Nasi nauczyciele chyba niezbyt lubią śpiewać.

3.6K 176 144
                                    

- Więc... Jesteś jedynym Blackiem półkrwi?
- Tak. Już to mówiłam. A ty jesteś czystokrwisty?
- Tak. Twoja matka był mugolaczką?
- Półkrwi. Więcej o niej nie wiem-skłamała Black.
- Nie kojarzę żadnego żyjącego Blacka.
- Może dlatego, że mój wuj Regulus faktycznie zmarł. Jego brat, a mój ojciec, siedzi w więzieniu.
- Nie gadaj. Twój ojciec to Syriusz Black? Facet, który jednym zaklęciem zabił dwunastu mugoli?
- Nie jestem z tego dumna. Możemy zmienić temat?
- Jasne. Masz jakieś hobby?
- Poza codzienną chęcią dokonania mordu na kuzynie?-Pucey zaśmiał się.-Interesuję się szachami czarodziejów. Lubię też poczytać. A ty?
- Teraz wyjdę na takiego, co nawet hobby ma oklepane. Chęć mordu na kuzynie wygrało.
- To czym się interesujesz?-spytała uśmiechnięta Black.
- Quidditch! Chciałbym zostać zawodnikiem w ślizgońskiej drużynie.
- Też chcesz trafić do Slytherinu? Super.
- Dobra. Ulubiony słodycz?
- Gorzka czekolada.
- Tego nie da się jeść!-stwierdził brunet poważnym tonem.-Paskudztwo.
- Nie znasz się. A twój ulubiony słodycz?
- Hmmm... Musy-Świstusy.
- Oklepane-zaśmiała się brunetka, a chłopiec jej zawtórował.
- Owoc?
- Wiśnia. A ty?
- Gruszka. Kolor?
- Fiolet.
- Mój to zieleń.
- Proszę państwa, mamy na pokładzie prawdziwego ślizgona-zaśmiała się brunetka.
- Mów co tam chcesz. Zielony to super kolor. Nawet twój kot ma takie oczy.

Leo spacerował po podłodze przedziału niczym koci arystokrata. Ogon, którym wykonywał płynne ruchy, miał uniesiony wysoko w górę. Łepek też wydawał się być lekko podniesiony.

Drzwi przedziału nagle się otworzyły i ukazały ciemnowłosą dziewczynkę w dwóch warkoczach. Przeskanowała przedział swoimi ciemnymi oczami i uśmiechnęła się.

- Pierwszy rok?-spytała.
- Tak.
- Jestem Alicja Spinnet. Też pierwszy rok. Szukam pierwszoroczniaków, żeby poznać jak najwięcej osób przed dojazdem do zamku.
- Adrian Pucey, a to Tiana.
- To jest Lee Jordan-dziewczynka odsunęła się w bok, a oczom pasażerów ukazał się ciemnoskóry chłopiec.
- Hej. Tiana? Twoje nazwisko to Tiana czy...?
- Nie. Tiana to imię. Jestem Tiana Black.
- Umm... Miło poznać, chodź Lee. Podobno jakaś dwójka Weasley'ów jedzie na pierwszy rok-Spinett wręcz wypchnęła chłopaka z przedziału.

- Wow. To nie było zbyt miłe.
- A przypomnieć ci reakcje Madame Malkin? Podejrzewam, że większość będzie patrzeć na mnie spod byka, bo nasłuchali się o moim ojcu. Nie dziwię im się-Tiana spojrzała za okno.-Spójrz, chyba powoli dojeżdżamy-wskazała palcem na majaczącą w oddali stację.-Przykro mi Leo, ale musisz wrócić do klatki.

Kot zjeżył się i uciekł pod siedzenie. Black wymieniła spojrzenie z nowym kolegą i obydwoje się zaśmiali.

- Wypuszczę cię tak szybko, jak będę mogła-powiedziała, wyciągając kota z jego kryjówki.

Adrian chwycił za klatkę, a dziewczynka włożyła do niej zwierzaka, który zaczął jeździć pazurami po wnętrzu swojego tymczasowego więzienia.

Po około piętnastu minutach pociąg zatrzymał się na stacji Hogsmeade. Wszyscy uczniowie powoli wychodzili z wagonów. Tiana stała obok Adriana, czując na sobie wzrok kilku osób. Pewnie już się rozniosło, że córka mordercy będzie się uczyć w Hogwarcie. Najbardziej przyglądała jej się jakaś dziewczyna z różowymi włosami i godłem Hufflepuffu na piersi. Puchonka wsiadła do powozu, ale nawet stamtąd mogła zauważyć pierwszoroczną.

- Pirszoroczni! Pirszoroczni! Pirszoroczni do mnie!-krzyczał jakiś gigantyczny mężczyzna.-No dobrze. Jestem Rubeus Hagrid, gajowy wielkiego zamku Hogwart. Jako pirwszoroczni będziecie podróżować łódkami. No, wsiadajcie. Po trzy osoby, do mnie mogą dosiąść się dwie.

Oczywiście nikt nie chciał siadać z gajowym. Ostatni zostali Tiana i Adrian, przez co byli zmuszeni podróżować łódką z wielkoludem.

- Cholibka, co oni się tak na was lampią? Zamiast podziwiać widoki, te tumoki lampią się na was.
- To na mnie-westchnęła brunetka.-Już się rozniosło, kto jest moim ojcem. Do tego z wyglądu jestem podobna do jednej śmierciożerczyni zamkniętej w Azkabanie.
- O cholibka. E tam, poszepczą przez jakiś tydzień, dwa i znajdą inny powód do plotek. Nie musisz się tymi tumokami przejmować.
- Dziękuję, proszę pana.
- Hagrid jestem. Nie pan, Hagrid. Wszyscy tak do mnie mówią. GŁOWY W DÓŁ!-krzyknął gajowy, kiedy pierwsza łódź dotarła do skalnej ściany.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz