Rozdział 52

1.9K 81 9
                                    

                  *****Emily*****

   Draco o tej porze stał już przy drzwiach do pokoju w którym znajdowała się Pansy, a ja stałam przed wejściem do Pokoju Wspólnego Hufflepuff.
   Rozmyślałam po drodze o Balu Bożonarodzeniowym i o naszych niezmienionych planach świątecznych. Mama mogła spędzić jeden, góra dwa dni w domu i w tym czasie poznałaby Dracona Malfoya, a potem ja mogłabym pojechać żeby poznać jego rodzice.
   Draco mówił coś o tym, że musi powiedzieć o tym rodzicom, a ich reakcja może być różna, ale na pewno będzie dobrze.
   - To o nią mi chodziło Cedrik - powiedziała czarnowłosa dziewczyna otwierając przejścia do Puchonów.
   Wcześniej poprosiłam jakaś przypadkową osobę, żeby poprosiła Cedrika i, że to ja Emily O'Brien prosi.
   - Dobra, dzięki, możesz już iść - odesłał skinieniem ręki dziewczynę i oparł się z rękami na piersi o ścianę.
   - Czego sobie życzysz ? - Uśmiechnął się łobuzersko.
   Żebyś kurwa zniknął z powierzchni ziemi.
   - Chciałabym zjeść z tobą te muffinki jako znak zgody i wyżalić się trochę.
   Jego uśmiech stał się szerszy.
   - Zapraszam - odsunął się i gestem ręki wskazał żebym weszła do środka.
   - Dziękuję - uśmiechnęłam się delikatnie.
   Nie chciałabym tego robić tak samo jak Draco iść do Pansy, ale jeżeli chcesz się na kimś zemścić to trzeba liczyć się z czarną robotą.
   Osoby zebrane w pomieszczeniu na widok mnie i Puchona od razu zaczęły wstawać i wchodzić do swoich pokoi lub wychodzić z Pokoju Wspólnego.
   Jak wyuczone pieski.
   - A więc, chodź usiąść sobie na sofie i mów co się dzieje - uśmiech nie schodził mu z ust.
   Wziął do ręki czekoladową muffinkę i wziął gryza. Żeby nic nie zaczął podejrzewać wzięłam waniliową i zaczęłam jeść razem z nim.
   - Draco mnie zdradził z Pansy i jeszcze potem w nocy te jęki od strony lochów - zaczęłam przypominając sobie rozmowę z Ginni i to jak Blaise wparował do pokoju Dracona.
   - Też to słyszałem - jego oczy iskrzyły.
   - No właśnie, czyli to nie są moje urojenia - zaśmiałam się starając zachować smutny wyraz twarzy.
   - Jak chcesz to możesz się odegrać na nim - zaczął Cedrik.
   - Jak ? - Udawałam, że interesuje mnie zemsta na blondynie o stalowo-błękitnych tęczówkach.
   - Jeżeli zechcesz to możemy zrobić to samo co Draco i Pansy tylko, że ty będziesz głośniej jęczeć z rozkoszy - uśmiechnął się do mnie biorąc drugą babeczkę.
   - Może, ale to jak zjemy i będzie jakaś fajna atmosfera - nie chciałam go odciągać od zjedzenia wypieku, bo plan mógł legnąć w gruzach gdyby zaczął się do mnie dobierać, a ja bym uciekła.
   - Umowa stoi - uśmiechnął się i położył swoją rękę wzdłuż oparcia sofy idealnie za mają głową.
   Jego dłoń objęła moje ramię i zaczęła gładzić mnie delikatnie, wkładając palce pod moją koszulkę.

                 *****Draco*****

   - Dracusiu - zaczęła piszczeć.
   - Tak ? - Zmusiłem się do uśmiechu.
   - To wino jest dla mnie ? - Zadając to pytanie usiadła bardzo blisko mnie na idealnie pościelionym łóżku.
   - Tak, a przyniosłem sobie whisky - zacząłem i przeczekalem aż jej dwie ostatnie żyjące szare komórki w głowie utworzą pytanie.
   - Dlaczego nie mogę pić z tobą whisky?
   Może dlatego, że z tego to ja będę pił i ta ognista jest o 9/10 słabsza od zwykłej, a to ty masz się najebać i wypić zawartość fiolki, którą mam w kieszeni spodni.
   - No wiesz, ja nie lubię jak damy piją takie mocne trunki jak mężczyźni - zacząłem starając się uśmiechnąć łobuzersko. - Podnieca mnie jak dama pije wino, a ty jesteś damą prawda ?
   Uśmiech nie schodził jej z twarzy jak zaczęła energicznie poruszać głową, co oznaczało tak.
   - Mnie podnieca jak mężczyzna sam przygotuje alkohol dla siebie i swojej ukochanej.
   No i kurwa idzie lepiej niż przypuszczałem. Podejrzewałem, że będę musiał ją przytulić albo gorzej, pocałować kiedy będzie trzymać odkręconą butelkę, by nie zobaczyła jak wlewam tę substancję do wina.
   - Już się robi - uśmiechnąłem się wstając i podchodząc do kieliszków, które przyniosła, a aktyalnie stały przy alkoholu.
   - Ja idę się odświeżyć, a ty czekaj tutaj na mnie - posłała mi jeden z tych uśmiechów, którymi zawsze liczyła na coś więcej.
   Po moim trupie, szybciej dam się pożreć wężowi niż pozwolić by do czegoś między nami doszło.
   Otworzyłem wino i wlałem to co przygotowali bliźniacy, odwracając się czy Pansy nie patrzy przez uchylone delikatnie drzwi.
   Wiedziałem, że zostawiła je w nadzieji, że będę chciał wejść do jej łazienki i rozpocząć szybciej scenariusz, który ma aktualnie w głowie, ale wolałem się upewnić, że jest w stu procentach zajęta i nie zwraca uwagi na mnie.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now