Rozdział 39

2.9K 110 10
                                    

                    *****Draco*****

   Emily leżała naga, wtulona we mnie i nawet przez sen była delikatnie zarumieniona.
   Nie przypuszczałem, że ta randka tak się skończy.  Przez pół nocy dotykałem, całowałem i kochałem się z nią. Jej skóra jest taka miękka i delikatna.
   Cały czas miałem w umyśle jej jęki i delikatnie drżenie, gdy zaczynała szczytować.
   Jej ręce wodziły po moim ciele, drapały mnie i ściskały aksamitną kołdrę, a przy zmianach pozycji jej włosy delikatnie się rozczochrały.

                 *****Emily*****

   Otworzyłam delikatnie oczy. Widząc promienie słońca wtuliłam się w nagą klatkę piersiową Draco.
   - Dzień dobry księżniczko - Wyszeptał blondyn.
   - Dzień dobry - wymruczałam i przykryłam się szczelniej.
   - Jak się spało ?
   - Przez większość nocy nie spaliśmy - powiedziałam otwierając oczy i spotykając wzrok chłopaka.
   - Mi się to podobało, a tobie ? - Uśmiechnął się łobuzersko.
   - Też mi się to podobało - wyszeptałam rumieniąc się
   Blondyn przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.

~

   Siedząc w Wielkiej Sali przy stole Ślizgonów, czułam się obserwowana.
   - Czyli jesteście razem? - Zabini wydawał się zadowolony i jednocześnie ciekawy.
   - Tak - odparł Draco, zerkając w moją stronę i jedną ręką obejmując mnie w talii, przysunął bliżej siebie.
   - Tak w ogóle to idziecie razem na bal ? - Zapytał chłopak przy Blaisie.
   - Bal ?
   Byłam zdziwiona, ponieważ nikt mi nie mówił nic o żadnym balu.
   Blondyn uderzył się w czoło.
   - Miałem cię wczoraj zaprosić - po tych słowach chłopak wstał i uklęknął za mną.
   - Emily, pójdziesz ze mną na Bal Bożonarodzeniowy? - Zadając to pytanie podał mi bukiet czerwonych róż.
   Chwila... Przed chwilą nie miał nic w rękach.
   Wszystkie oczy Ślizgonów zwróciły się w moją stronę, szeptając coś między sobą.
   - Tak - odpowiedziałam na co chłopak od razu mnie pocałował i dał bukiet róż do ręki.
   Pocałunek był dłuższy i delikatny. Draco prawdopodobnie chciał by wszyscy to zobaczyli.

                   *****Draco*****

   Sztuczka z różami była banalna. Wystarczyło, że Zabini podał mi bukiet za plecami pytając o Bal.
   Nie chciałem zaprzątać tym randki, bo bałem się, że Emily może stchórzyć. Bal był za miesiąc i niektórzy już powoli zaczęli dobierać się w pary.
   Jej usta były delikatnie czarowne po nocy, którą spędziliśmy razem i smakowały jak sok truskawkowy, który aktualnie piła.
   Musnąłem delikatnie językiem jej wargę i usiadłem obok niej.
   - To ja też mam do ciebie pytanie - powiedziała z ukrytym uśmiechem.
   - No pytaj - zaśmiałem się.
   - Czy chciał byś iść do Hogsmeade z moimi przyjaciółmi ? - Jej głos zadrżał.
   To pytanie było podchwytliwe.
   - A oprócz twoich przyjaciółek z pokoju kto jeszcze będzie ?
   - Fred i George, Hermiona, Ron no i Harry - ostatnie imię powiedziała z większą nienawiścią ode mnie.
   - Przerwę wam - Blaise odezwał się poważnym tonem. - Jeżeli będzie tam Liv, to ja też chcę iść.
   - Dobrze - Emily wydawała się rozbawiona.
   Myślała, że Blaise i Liv są razem albo podejrzewała to. Jednak prawda była inna. On się starał, a ona cały czas mu powtarzała jedno i to samo, a do niego to nie docierało. W końcu biedna dziewczyna zgodziła się na kilka randek i spotkań, ale nadal nic z tego nie było. Blaise i Liv spotykali się po przyjacielsku mimo, że Zabini pocałował ją już kilka razy, ale bez wzajemności.
   Biedak żali mi się, a Liv rozmawia ze mną tylko i wyłącznie dlatego, że Emily jej się podoba, a sama nie ma u niej szansy. Bynajmniej sama tak twierdzi.
   - Możemy iść, ale muszę wiedzieć jak się ubrać - odpowiedziałem w końcu.
   - Normalnie jakieś luźne ciuchy - zaśmiała się.
   - Ta jasne. Ja przyjdę luźno, a ty ubierzesz się jak modelka - drażniłem się z nią.
   Dziewczyna tylko się zaśmiała i pokiwała z irytacją głową.
  

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now