Lekcja gotowania z Hiszpanem.

2.1K 146 34
                                    

– Tiana-uśmiechnął się wilkołak, widząc jak córka ląduje w kuchni lekko się chwiejąc.
– Cześć, tato-uśmiechnęła się, przytulając ojca.-Co u ciebie?-spytała, odklejając się od mężczyzny i siadając na jednym z barowych stołków.
– Trochę nudno w tym domu, ale miałem frajdę rozmyślając nad tym, co mogę zrobić z portretem-odparł, stawiając na blacie dwie szklanki z lemoniadą.
– I co?-zaciekawiła się brunetka.-Jaki masz pomysł?
– Pomysłów mam wiele-uśmiechnął się Remus, siadając naprzeciwko córki.-Ale to później. Opowiadaj jak w szkole.

   Tiana siedziała z Remusem, opowiadając mu o rzeczach, których nie opisała w listach, a mężczyzna słuchał tego z uśmiechem na twarzy. Widać było, że obydwoje byli szczęśliwsi, mając siebie obok.

   Stworek w pewnym momencie również przerwał pracę, pytając czy może posłuchać, a Tiana nawet odsunęła dla niego krzesło, by mógł usiąść. W wielkich oczach skrzata pojawiły się łzy. Nikt wcześniej nie pozwolił mu usiąść w swoim towarzystwie.

   Remus patrzył jak jego córka okazuje skrzatu swoje dobre serce i wiedział, że niewiele czarodziejów by tak postąpiło. Uśmiechał się pogodnie, bo był pewny że dziewczyna nie pozwoli, by Stworkowi stało się coś złego. Wiedział, że traktowała go jak członka swojej rodziny, tak samo jak Leo, który przechadzał się między ich nogami.

– Najgorsi są bliźniacy Weasley-stwierdziła jedenastolatka.-Zachowują się jak dwa bałwany, które nie topnieją na wiosnę.

   Remus zaśmiał się, słysząc porównanie, które wymyśliła Tiana, a na jej twarzy również pojawił się rozbawiony uśmiech.

– Dlaczego tak myślisz?-spytał.
– Po pierwsze, jeszcze przed ceremonią przydziału straszyli mugolaki z naszego rocznika, że trzeba będzie walczyć z trollem. Ja im odparowałam i się do mnie przyczepili i do tej pory mamy mniejsze lub większe sprzeczki.
– To znaczy?
– Któregoś dnia zakradli się do kartoteki woźnego, pana Filcha. I kiedy szłam na ucztę z okazji Dnia Duchów, zauważyłam pergamin w ich rękach.
– Mapa, prawda?-spytał wilkołak, popijając swoją lemoniadę.
– Yhym… Spytałam ich czy nie powinni być w Wielkiej Sali. Coś tam do siebie zaczęliśmy mówić, a kiedy odchodziłam powiedziałam, że uroczyście przysięgam…
– …że knujesz coś niedobrego-dokończył Remus z uśmiechem.-Sprytne. Teraz zamiast wielkich kłótni, będą chcieli się tobie przypodobać, żebyć powiedziała coś więcej.
– I idzie im to… Bardzo źle-zaśmiała się brunetka, a Lupin parsknął śmiechem.
– A jak z Adrianem? Tak miał na imię, prawda?
– Tak. Adrian jest spoko. Dostał się do domowej drużyny jako rezerwowy ścigający i od września będzie w oficjalnym składzie. Na początku roku pomagał mi z wypracowaniami z zaklęć. Nie rozumiem po co nam teoria. Ważne żeby umieć użyć tego zaklęcia poprawnie-stwierdziła.

   Remusowi przypomniał się Syriusz. Mówił dokładnie tak samo, kiedy nauczyciele zadawali tony wypracowań.

– Ja mu czasami pomagam w eliksirach, chociaż podejrzewam, że mój poziom umiejętności byłby równy zeru, gdybym nie mieszkała tyle czasu z wujem Lucjuszem. Transmutacja jest świetna. To chyba mój ulubiony przedmiot, wiesz?
– Dlaczego tak uważasz?
– Zaklęcia nie są jakimś bardzo wymagającym przedmiotem, wystarczy nauczyć się odpowiedniej formułki. Eliksiry są aż zbyt wymagające. Trzeba uważać, żeby nie dodać czegoś za dużo lub za mało, żeby zamieszać odpowiednią ilość razy i nie pomylić kierunków, dużo tego jest. A transmutacja jest pomiędzy eliksirami i zaklęciami. Formułki są bardziej złożone, trzeba też się bardzo skupić, żeby wyszedł efekt, na jaki oczekujemy. I samo to, że można zmienić jedną rzecz w coś całkowicie innego.
– Pan Regulus bardzo lubił transmutację. Tak, Stworek pamięta-powiedział skrzat, a Tiana promiennie się do niego uśmiechnęła.
– A oprócz Adriana znalazłaś sobie jakiś znajomych? Pisałaś mi tylko o nim, Wilczku-spytał Remus.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz