Wężousty

641 89 12
                                    

   Następnego dnia rano, kiedy część gryfonów siedziała sobie wygodnie w pokoju wspólnym, rozpoczął się istny armagedon. A zaczęło się od zwykłego uchylenia ram przez Grubą Damę. Raptem chwilę później wszyscy zaczęli sięgać po różdżki, zdając sobie sprawę, że nie mają ich przy sobie. Bo kto normalny ma kieszeni w spodniach od piżamy?

   Ślizgon wtargnął do pokoju gryfonów.


– Jak ty tu weszłaś!?

– Wynoś się!

– To pewnie ty otworzyłaś komnatę!

– Co ty tu w ogóle robisz!?


   Uczniowie domu lwa przekrzykiwali się nawzajem, widząc czwartoroczną ślizgonkę tuż przy wejściu do ich wieży. Tiana nawet nie zamierzała odpowiadać. Szukała wzrokiem tej jednej osoby, lecz jej nie odnalazła.


– Black?-rozległo się nagle od strony schodów prowadzących do dormitoriów chłopców.

– Fred, wiesz gdzie jest Hermiona Granger?-spytała ślizgonka.-To ważne. Nie przychodziłabym, gdyby...

– Czego chcesz od Hermiony, co?-spytał George, który podszedł bliżej z niezadowoloną miną.-I jak ty tu weszłaś?

– Georgie, odsuń się-powiedział drugi z rudzielców, dziwiąc wszystkich gryfonów.-Nie przyszła po ciebie.

– Czyś ty oszalał, braciszku!? Ona...

– Nie mam czasu na następną walkę o dominację w stadzie!-przerwała ślizgonka.-Wie ktoś gdzie jest Hermiona?

– Tu jestem-oznajmiła gryfonka, schodach po schodach.-Co się stało? Coś z Harrym? Wszystko dobrze z jego ręką?-wypytywała.

– Z Potter'em wszystko dobrze-odparła Black.-Chodzi o ciebie.


   Dziewczyna spojrzała na starszą uczennicę z konsternacją wymalowaną na twarzy. O nią? Jak to o nią?


– To znaczy?-spytała.

– W skrzydle pojawiła się osoba zaatakowana przez bestię z komnaty-powiedziała Tiana.-To mugolak, pierwszoroczny... Musiałam sprawdzić gdzie jesteś, bo Harry, by mi nie darował. Całą noc leżał sam obok tego biednego chłopaka i dopiero, kiedy rano poszłam do skrzydła, mógł z kimkolwiek porozmawiać. Martwił się, że tobie też mogło się coś stać.

– Oh, Harry...-westchnęła gryfonka.-Mogę go odwiedzić?

– Je teraz śniadanie. Podejrzewam, że koło południa go wypuszczą-odparła Tiana.-Możesz go odwiedzić, ale wolałabym, żebyś nie szła sama. Pójdę z tobą, bo i tak mam tam iść.

– Dobrze. Poczekasz chwilkę?-spytała gryfonka.


   Black skinęła jej głową, a ta ruszyła w górę schodów do swojego dormitorium. Dopiero teraz Tiana mogła się przyjrzeć i stwierdzić kto siedział w pokoju wspólnym. Bliźniacy, Spinnet, Bell i Johnson. Siedział tam też Dean Thomas, którego kojarzyła z jednej z rozmów z końca poprzedniego roku, a obok Dean'a jakiś chłopak. Prawdopodobnie był to jego przyjaciel Seamus. Poza nimi, nie było nikogo.


– Nagle martwisz się o mugolaki, Black?-spytał George.-Jakaś nowość.

– W takim razie pofarbuj włosy na zielono, braciszku-odparł Fred.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz