Black miałaby mieszkać z mieszańcem?

2.5K 159 27
                                    

- Wracasz do wujostwa, tak?
- Yhym... Ty wracasz do ojca i macochy?
- Tak. Może za rok obydwoje zostaniemy w zamku, co? Podobno święta w Hogwarcie są super.
- Zgoda. Za rok nigdzie nie jedziemy. O ile będziemy o tym pamiętać-uśmiechnęła się ślizgonka.

Nadszedł dzień pakowania wszystkich rzeczy, które uczniowie zabierali do swoich domów. Za dwa dni, w poniedziałek, Express Hogwart zawita na stacji Kings Cross i fala nastolatków zaleje go doszczętnie.

Tiana jeszcze nigdy tak bardzo nie oczekiwała na święta. Tuż po nich miał przyjść do dziewczynki list z Ministerstwa Magii w sprawie Remusa. Nie napisała jeszcze wujostwu o tej sytuacji. Wolała poczekać, aż dostanie odpowiedź. Uwielbiała mieszkać u Malfoy'ów, ale chciała żyć jak jej rówieśnicy. Chciała bliżej poznać Remusa Lupina, a z czasem może zacząć mówić do niego tato. Malfoy'owie byli jej bliscy odkąd pamiętała, ale to nie oni byli jej rodzicami.

- Hej. Coś nie tak?-spytał Adrian.-Od pięciu minut siedzisz strasznie cicho.
- Nie. Wszystko dobrze. Po prostu rozmarzyłam się. Świąteczny klimat jest niesamowity, nie uważasz?
- Pachnie dobrym jedzeniem, dostajemy prezenty... Święta są super-stwierdził brunet z uśmiechem na twarzy i rozłożył się na kanapie w pokoju wspólnym ślizgonów.
- Jesteś strasznym materialistą, Ad. A co z więzami rodzinnymi?
- Nie ma ich. Matka nie żyje, ojciec zajmuje się macochą. Nie żeby coś, ta kobieta jest spoko, ale to nie to samo.
- Rozumiem-odparła jedenastolatka z cichym westchnięciem.

*'*

- Jak myślisz? Będą z ciebie dumni?-spytał ślizgon, kiedy siedzieli w przedziale pociągu, jadącego do Londynu.
- Pewnie tak. Radzę sobię całkiem dobrze, trafiłam do Slytherinu. Jedyny problem mam z zielarstwem...
- Khm, khm... Zaklęcia na początku roku... Khm, khm...
- Spadaj-zaśmiała się Tiana.-Teraz jest już lepiej.

Dziewczynka wyciągnęła z torby tabliczkę czekolady z Miodowego Królestwa, którą dostała listownie od Remusa. Już nie mogła się doczekać trzeciej klasy, kiedy sama będzie mogła pójść do wioski. Ślizgonka połamała słodycz na kosteczki i poczęstowała przyjaciela.

Nagle usłyszeli krzyki, śmiechy i woń wydawaną przez łajnobomby. Spojrzeli na siebie i równocześnie westchnęli. Adrian wstał z podłogi i otworzył okno, by pozbyć się smrodu. Bliźniacy Weasley biegali po wagonach rozrzucając łajnobomby i dudniąc w drzwi przedziałów. Zatrzymali się przy tym, w którym siedziała Black i jeden z nich mrugnął do niej. Ta wywróciła oczami.

- Dwa tygodnie bez tych idiotów dobrze nam zrobią-stwierdziła, patrząc przez otwarte okno.

Po około trzydziestu minutach, pociąg wreszcie zaczął dojeżdżać do stacji. Tiana od razu rozpoznała blond czupryny rodziny Malfoy.

Uczniowie powoli wychodzili z pociągu, taszcząc za sobą swoje kufry i równocześnie szukając swoich rodzin.

- Widzisz ojca?-spytała, stając obok Adriana.
- Aha... Stoi z macochą niedaleko przejścia-wskazał głową w prawą stronę.-A ty widzisz wujostwo?
- Tak. Stoją po lewej. Widzimy się za dwa tygodnie-uśmiechnęła się do przyjaciela.
- I znowu zacznie się nauka-westchnął brunet, by chwilę później uśmiechnąć się do koleżanki.

Ślizgoni pożegnali się ze sobą i każdy ruszył w swoim kierunku. Tiana stanęła przed wujostwem i jej kuzynem. Posłała im blady uśmiech, co oni odwzajemnili. Lucjusz bez słowa chwycił za kufer dziewczynki, a Draco złapał go za dłoń. Tiana chwyciła Narcyzę, być chwilę później cała czwórka zniknęła z peronu 9 i ¾.

- Remusie, czemu patrzysz w puste miejsce?-do uszu wilkołaka dotarł głos Molly Weasley.
- Tiana tam stała. Uśmiechnęła się do mnie i deportowała razem z Malfoy'ami.
- Już wie?
- Sama to odkryła. Ale lepiej, żeby na razie to zostało tajemnicą.
- Rozumiem. No, gdzie ci chłopcy? Arturze, widziałeś któregoś?
- Nie, Molly. Pewnie jeszcze grzebią się przy wyjściu z pociągu.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz