Nie było ani jednej potrawy z gruszką.

2.2K 143 20
                                    

Remus wstał o godzinie dziewiątej i odsłonił rolety w jego pokoju, który zaklęciami zmienił na jaśniejszy niż reszta domu. Był w odcieniach beżu i brązu, bardzo stonowany, co mężczyźnie odpowiadało. Wstał z łóżka, ścieląc je, ubrał się w swój ulubiony sweter i opuścił pomieszczenie.

Zapukał do drzwi pokoju jego córki. Jego córka... Nadal nie mógł uwierzyć, że udało im się zamieszkać razem. Nikt mu nie odpowiedział, więc otworzył drzwi i zobaczył jak Tiana jeszcze słodko śpi.

Włosy dziewczynki były rozwalone na poduszce i całe poplątane. Połowa niej była przykryta kocem, a druga praktycznie spadała z łóżka. Czarodziej uśmiechnął się pod nosem, Syriusz też tak spał. Rozwalony na całe łóżko, poplątane włosy, które układał później przez pół godziny i zajmował łazienkę... Mężczyzna skarcił się w myślach. Wiedział, że nadal kocha męża, ale nie był w stanie mu wybaczyć zdrady Potterów.

- Która godzina?-usłyszał po chwili.
- Po dziewiątej-odparł, a Tiana zerwała się z łóżka.
- Przecież za dwie godziny mam pociąg! O Merlinie...
- Spokojnie-zaśmiał się.-Kufer masz spakowany, tylko kilka rzeczy, które tutaj zabrałaś zostają. Wystarczy, że zjesz śniadanie i się uszykujesz.

Ślizgonka przystanęła i popatrzyła na ojca. Miał rację. Nie wszystkie jej rzeczy są na Grimmauld Place, resztę ciotka przeniesie kiedy ona będzie w Hogwarcie, przynajmniej tak ustaliły.

- Chyba tak. Faktycznie-odparła siadając na łóżku.

Remus uśmiechnął się do Tiany, a ona oddała uśmiech. Wiedziała już, że nie pożałuje swojej decyzji o przeprowadzce.

- Jak będziesz gotowa, zejdź na dół. Zrobię coś do jedzenia.
- Ale Stworek...
- Tym razem ja pokróluję w kuchni-odparł wilkołak, z uśmiechem mrugając do dziewczynki i zamknął za sobą drzwi.

Jakieś piętnaście minut później, Tiana zeszła do kuchni. Na korytarzu nie wisiały już głowy byłych skrzatów, służących jej przodkom, co bardzo ją ucieszyło. Sprawdziła czy rzeczy skrzata zniknęły spod bojlera i czy nic, co należało do Stworka, pod nim nie zostało. Nie przyznałaby się na głos, ale po kilku minutach wiedziała, że polubi skrzata. Może na samym początku był bardzo gburowaty i niemiły, ale w głębi duszy był naprawdę fajny.

- Co powiesz na naleśniki z czekoladą?-spytał Remus, kładąc przed dziewczynką przygotowane śniadanie.
- Powiem, że życie bez czekolady to nie życie-uśmiechnęła się, a wilkołak się zaśmiał.-Dziekuję.
- "Rodzice muszą dostarczać swoim dzieciom najpotrzebniejsze rzeczy, jak i obdarzać je miłością"-zacytował słowa z pewnej książki w sposób bardzo wyniosły, a Tiana zachichotał.-Nie musisz dziękować-dodał.
- Ale chcę. Nie musiałeś tego robić, bo mamy Stworka, a jednak wstałeś i przygotowałaś dla nas śniadanie. Ja nie umiem gotować-mruknęła.
- Kiedyś cię nauczę-uśmiechnął się mężczyzna.-Cześć, kocurku-Lupin schylił się pod stołem i pogłaskał kota.

Leo wskoczył na blat stołu, przeciągnął się i rozłożył, patrząc jak jego właścicielka pałaszuje śniadanie z wielkim uśmiechem na twarzy.

*'*

- Chciałbym cię odprowadzić na peron, ale Ministerstwo...
- Wiem-uśmiechnęła się jedenastolatka.-Nie możesz tego zrobić, rozumiem.

Wilkołak przytulił córkę. Po raz pierwszy od ośmiu lat przytulił ją wiedząc, że wróci do niego za kilka miesięcy. Że w końcu są prawdziwą rodziną i już nic nie zdoła tego zmienić.

- Postaraj się zrobić coś z tym obrazem. Nie chcę po powrocie słuchać, że jestem podobna do Bellatrix-powiedziała Tiana z lekkim uśmiechem.
- Zobaczę co da się zrobić.
- Najlepiej go spalić-dodała brunetka, a Remus się zaśmiał.
- No, leć już. Spóźnisz się.
- Do zobaczenia, tato-dziewczynka pomachała Lupinowi, chwytając Stworka za jego pomarszczoną dłoń i znikając razem ze skrzatem oraz całym jej bagażem.

Ślizgonka stanęła na dworcu Kings Cross i rozejrzała się dookoła. Ruch znów był naprawdę duży, mugole biegali w tą i spowrotem, a czarodzieje przechodzili przez ceglaną ścianę.

- Stworku?
- Co zrobić dla panienki Tiany?-spytał stary skrzat.
- Słuchaj Remusa, dobrze? Jest dla mnie ważny i ma takie same prawo do przebywania na Grimmauld Place, co ja.
- Stworek ma przyjmować rozkazy mieszańca?
- Likantropa-poprawiła go.-Tak, bardzo cię proszę byś to robił.
- Skoro panienka Tiana tak chce, Stworek musi się przystosować-burknął.
- Dziękuję. Możesz wracać-odparła, a skrzat skinął głową i zniknął.

Tiana popychała wózek z bagażami oraz klatką, w której niechętnie siedział Leo, w kierunku ściany z cegieł. Chwilę później była już na zatłoczonym magicznym peronie. Zabrała wszystkie swoje rzeczy do pociągu i zajęła jeden z przedziałów. Widziała przez okno Adriana, który żegnał się z jakimś wysokim, ciemnowłosym czarodziejem. Chłopiec skinął głową i wszedł do pociągu.

- Czy tu jest wolne?-usłyszała ślizgonka, a na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Pilnuję miejsca dla mojego przyjaciela-odparła.
- W takim razie nie będę się wpraszał.
- Siadaj już, Ad. Opowiadaj jak ci minęły święta-rozkazała, a chłopiec się zaśmiał.

Brunet opowiedział o większości rzeczy, które wydarzyły się w dworze jego ojca w czasie przerwy świątecznej, ale najbardziej marudził o tym, że nie było ani jednej potrawy z gruszką. Ani jednej! Tiana hamowała śmiech, gdy tego słuchała, jednak kiedy jedenastolatek spojrzał na jej czerwoną twarz, sam wybuchnął śmiechem.

- A jak u ciebie? Nudno czy raczej na odwrót?-spytał.

Pociąg jechał już około godziny, a samo opowiadanie niebieskookiego można było skrócić do piętnastu minut, gdyby nie śmiechy, które towarzyszyły ślizgonom co kilka minut. Tiana uśmiechnęła się i pogłaskała za uchem Leo, leżącego na jej kolanach.

- Przeprowadziłam się-odparła.-Ale to tajemnica i nikt nie może wiedzieć.
- Jasne. Nic nie powiem, a teraz gadaj bo mnie zaciekawiłaś-oczy chłopca błyszczały z ekscytacji.
- Mieszkam w starej kamienicy rodu Black, znajdującej się w Londynie. Mam tam skrzata domowego, który ogólnie jest bardzo ponury, ale czasami widać na jego krzywej twarzy uśmiech. Cały budynek jest strasznie ciemny i nieprzyjemny, więc będę musiała coś z tym zrobić, ale tak ogólnie? To bardzo mi się tam podoba.
- I mieszkasz tam sama? Tylko z tym skrzatem? I dlaczego to jest tajemnicą?
- Nie mieszkam sama. Okazało się, że jakiś stary przyjaciel mojego ojca chciał się mną zaopiekować, a wujostwo na to przystało, ale pod warunkiem zamieszkania w Londynie, gdzie do dyspozycji mamy Stworka. Ministerstwo uważa, że jednak dalej powinno być uważane, że mieszkam z Malfoy'ami, więc dlatego to taka tajemnica.
- I jaki jest ten czarodziej?
- Całkiem miły i zabawny. Nie wiem jeszcze zbyt dużo, ale lubię go-uśmiechnęła się dziewczynka.-Jest sympatyczny i wie rzeczy o moim ojcu, których nigdy nie słyszałam od wujostwa.
- I tak po prostu mu zaufałaś i zdecydowałaś się z nim mieszkać?-zdziwił się jedenastolatek, marszcząc brwi.

Tiana siedziała chwilę w ciszy. W sumie to faktycznie było to trochę nierozważne, ale to był jej ojciec, czego nie mogła zdradzić Adrianowi.

- Tak. Mniej więcej tak to wyglądało-odparła po chwili.

Pucey uniósł jedną z brwi w górę, patrząc wymownie na przyjaciółkę. Co za nierozwaga! Ale jeśli mówi, że jest dobrze, to chyba nie ma się czym martwić. Obserwował przez chwilę, jak ślizgonka otwiera pudełko z czekoladową żabą, które było dość mocno zaklejone. Kiedy w końcu jej się udało...

- Żaba!-krzyknęła Tiana, widząc jak smakołyk skacze w kierunku chłopca.

Było za późno. Twarz bruneta zderzyła się z czekoladowym płazem, który chwycił się jego nosa, by nie spaść. Jedenastolatkowie spojrzeli na siebie, by po chwili wybuchnąć śmiechem, a ich dobry humor utrzymywał się przez resztę dnia.
_______________________________________

Postanowiłam, że trochę was rozpieszczę w ten piękny, choć zdecydowanie za upalny dzień i dodam nowy rozdział.

Jako, że to ostatni tydzień szkoły, czuję że muszę zapytać. Macie świadectwo z paskiem? U mnie w szkole nie mamy świadectw aż do ukończenia klasy maturalnej, ale ciekawi mnie jak u was.

Powodzenia w tym ostatnim tygodniu. Uważajcie na upały i pijcie wodę, sama się do tego zmuszam. No i co jeszcze? No miłego dnia, tylko tyle mi zostało do powiedzenia :)

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz