Rozdział 83

964 35 11
                                    

   Draco stał przed dużym domem w większości pomalowanym na smutne kolory, a ja stałam tuż obok niego.
   - To twój dom ? - Zapytałam ściskając rączkę walizki.
   - Tak - odparł i spojrzał na mnie.
   W jego oczach był ból, a ja zaczęłam się zastanawiać czy to był aby na pewno dobry pomysł.
   - Dobra, po co zwlekać - powiedział z udawanym entuzjazmem i wziął walizkę z mojej ręki.
   Ruszył pewnie do domu przez całą długość ścieżki, a ja szłam tuż za nim. Gdy dotarł do drzwi i otworzył je z hukiem już miałam pewność, że jak tylko przekroczymy próg zobaczę inną twarz blondyna.
   Dom był pusty, przynajmniej się wydawał jakby w nim prawie nikt nie mieszkał z wyjątkiem mebli.
   - Chodź do mnie, potem poznasz moich rodziców - po tych słowach ruszył schodami w górę, a ja starając się nie hałasować, szłam tuż za nim.
   Widziałam jak jego ramiona są całe spięte, a jego pewny krok chodzenia zmienił się w sztywny, wymuszony, tak jakby całe ciało go bolało tylko dlatego, że musi być we własnym domu.
   - To tutaj - powiedział i otworzył drzwi na samym końcu korytarza.
   Pokój był czarny, po prostu czarny i szary jak większość domu.
   Duże łóżko z baldachimem z czarną aksamitną pościelą, szare poduszki, czarny miękki dywan, szare i czarne ściany, szare zasłony, czarne bądź ciemno brązowe meble, brak jakichkolwiek rzeczy, które mogły by przeszkadzać lub rozpraszać, brak obrazów, rysunków czy czegokolwiek, poza jednym.
   Na jego szafce nocnej stał oprawiony w ramkę mój rysunek przedstawiający Draco, a na dole był mały napis ,,Dla niej miłość nie zaczyna się na "M" tylko na "D".
   To była jedyna rzecz, która nie pasowała w tym pokoju i miała kolor, nawet ramka była jasno fioletowa, a nie czarna czy szara.
   - Czuj się jak u siebie w domu - powiedział i machnął rękami na wszystko w tym pokoju.
   - Kocham cię - powiedziałam, nie odpowiadając w ogóle na jego słowa.
   Odwrócił się do mnie twarzą, a jego oczy zaszkliły się na moment.
   - Też cię kocham, Emily - odparł cicho i podszedł do mnie, objął rękami w pasie i wtulił swoją twarz w moją szyję.
   Zdałam sobie właśnie sprawę, że świat Draco nie ma kolorów, jest czarno biały z dodatkiem szarego, poza jednym wyjątkiem, który leży oprawiony w ramkę na jego szafce nocnej, a właściwie jego autorką. Mną.
   Czułam, że moja szyja robi się mokra od łez blondyna. Nie chciał mnie tutaj przyprowadzać, ale ja naciskałam.
   Nie chciał, żebym zobaczyła ten pusty dom bez miłości, bez kolorów, bez czegokolwiek. Bał się, że nie zrozumiem, że go zostawię, że nie będę chciała z nim dalej być.
   Nie wiedział, że tą jedyną rzeczą, którą nieświadomie zrobił, pozwolił mi dokonać wyboru, wyboru między nim, a Liv.

W imię miłości /Draco MalfoyWhere stories live. Discover now