Zaklęcie Meduzy

1.4K 110 4
                                    

- Jak ja jej nienawidzę-warknęła blondynka, drepcząc prosto do gabinetu Dumbledore'a.-A Hooch? Jest uprzedzona jak wszyscy inni. Czy któreś z was w ogóle zna hasło?
- Uspokój się, Vee-powiedział delikatnie Lucas.-Robisz bardzo złe pierwsze wrażenie.
- Nie, wcale nie-stwierdziła Tiana.-Doceniam to, że się nie znamy, a ty wyciągnęłaś różdżkę stojąc po mojej stronie-oznajmiła, a blondynka uśmiechnęła się lekko.
- Przesadzam?-spytała, patrząc na puchona, a ten się zaśmiał.
- Ociupinkę-oznajmił.-Tiana, to jest Venus Cregence. Vee, to Tiana Black-uśmiechnął się.
- Cregence... Jak Invidia?-spytała brunetka, ściskając dłoń krukonki.
- Black... Jak Bellatrix?-odparła dziewczyna.
- Ukochane ciotki i panie...-zaczęła Tiana, jednak Venus wcięła się w jej słowa.
- Lestrange. Taaa...-mruknęła z niezadowoleniem.-Ile plotek krąży po szkole o tym, że mamy znaki na przedramionach?
- Chce ci się je wszystkie liczyć?-zapytała brunetka, a na twarzy blondynki pojawił się lekki uśmiech.
- Zdecydowanie nie-odparła.

Lucas uśmiechnął się promiennie, widząc jak emocje powoli opadły. Poza tym wyglądało na to, że Black i Cregence zdołały się polubić, co bardzo mu pasowało.

- No dobra-stwierdził, zwracając na siebie uwagę rówieśniczek.-Teraz już na spokojnie. Ktoś zna hasło do gabinetu Dumbledore'a?-zapytał.

Venus pokręciła przecząco głową. Obydwoje spojrzeli na Tianę, która wyglądała tak, jakby się nad czymś mocno zastanawiała.

„Wystarczy pogłaskać gryfa po dziobie. Tak wkradaliśmy się do jego gabinetu"

- Mogę mieć pewien pomysł-stwierdziła, a w jej oczach pojawiły się rozbawione iskierki.-Ale skoro oficjalnie nie znamy hasła, nie mamy jak tam wejść.
- Mów dalej...-mruknęła krukonka.-Robi się ciekawie.
- A skoro hasło nie zostało nam podane, nie możemy od tak po prostu się wkraść.
- Poza tym to nauczyciel powinien nas zaprowadzić do dyrektora-powiedział puchon z szerokim uśmiechem na twarzy.-To gdzie idziemy?-zapytał.
- Byliście kiedyś w dormitorium kogoś z Ravenclaw?-spytała Venus z radosnym uśmiechem na twarzy.

Cała trójka wymieniła spojrzenia i pędem puścili się na schody prowadzące do wieży krukonów. Nie zwracali uwagi na Irytka, który planował jakiś kawał związany z komodą, stojącą na jednym z korytarzy. Nie patrzyli na to, że mogą się zgubić z powodu schodów, zmieniających swoje położenie. Biegli przed siebie, śmiejąc się i przepychając. Każdy chciał być pierwszy, nawet jeśli Tiana i Lucas nie znali hasła do pokoju wspólnego.

- Dobra-wysapał McKinnon, opierając się o kamienną balustradę.-Wygrałaś.
- A myślałeś, że co?-spytała uśmiechnięta krukonka.-Zawsze wygrywam.
- Ah tak?-spytała Tiana, jednak uśmiechała się kącikiem ust.
- Tak-odparła.
- Dobra-stwierdziła ślizgonka.-Jakiś zakład?
- Bardzo chętnie-odparła Cregence.-Może... Ta, która dostanie lepsze wyniki z testów końcowych będzie mogła się tym hełpić przez pierwszy miesiąc trzeciego roku.
- Serio?-spytał Lucas, kręcąc głową z politowaniem.-Zakładacie się o oceny?
- To co innego proponujesz, Luke?-spytała Tiana, odwracając się do puchona.
- Luke?-spytał.-Podoba mi się-dodał po chwili.-Co wy na to, żeby... O! Już mam! Obydwie nie lubicie Weasley'ów, prawda?

Nastolatki wymieniły spojrzenia, wiedząc że będzie ciekawie. Skinęły głowami w tym samym czasie, a na twarzy blondyna pojawił się szalony uśmiech.

- Ta, która wytrzyma dłużej ignorując ich głupie...
- Czy ty uważasz, że oni nie zachowują się głupio?-spytała Venus, unosząc brwi w geście zdziwienia.
- Właśnie-Black poparła zdumienie dziewczyny, co wyraźnie rozbawiło chłopaka.
- Ta, która wytrzyma dłużej ignorując ich głupie żarty i zaczepki, wygrywa. Przegrana będzie musiała zrobić coś, co wpakuje ją w szlaban z Filchem.
- Wchodzimy w to?-spytała krukonka.
- Wymiękasz, Cregence?-spytała ślizgonka z uśmiechem pełnym wyższości.-Wtedy oddajesz zakład walkowerem i...
- Stoi, Black-przerwała jej, wyciągając dłoń, by ją uścisnąć.
- Więc stroi-odparła brunetka, chwytając za rękę blondynki.

Lucas stał z boku, uśmiechając się perliście i ukazując swoje białe zęby. O tak, to będzie ciekawe.

- No dobrze-stwierdził.-Jakie macie hasło do pokoju wspólnego?-spytał.
- Nie mamy hasła-odparła Venus, podchodząc do kołatki w błękitnych drzwiach.

Była z brązu i miała głowę orła. Z daleka widać było, że to tutaj znajdowało się wejście wieży krukonów. Blondynka zastukała nią trzy razy i odsunęła się o dwa kroki. Dziób orła otworzył się i zaczął mówić grubym, donośnym głosem.

- Powiedziała: chłopcze zmień się w kamień. To było potężne zawołanie. Można to jednak rozkazać w skrócie. Jej węże na głowie zawsze będą kosztować krocie.
- Co to ma być!?-oburzył się blondyn.
- Zagadka-odparła krukonka, wywracając oczami.-To zaklęcie, ale pomieszane jest z mitologią. Chodzi o Meduzę, która zamieniała ludzi w kamień swoim wzrokiem. A raczej o zaklęcie, którego można użyć, żeby to zrobić-zwróciła się do kołatki.-Odpowiedź brzmi: duro.
- Poprawnie...-stwierdziła kołatka, a drzwi uchyliły się, ukazując uczniom przejście.
- Super...-stwierdziła Tiana.
- No?-spytała Venus, uśmiechając się pod nosem.-Na co czekacie? Wchodźcie!

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz