub szeptali coś zerkając na mnie. Wiedziałam, że ta sukienka to był o wiele lepszy wybór niż to co sama sobie kupiłam i w sumie jedyny wybór jaki mi został po tym jak moja sukienka magicznie zniknęła.
   Podejrzewałam, że Draco od dawna miał tą sukienkę w swojej szafie i czekał żeby mi ją podarować, ale pewności nie mam na sto procent.
   Początkowo w pokoju, gdy już dziewczyny wyszły, stałam i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze nie mogąc oderwać oczu. Chciałabym w głębi duszy, żeby ta sukienka była od Draco, chciałam się dowiedzieć tego, chciałam mu zadać to pytanie jak tylko go zobaczę, ale teraz, teraz gdy już go widziałam, gdy stał przede mną, zabrakło mi języka w buzi.
   - Ty zawsze musisz wszystko zepsuć, szmato.
   Usłyszałam piskliwy głos tuż za sobą. Miałam nadzieję, że się przesłyszałam, ponieważ nie miałam zamiaru na kłótnie i przepchanki z Pansy.
   - Czego znowu chcesz ? - Zapytałam odwracając się.
   Gdy spojrzałam na brunetkę, zobaczyłam, że ma na sobie moją sukienkę, którą kupiłam z dziewczynami w Hogsmeade.
   Zamurowało mnie i stałam jak słup soli, patrząc na dziewczynę z niedowierzaniem.
   - Skąd masz moją sukienkę ? - Zapytałam, a na jej ustach wystąpił kpiący uśmiech.
   - Znalazłam - odparła i poprawiła włosy.
   - Gdzie niby? W mojej szafie ? - Traciłam do niej cierpliwość.
   - Uwierz mi, była jedyną ładną rzeczą w tym pudle, które nazywasz szafą - odparła i zaczęła odchodzić.
   Złapałam ją za rękę i mocno pociągnęłam, żeby się do mnie odwróciła. 
   Gdy znowu spojrzała w moje oczy dostrzegłam w nich strach, a jej mina zdradzała zdenerwowanie.
   - Jak śmiesz - zaczęła i popchnęła mnie.
   - Jak ja śmię ? To ty masz moją sukienkę, to ty grzebałaś w mojej szafie, to ty się dopuściłaś włamania i kradzieży - zaczęłam.
   - Jesteś bezczelna - odparła. - Nie udowodnisz tego.
   Stanęłam, miała rację, to że posiadała moją sukienkę, nie oznaczało, że to ona ją ukradła i weszła do mojego pokoju bez pozwolenia.
   - Pansy! - Usłyszałam krzyk i po chwili ujrzałam rękę, która wymierzyła policzek Piszczałce.
   Liv stała za nią i w momencie, kiedy dziewczyna się odwróciła ta ją uderzyła.
   - Jesteś pojebana - podjęła brunetka.
   Zamachnęła się żeby oddać Liv, co ta na to tylko się uśmiechnęła i złapała ją za włosy.
   Zobaczyłam tylko jak Liv ciągnie dziewczynę w stronę napoi, a ta wydziera się w niebo głosy.
   Moja przyjaciółka bez zastanowienia zanurzyła głowę Pansy w pończu, wyjęła ją, żeby dziewczyna zdążyła wziąć oddech i z powrotem zamoczyła jej głowę.
   - Jak dobrze, że zdążyłem wziąć napoje dla nas - podjął Draco, którzy w magiczny sposób znalazł się obok mnie.
   - Dziękuję - odparłam zabierają od niego kubeczek.
   - Jak ja się cieszę, że kazałem Liv sprawdzić czego chce od ciebie Pansy - zaśmiał się.
   - Kazałeś ? - Zapytałam zdziwniona.
   - No dobra, poprosiłem.
   Blondyn tylko się zaśmiał i położył rękę na mojej talii.
   - Pożałujesz tego! - Krzyknęła Pansy.
   - Niby jak, nie udowodnisz mi tego - zaśmiała się Liv.
   - Jak to nie, wszyscy to widzieli - odparła Piszczałka.
   Spojrzała na mały tłum przy nich i pokazała na nich ręką. Każdy odwrócił się w inną stronę pokazując tym, że oni nic nie wiedzieli i nie wiedzą o co chodzi.
   Dziewczyna tylko krzyknęła i ruszyła do drzwi wyjściowych.
  

W imię miłości /Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz