Bliźniacy zachowują się jak idioci

897 86 3
                                    

– To co?-spytał Lucas, gdy stali przy wejściu do Wielkiej Sali.-Widzimy się w kuchni tuż po kolacji?
– Jasne-odparła Venus.
– Jak najbardziej-stwierdził Adrian.-Tia?-spytał.

   Dziewczyna miała bardzo nieobecny wyraz twarzy. Rozglądała się dookoła, jakby kogoś szukała. Aż w końcu do nich dotarło.

– Oh…-wydobyło się z ust Pucey'a.
– Ja dzisiaj odpadam-stwierdziła brunetka.-Mam kilka spraw do załatwienia-dodała, by następnie zniknąć w tłumie.
– Coś czuję, że w tym roku będzie trochę nieobecna-mruknęła Venus.
– Mają jakiś problem-oznajmił cicho Adrian.-Nie do końca wiem o co chodzi. Coś zwiazanego z Draco. Chyba się pokłócili czy coś w tym stylu.

   Krukonka i puchon skinęli głowami ze zrozumieniem. Następnie wszyscy ruszyli na swoje miejsca przy odpowiednich stołach. Całe szczęście tylko dwa razy do roku musieli siedzieć ze swoimi domami, bo inaczej cała czwórka dostałaby szału.

   Profesor McGonagall postawiła Tiarę Przydziału na chyboczącym się stołku i odwróciła twarz w kierunku pierwszorocznych, których chwilę wcześniej wprowadziła do sali. Tiara nagle drgnęła, szew w pobliżu krawędzi rozpruł się szeroko jak otwarte usta i czapka zaczęła śpiewać:

Może nie jestem sliczna,
Może i tach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek
I tak poznam, kim jestes,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna mtodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie,
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!


  Cała sala zabrzmiała oklaskami. Tianie podobała się piosenka. Pierwszy raz słyszała jak Tiara śpiewała. Na pierwszym roku nie słuchała, rozglądając się z zaciekawieniem po Wielkiej Sali, a rok wcześniej siedziała w Skrzydle. To było dla niej coś nowego i nawet przyjemnego.

– Kiedy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba nakłada Tiarę i siada na stołku-poinformowała profesor McGonagall, gdy oklaski ucichły.-Abbott, Hanna!

   Z szeregu wystąpiła dziewczynka o zaróżowionej buzi i jasnych, mysich ogonkach. Nałożyła Tiarę, która opadła jej prawie na nos i usiadła na stołku.

– Jak myślisz?-spytał Adrian, chcąc odsunąć od Tiany myśli o kuzynie majaczącym gdzieś w tłumie.-W jakim będzie domu? Obstawiam Ravenclaw.
– Myślę, że Hufflepuff-odparła Black.-Jej ojciec tam był.
– HUFFLEPUFF!-Tiara wydała werdykt, a ślizgonka się uśmiechnęła.
– Mówiłam-szepnęła, a Pucey wywrócił oczami z nikłym uśmiechem.
– Bones, Susan!
– Ta na sto procent będzie w Hufflepuffie-stwierdził ślizgon.
– Możliwe…
– HUFFLEPUFF!
– Mówiłem-powiedział blondyn, naśladując zachowanie przyjaciółki sprzed kilku minut.

   Przy każdym uczniu dwójka ślizgonów szeptała między sobą, obstawiając do jakiego domu mogliby trafić. Adrian cieszył się, że jego pomysł zadziałał. Przynajmniej Tiana nie wpatrywała się w jasną czuprynę ze swego rodzaju smutkiem i konsternacją wymalowaną na twarzy.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz