Znów się gdzieś wywróciłaś, Nimfadoro?

2K 151 15
                                    

– Minął kolejny rok w Hogwarcie!-rozbrzmiał głos dyrektora.-Ślizgoni znów pochwalili się swoim talentem w sporcie, gratuluję! Ale wiem, że teraz już wszczycy czekacie, by usłyszeć kto zdobywa puchar domów.

   Dumbledore machnął różdżką, a gobeliny powieszone nad stołami zmieniły kolor na żywy odcień żółci z wyszytym logiem Hufflepuffu. Puchoni wznieśli radosne okrzyki, a reszta uczniów biła im brawo.

– Tak, gratulujemy wam puchoni! Bardzo dobrze się spisaliście!-stwierdził dyrektor, uciszając salę.-Teraz idźcie sprawdzić czy niczego nie zostawiliście i żegnamy się na dwa miesiące wakacji. Możecie wyrzucić wszystko z waszych głów i zająć się nic nierobieniem oraz nierobieniem niczego.

   Uczniowie chmarnie wyszli z pomieszczenia. Każdy miał mniejszy lub większy uśmiech na ustach. Tiana wiedziała, że nic nie zostawiła w dormitorium, lecz Adrian nie był tego pewny. Ruszył do lochów, a dziewczynka wyciągnęła Leo z klatki stojącej na stosie bagaży ślizgonów. Kot syknął na swoje więzienie, ale po chwili rozłożył się wygodnie na dłoniach właścicielki.

   Do odjazdu pociągu zostało jeszcze pół godziny, więc brunetka ruszyła w jedno miejsce, w które mogłaby się teraz udać. Stanęła przed obrazem ze złotą ramą, a lokatorka tego płótna uśmiechnęła się szeroko. Przez te kilka tygodni dziewczynka dość dużo wolnego czasu spędzała rozmawiając z McKinnon, która opowiadała jej całkowicie inne historie, niż te które mogła przeczytać w dzienniku.

– Przyszłaś się pożegnać ze starą ciotką?-spytała uśmiechnięta blondynka.
– Oh tak. Zdecydowanie starą. To ile masz lat? 30?
– Co za oszczerstwa!-oburzyła się gryfonka.-Na tym obrazie mam tyle, ile miałam na ostatnim meczu.
– Staro wyglądałaś w wieku siedemnastu lat-stwierdziła ślizgonka, drocząc się z McKinnon.
– Jesteś jak ojciec, Black-dziewczyna zmierzyła brunetkę wzrokiem, by po chwili obydwie się roześmiały.

   Leo patrzył swoimi zielonymi gałami na obraz i jakby stał się jeszcze bardziej leniwy niż wcześniej. Był bardzo spokojny, nie to co pięć minut wcześniej, kiedy Tiana wyciągała go z klatki.

– Też miałam kota-stwierdziła kobieta.-Szary dachowiec, ale myślę że on i…
– Leo-dopowiedziała zielonooka.
– Właśnie, Leo-uśmiechnęła się Marlene.-Myślę, że by się dogadali. Ciekawe co się stało z Bursztynem po mojej śmierci-kobieta zamyśliła się.-Co cię tak bawi?-spytała, patrząc na jedenastolatkę.
– Bursztyn?-spytała roześmiana dziewczynka.
– Hej! Miałam osiem lat jak go nazwałam-odparła McKinnon obudzonym głosem, jednak sama się uśmiechała.
– Co będziesz robić przez te dwa miesiące w opuszczonym zamku?-zaciekawiła się brunetka, a blondynka uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
– Wyśpię się. Bo we wrześniu znów przyjadą uczniowie, a w tym moja ulubiona bratanica we wszystkim prócz krwi i znów będzie mnie tu zagadywać.
– Mogę tego nie robić-podsunęła ślizgonka z uśmiechem na twarzy.
– No wiesz ty co? Znowu mam wieść nudne życie obrazu? Obrażę się na ciebie jak mi to zrobisz, młoda-kobieta pogroziła palcem, a na twarzy jedenastolatki pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
– W takim razie widzimy się za dwa miesiące, moja stara ciotko we wszystkim prócz krwi-ślizgonka mrugnęła do gryfonki, która popatrzyła na nią z czymś w rodzaju nostalgii.
– Syriusz też tak mrugał do ludzi-powiedziała po chwili.-Jesteś do niego podobna. Może ludziom pokazujesz stronę podobną do drugiego rodzica, ale w środku drzemie w tobie Huncwot nad Huncwotami.
– Oby nie. Już nam wszystkim wystarczają bliźniacy.

   Kobieta zaśmiała się szczerze, przypominając sobie Lily, która mówiła w dokładnie ten sposób. "Huncwoci już starczą. Nie potrzebujemy nikogo, kto by im pomagał…", a kilka miesięcy później sama zaczęła brać udział w planowaniu ich żartów.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz