Rozdział 47

2.1K 95 17
                                    

   Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Liv mnie kochała. To nie miało sensu, ona przecież była moją przyjaciółką.
   Te uśmiechy, delikatnie głaskania, rady, chęć bycia przy mnie, leżenie w jednym łóżku. Teraz to wszystko miało sens.
   - Nie rozumiem - zaczęłam.
   - Kocham cię - odpowiedziała brunetka.
   Schyliła się i delikatnie mnie pocałowała. Czułam łzy na swoim policzku. Początkowo odwzajemniłam pocałunek, ale cofnęłam się, gdy oprzytomniałam.
   - Wybacz, ale nie mogę - wpuściłam głowę.
   Nadal kocham przeklętego Malfoya.
   - Nie martw się, rozumiem to - uśmiechnęła się słabo.
   - Głupi Draco, jak on tak mógł.
   Czułam kolejne łzy.
   - Emily słuchaj, Malfoy cię kocha i to co się stało jest pomyłką. Rozmawiałam z nim i wiem, że jest w stanie oddać swoje życie za ciebie. On od razu zobaczył, że żywię do ciebie uczucie.
   Jej głos był taki łagodny.
   - Więc w takim wypadku co się stało teraz - myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.
   - Możemy go namówić do mówienia prawdy - uśmiechnęła się chytrze Liv.
   - Jak ? - Nie wiedziałam o co chodzi.
   - Veritaserum.
   - Skąd my je weźmiemy albo skąd weźmiemy składniki ? - Czułam, że to nie wypali.
   - Hermiona ma Veritaserum przygotowane na Rona - uśmiech Liv stał się szerszy.
   - Jak my ją namówimy by nam je dała - to nie powinno wypalić.
   - A kto powiedział, że ma nam je dobrowolnie dać - odparła brunetka i wstała szybko łapiąc mnie za rękę.

~

   - Nie jestem pewna czy to wypali - zaczęłam kampiąc na korytarzu za rogiem dormitorium Hermiony.
   - Cicho bądź, wątpisz we mnie ?
   - Oczywiście, że nie, ale Hermiona raczej nie wyjdzie z pokoju - jak na zawołanie drzwi jej dormitorium się otworzyły.
   Hermiona wyszła z pokoju i ruszyła w prawo.
   - Idzie do biblioteki. Mamy pół godziny - uśmiechnęła się łobuzersko brunetka.
   - Nie chcę nawet wiedzieć skąd to wiesz - ledwo dokończyłam zdanie, gdy zostałam pociągnięta w stronę pokoju.
   - Szukaj małego flakonika - Liv zamknęła drzwi.
   Kiwnęłam głową i zaczęłam przeszukiwać szafki i półki.
   Dormitorium przypominało pokój Draco tylko, że tutaj dominował czerwony.
   - Gdzie ona mogła to schować - Liv poszła do łazienki i zaczęła szperać po szafkach.
   - Może nie ma już tego flakonika - zaczęłam niepewnie.
   - Widziałam jeszcze kilka dni temu, że go ma - Liv nie dawała za wygraną.
   - Mam - wybiegła z łazienki z małym flakonikiem w ręku.
   - Dobra wynośmy się stąd - uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.
   - Nie uwierzysz schowała go w kafelkach - Liv mówiąc to wyjrzała na korytarz i pospiesznie wyszła z pokoju.
   Zamknęła za mną drzwi i jak małe dziecko zaczęła skakać po korytarzu w stronę tylko jej znaną.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now