Gra o śmierć i życie

1K 82 149
                                    

WAŻNA INFORMACJA: MOJA KSIĄŻKA JEST KOPIOWANA I TO MOŻE BYĆ OSTATNI ROZDZIAŁ NA JAKIŚ CZAS. DOPÓKI SPRAWA SIĘ NIE WYJAŚNI, BOJĘ SIĘ CZEGOKOLWIEK PUBLIKOWAĆ, BO NIE WIEM CZY RÓWNIEŻ NIE ZOSTANIE SKRADZIONY MI POMYSŁ. WIĘCEJ INFORMACJI NA TEN TEMAT ZNAJDZIECIE NA TABLICY MOJEGO PROFILU, BARDZO PROSZĘ O ZGŁASZANIE PLAGIATU

*'*

"Lobito, mi corazon (Kokosowa główko)

Czekaj na drodze wylotowej do Hogsmeade (doskonale wiesz, o której drodze mówię). Domingo, godzina druga po południu.

Papito

Pere"


   Taki list Black otrzymała w połowie marca. Uśmiechnęła się promiennie, pokazując go swoim przyjaciołom. Zaproponowała im nawet, żeby poszli z nią. Jednak raźnie stwierdzili, że ślizgonka powinna iść sama. W końcu to jej ojciec, a cała grupa i tak w wakacje zawita na Grimmauld. Jeszcze tylko kilka miesięcy do końca roku szkolnego... Poza tym, Lucas umówił się na wspólną "naukę" z Lee, Venus miała do napisania esej z zaklęć, bo nie usiadła do tego wcześniej, a Adrian świata nie widział poza Maliną.

   Dlatego Tiana zabrała Fred'a. Chłopak trochę się bał. W końcu teraz byli oficjalnie razem. Wiedział dość dużo o zawiłych koligacjach rodzinnych swojej dziewczyny, jednak nie zmniejszało to jego obaw.


– Oh, dajże spokój-zaśmiała się brunetka, kiedy szli jednym z ukrytych przejść Huncwotów.-Remus nic ci nie zrobi.

– A Syriusz?-spytał rudzielec, kiedy wyszli na świeże powietrze, owijając się szalikami.

– To się okaże, czy trzymał rączki przy sobie-rozległo się nagle.


   Nastolatkowie odwrócili się w stronę głosu. Remus stał z uśmiechem na twarzy, a obok niego, skryty w cieniu drzewa, stał Syriusz.


– Papa!-krzyknęła uradowana Black, rzucając się Lupinowi na szyję.-Tak dobrze cię widzieć.

– Khm, khm...

– Oj, no ciebie też, Syriusz-dodała z uśmiechem.-Ale wolałabym, żebyś jednak zamienił się w tego kundla. Zaraz cię ktoś zobaczy, na Morganę!

– Remi!-jęknął teatralnie Black.-Nasza córka to psuj dobrej zabawy!

– Ale ma rację, Syriusz-odparł Lupin.


   Łapa wywrócił oczami i zmienił się w psa. Podszedł bliżej, a Tiana uklękła na jedno kolano i podrapała go za uchem. Fred patrzył na to z szokiem wymalowanym na twarzy.


– Czyli to stąd wzięło się Łapa...-mruknął i wszyscy z powrotem zwrócili na niego swoją uwagę.-Animagia... Że też z George'm nigdy na to nie wpadliśmy!

– A tylko spróbujcie-odezwała się Tiana.-Ubiję własnymi rękami. Będziecie wszędzie chodzić i szpiegować ludzi.

– Nieprawda-oburzył się rudzielec, a Black uniosła brew w górę.-No dobra...

– Cieszy mnie, że w końcu wszystko sobie wyjaśniliście-oznajmił Remus.-Nadal pamiętam naszą rozmowę, Fred.

– Co? Jaką rozmowę?-spytała Tiana, skacząc wzrokiem od Remusa do gryfona.

– A taką jedną...-powiedział Weasley, drapiąc się w kark.


   Remus zaczął się śmiać. Zwłaszcza kiedy zobaczył zmrużone oczy swojej córki. Chyba wolał nie ryzykować żadnej kłótni...

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz