Rozdział 13

3.9K 126 3
                                    

                       ***Emily***

   Biegłam ile sił w nogach. Robiłam już drugie okrążenie wokół tego jeziorka. Towarzyszyła mi cisza i spokój, no i jeden z Gryfonów, który zbierał jakieś zioła z wody i po krzakach. Z tego co wiem i mi powiedział jest to Nevill i interesuje się ziołami, a to jego sekretne miejsce do zbierania ich. Uzgodniliśmy więc, że ja nic nie powiem o tym, że właśnie tutaj on zbiera swoje rośliny, a on nie wygada, że przychodzę tutaj pobiegać i czasami porysować.
   - Nie ma sprawy Emily. Ja nikomu nic nie powiem - powiedział z delikatnym jąkaniem się. Pokazał, że zamyka buzię na kłódkę i wyrzuca kluczyk gdzieś daleko.
   Właśnie w ten sposób narodziła się nasza konspiracja dotycząca tego miejsca.
   Ja jemu nie przeszkadzałam, a on mi. Wszyscy zadowoleni.
   Kończyłam już drugie okrążenie i zaczynałam trzecie. Musiałam przemyśleć miniony tydzień. Dzisiaj piątek, a to dzień pisania listu do rozdziców. Muszę wiedzieć co im powiem.
   Na pewno o moich przyjaciółkach z pokoju. Opiszę je i powiem, że bardzo mi pomogły zaklimatyzować się w nowej szkole. Tacie powiem, że poznałam Pottera i szczerze jest bardzo podobny do swojego ojca o którym opowiadał mi mój tata. Mama na pewno dowie się, że zaprzyjaźniłam się z Wesleyami. Bardzo lubi ich rodzinę, ponieważ zna Molly z czasów szkolnych i bardzo się lubiły.
   Nie wiem czy powiedzieć im o Draco Malfoy'u. Bardzo go nie lubię i nie wiem czy jest wart uwagi moich rodziców. Jednak muszę być z nimi szczera, ale pominę fragment o schowku w środku nocy na jednym z korytarzy szkoły.
   Chociaż zauważyłam, że blondyn nie wie sam co czuje w środku. Na piątkowych zajęciach Obrony przed Czarną Magią, czyli w sumie dzisiejszych profesor Snape zbierał nasze zadanie domowe. Nie mogłam go znaleźć, a wtedy Draco podał mi kartkę, na którym było owe zadanie.
Musiałam je zgubić tamtej nocy. Było na nim moje pismo, więc musiałam je zgubić.
   Spojrzał się na mnie z zadowoleniem kiedy zaczęłam szukać pergaminu. Uśmiechnął się z miną zwycięscy i podsunął mi kartkę.
   - Zgubiłaś to tamtej nocy, wiesz której - powiedział poprawiając włosy.
   - Tak, wiem której - odpowiedziałam patrząc podejrzanie.
   Wyciągnęłam rękę po kawałek pergaminu.
   - A, a, a. Nie tak szybko - spojrzał się na mnie. - Coś za coś.
   - Czego chcesz Malfoy? - syknęłam.
   - To czego chcę przyjdzie w swoim czasie, ale spokojnie nie martw się. Ja nie zapomnę o twoim długu - powiedział do mojego ucha i podał mi w ostatniej chwili zadanie.
   Nie wiem co on sobie wtedy myślał i nie wiem ile mnie to będzie kosztować, ale chyba było warto. Liczę na dobrą ocenę u Snapea. 
   Przebiegłam już trzecie kółko wokół jeziora. Przystanęłam, żeby złapać oddech. Musiałam rękami zaprzeć się o kolana.
   - Żyjesz? - Zapytał się Nevill łowiąc jakieś ziółka.
   Przytaknęłam tylko i wyprostowałam się.
   - Idę już. Widzimy się w poniedziałek - uśmiechnęłam się i pomachałam Gryfonowi.
   Chłopak odmachał mi i wrócił do swojej wcześniejszej czynności.
   Wróciłam do pokoju i od razu poszłam wziąć prysznic. Wszystkie lekcje zrobiłam od razu po zajęciach, więc mogłam napisać list do rodziców bez zbędnych przeszkód  i opowiedzieć im o nowym miejscu.
   - Piszesz do rodziców? - Zapytała się Ginny wchodząc do pokoju.
   - Właśnie kończę i wysyłam sowę. Stało się coś ? - Odpowiedziałam z wystraszoną miną.
   Dziewczyna spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się.
   - Nie, nie. Spokojnie. Jak będziesz chciała to zejdź na dół, wszyscy tam sobie siedzimy i chcemy, żebyś do nas przyszła, a nie tak sama w pokoju siedzisz.
   - No dobrze dobrze tylko się przebiorę - powiedziałam i spojrzałam na moją aksamitną różową piżamę z czarnymi koronkami na końcach. Była podzielona na krótkie spodenki i koszulkę na cienkich ramiączkach.
   - Bez przesady. Wszyscy jesteśmy w piżamach - powiedziała rudowłosa i spojrzała na swoje luźne krótkie spodenki i top.
   - Dobrze, to zaraz przyjdę.
   Dziewczyna wyszła z pokoju. Przyczepiałam do sowy list i poleciłam, żeby poleciała do naszego domu rodzinnego. Ta wystartowała prawie z prędkością światła przez okno.
   Popsikałam się jeszcze mgiełką o zapachu brzoskwini i ważyłam z pokoju.
   - O idzie nasza samotnica - usłyszałam głos Liv, gdy schodziłam po schodach.
   - Dlaczego samotnica - moja mina w tym momencie wyrażała więcej niż tysiąc słów.
   - Dlatego, bo w ogóle się z nami nie integrujesz - odezwał się Ron z kubkiem w ręku.
   Wzruszyłam tylko ramionami i zeszłam po schodach. Usiadłam na kanapie. Na podłodze siedziała Ginny, Beth i Iza. Na oddzielnym fotelu Hermiona z Ronem, a obok nich Harry. Ja usiadłam na kanapie koło Freda i Liv, a obok Freda jak zawsze jego brat.
   Golden Trio rozmawiało na jakiś ważny temat, a dziewczyny na podłodze przed kominkiem dyskutowały na temat tego co założą na imprezę i z kim z chęcią zatańczą.
   Fred i Georg opowiadali sobie kawały, a ja piłam sobie kakao, które podała mi Liv.
   Brunetka siedziała koło mnie i czytała książkę od czasu do czasu patrząc na mnie i się uśmiechając.
   - Emily powiedz szczerze - zaczęła Ginny poruszając znacząco brwiami.
   - Hmmm - mruknęłam biorąc łyk czekoladowego mleka.
   - Podoba ci się ktoś lub liczysz na coś na jutrzejszej imprezie ? - Zapiszczała Iza.
   - Ja chciałabym, żeby pewien chłopak zatańczył ze mną chociaż raz - przy tych słowach Beth spojrzała w stronę Rona.
   Chłopak był zbyt zajęty rozmową żeby cokolwiek zauważyć.
   - Nie liczę na nic na jutrzejszej imprezie - powiedziałam odkładając kubek.
   - Ale ktoś ci się podoba - odezwał się George i puścił mi oczko.
   O mało się nie zakrztusiłam przez to co powiedział.
   - Nie, nie podoba mi się nikt - wydukałam.
   - Każdemu się ktoś podoba - zaczęła Ginny.
   - Każdy ma swoją sympatię jeżeli chodzi o tych co siedzą w tym pokoju - dokończyła Iza.
   - Dziewczyny wy wiecie kto mi się podoba i ja wiem kto wam - zaczęła Beth z rozmarzoną miną.
   - Tylko Emily nie chcę nic powiedzieć - dodała Liv wynurzając głowę z książki.
   - Ponieważ nikt mi się nie podoba - odpowiedziałam, wznosząc oczy ku niebu, a raczej sufitowi.
   - Oj wiem, że coś kręcisz - zaczęła Iza. - Co z Cedrikiem?
   - Chyba żartujecie - odezwał się Fred.
   - Emily na pewno tak nisko nie upadła - dokończył Georg.
   - Gdzie upadła ? - Odezwała się Hermiona.
   - Nie interesuj się, my tu gadamy na tematy miłosne - odpowiedziała Ginny z przymrużonymi oczyma.
   Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i wstała. Harry i Ron wyszli z pokoju wspólnego, a dziewczyna ruszyła w ich kierunku.
   - Nikt mi się nie podoba, chyba, raczej. Sama nie wiem - powiedziałam z irytacją w głosie.
   Bardzo polubiłam kilka osób, ale nie wydaje mi się żebym była w stanie być z kimkolwiek. Nadal rozpaczam po moim pierwszym związku.
   - Lubisz tylko chłopaków czy dziewczyny też - wtrąciła Iza poruszając znacząco brwiami.
   - Szczerze to nie wiem. Kiedyś podobała mi się jedna dziewczyna, ale ona nie odwzajemniała moich uczuć, więc ciężko stwierdzić - powiedziałam zamyślona i trochę zawstydzona.
   Dziewczyny tylko patrzyły na mnie, a ich oczy wyrażały współczucie.
   - Nie przejmuj się, na pewno znajdziesz kogoś, kto cię pokocha - zaczął Georg.
   Dziewczyny dopiły swoje kako i poszły do pokoju. Bliźniacy poszli w ich ślady i poszli do siebie, a ja zostałam sama przy kominku. Nie przeszkadzało mi to. Chciałam poczytać trochę książkę, a wiedziałam, że dziewczyny nie dadzą mi spokoju w pokoju tylko będą zadawać pytania.
   Po kilku rozdziałach Nevill wrócił ze swojej zbieraniny ziół. Nawet na mnie nie spojrzał tylko ruszył po schodach ku górze.
   - Ty nadal tutaj siedzisz ? - Wystraszył mnie głos za mną.
   Podskoczyłam z miejsca i szybko się odwróciłam. Książka spadła na podłogę, a za oparciem skórzanej kanapy stał Fred.
   - Yyy, tak - zająknęłam się wystraszona.
   - Spokojnie - uśmiechnął się rudowłosy i obszedł kanapę.
   Schyliłam się po książkę w tym samym momencie co chłopak i uderzyliśmy się głowami. Oboje usiedliśmy przez siłę uderzenia na podłodze.
   Chłopak zaśmiał się i sięgnął po książkę. Podał mi ją, a ja wzięłam ją delikatnie dotykając jego dłoni. Drugą ręką masowałam swoje czoło śmiejąc się przy tym.
   - Czekaj, ja ci pomasuje czoło. To moja wina - odezwał się Fred i delikatnie zbliżył się do mnie kładąc swoją rękę na moim czole.
   Zaczął masować delikatnie moją skórę. Mimowolnie zarumieniłam się, a chłopak zbliżył się bardziej. Kominek przed nami wystrzelił cicho.
Jego ręka zjechała powoli i delikatnie na mój policzek. Fred zamknął oczy na co moje oczy też się zamknęły.
Czułam jego oddech na swoich ustach. Chłopak jeździł delikatnie po moim policzku palcami. Przeszedł mnie delikatny dreszczyk.
   Schody zaskrzypiały na co otworzyłam oczy. Dostrzegłam, że Fred zdobił to samo. Szybko się odsunęłam i spojrzałam w kierunku schodów. Schodził po nich Ron próbując być jak najciszej. Niestety nie udało mu się.
   Fred patrzył na niego jakby chciał go zabić.
   - Wy sobie nie przeszkadzajcie, ja tylko do skrytki z jedzeniem - odezwał się chłopak zasłaniając oczy.
   Spojrzałam się na Freda czując, że robię się cała czerwona. Wzięłam szybko książkę leżąco koło mnie i wstałam. Chłopak wstał równo ze mną.
   - To dobranoc. Miłej nocy - spanikowana obrociłam się na pięcie.
   W pośpiechu ruszyłam po schodach zostawiać chłopaka samego.
   - Miłej nocy - zdążył tylko powiedzieć, a ja zniknęłam już za rogiem.
   Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami.
   - Coś się stało - zapytała Iza wychodząc z łazienki.
   - Wyglądasz jakby cię ktoś gonił - spojrzała na mnie Ginny.
   - Nie, nic się nie stało. Po prostu niezręczna sytuacja i tyle. Szkoda by gadać - powiedziałam wymijająco.
   Dziewczyny tylko spojrzały na siebie i wzruszyły ramionami. Ufff przeszło. Chwilę jeszcze dręczyły mnie pytaniami o tym kto mi się podoba gdy byłam w łóżku.
   Kiedy nie uzyskały żadnych konkretnych odpowiedzi poszły spać na co miałam ogromną ochotę. Nie wiem co się stało tam na dole, ale to nie było to na co wyglądało. Wiem, że Fred na pewno mi się nie podoba. To brat Ginny i jednocześnie mój przyjaciel. Nie jest w moim typie, nie wiem czy to była chwila słabości czy chęć przelizania się z kimś. Brak miłości daje swoje weznaki. Najpierw Draco teraz Fred. Nie chcę wiedzieć kogo będę miała ochotę jeszcze pocałować, ale jedno wiem na pewno. Nie jestem gotowa na żaden związek i na żadne całowanie. Nie ma mowy bym z kimś była po tym wszystkim co mnie spotkało rok temu.
 

W imię miłości /Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz