Rozdział 60

2K 80 10
                                    

                 *****Emily*****

   Pocałunek był delikatny i powolny.
   - Kocham cię - wyszeptał blondyn odrywając się ode mnie.
   - Też cię kocham i przepraszam za wszystko - spojrzałam na niego.
   - Następnym razem jak będziesz chciała mnie zdradzać to chociaż zaproś do trójkąta - zaśmiał się.
   Wiedziałam, że bardzo go tym zraniłam. Potrafił to dobrze ukrywać albo naprawdę mu przeszła cała złość.
   Gdy dowiedział się, że to Liv, na jego twarzy wyczytałam wyraz ulgi, ale jednocześnie obawy.
   - Nie chcę cię stracić - wyszeptał. - Może chcesz zademonstrować co się stało między tobą, a Liv.
   Uśmiechnął się łobuzersko i złapał mnie w pasie.
   - Na pewno chcesz wiedzieć ? - Zaśmiałam się. 
   - Skoro myślałaś, że Liv to ja, to raczej mam prawo wiedzieć - wyszeptał mi do ucha.
   - Masz ochotę na seks po czymś takim ? - Zaśmiałam się.
   - Wiesz, wyobrażając sobie ciebie z jakąś dziewczyną, trochę za dużo wrażeń - uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie, kierując się w stronę łóżka.

                   *****Draco*****

   Jej jęki były wystarczającą oznaką zadowolenia. Jej dłonie drapiace moje plecy idealnie oddawały jej rozkosz. Jej usta całujące mnie po twarzy, ciele i łączące się z moimi w namiętnym pocałunku, były idealnym odwzorowaniem pożądania.
   Jej skóra zawsze delikatna i miękka. Jej dłonie wodzące po moim ciele.
   Jej ciało kuszące jak nic innego na świecie.
   Czułem, że chce być tylko z nią.     Wiedziałem, że chce być tylko z nią.
Chciałem być tylko z nią.
   - Draco... - zaczęła jęczeć.
   - Coś nie tak skarbie ? - Zapytałem z łobuzerskim uśmiechem przyspieszając.
   Pokręciła tylko przecząco głową i zaczęła ściskać kołdrę. Przygryzła dolną wargę i widziałem jak odpływa.

                  *****Emily*****

   - Wybacz, ale jutro od rana będę się szykować na Bal - zaczęłam starając się delikatnie opuścić objęcie Draco.
   - Zostań na noc - zaczął. - Już się ściemnia, nie warto wracać do dziewczyn - starał się wymyślić jakąś dobrą wymówkę.
   Uśmiechnęłam się tylko i usiadłam, zasłaniając jedwabną narzutą.
   - Nie wiem po co się zasłaniasz - kontynuował. - Przecież już wiedziałem ciebie nago.
   Poruszył znacząco brwiami.
   - No to co, że mnie widziałeś ? Nie mogę nawet się przykryć ?
   - Oddaj to - złapał delikatnie jedwab i wziął z mojej dłoni. - Od razu lepiej.
   Zaśmiał się, na co tylko go pocałowałam.
   - Niech ci będzie, zostanę, ale do południa muszę być u siebie i się szykować - zaczęłam.
   - Oczywiście - zaśmiał się i wtulił w moją klatkę piersiową i biust.
   Poklepałam go po głowie i przeczesałam dłonią jego włosy.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now