Black'owie chyba mają to w genach

930 102 113
                                    

   Tiana naprawdę przyjemnie spędzała czas w Norze. Wszyscy byli dla niej bardzo mili, nawet George, który najwyraźniej się już do niej przyzwyczaił. Dziewczyna nie potrafiła się rozstać ze sweterkiem, który zrobiła jej pani Weasley, zawsze nosząc go ze sobą, gdyby zrobiło się jej zimno. Latała z bliźniakami i Ginny na miotłach, robiła wszystkim gorącą czekoladę kiedy zmarzli, śpiewali kolędy, a Black czasami wtrącała jak to wygląda u Malfoy'ów. Nocami chodziła do pokoju bliźniaków, opowiadając im o Huncwotach i dodając pewne szczegóły do opisanych w notatnikach żartach. Nie zdradzała jednak tożsamości reszty grupy żartownisiów.

   Nadszedł ostatni dzień roku 1993. Ostatni dzień przerwy świątecznej. Pan Weasley zawołał wszystkich na dwór, kiedy zrobiło się już ciemniej. Tiana usiadła na śniegu, obserwując gwiazdy. Uwielbiała to robić... Fred usiadł obok niej, a dziewczyna już wiedziała, że rudzielec nie wytrzyma długo w ciszy.


– Na co patrzysz?-spytał.

– Szukam mojej rodziny-odparła z rozmarzonym uśmiechem.

– Rodziny?-zdziwił się.

– Black'owie od wieków nadawali swoim dzieciom imiona od gwiazd lub konstelacji. Tu masz Adarę-wskazała na malutką plamkę.-Tam jest Draco. A tam Regulus i... I Syriusz...-mruknęła, by szybko przejść dalej.-A tam jest Andromeda.

– I wszyscy macie imiona od gwiazd?

– Większość. Ciotka Narcyza została nazwana po kwiatach.

– Hej, zakochańce, zaraz północ!-krzyknął George.


   Fred wyraźnie się zmieszał, a jego twarz przybrała czerwoną barwę. Tiana zaczęła się śmiać, wstając z ziemi i podając chłopakowi rękę. Rudzielec ruszył w kierunku Ginny, która robiła aniołka na śniegu.

   Black tym razem nie zamierzała bawić się w jedzenie winogron pod stołem. Tym razem to Weasley'owie pokazywali jej swoje tradycje. Ona mogła odstawić bycie Hiszpanką na kilka dni...


– Jak jesteś zazdrosny, trzeba było zaprosić Johnson-oznajmiła Black, podchodząc bliżej George'a.

– Nie mam bladego pojęcia o czym mówisz-prychnął.

– Skoro tak uważasz...-odparła, patrząc jak Fred goni Ginny ze śnieżkami w dłoni.

– Wiesz, że mu się podobasz, prawda?-spytał rudzielec, a Tiana westchnęła.

– Ciężko nie zauważyć, George...-mruknęła.

– A ty?

– Co ja?

– Nie chciałabyś z nim być? Z tym gorszym z bliźniaków?


   Tiana zaśmiała się, spoglądając na Freda. Czy by chciała? Chciała mieć z nim dobre relacje. W końcu był jej przyjacielem. Ale związek? Myślała, że Ambing to ten jedyny. Później liczyła, że coś wyjdzie ze znajomości z Caiusem, choć okazało się, że znajomość w ogóle się nie rozwinęła. A teraz... Teraz sama już nie wiedziała.


– Nie chcę go skrzywdzić, George-odparła zgodnie z prawdą.-Ale moje życie nie jest tak prostoliniowe. To nie tak, że otworzysz książkę i zaczniesz ją czytać bez żadnego problemu. Nie o wszystkim mogę mówić, nie o wszystkim mogę wiedzieć no i nie wszystko mi wolno, bo...

– Bo jesteś Black'iem-dokończył za nią.-Ale tak naprawdę co to oznacza? I tak jesteś ostatnia z rodu, a Syriusza niedługo złapią i znów wsadzą do Azkabanu. Dwa lata zostaje nam do pełnoletności, Black. Potem robisz, co chcesz. Nie masz Malfoy'ów nad swoją głową.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz